sobota, 2 sierpnia 2014

Armando Castagna-szkodnik światowego speedwaya zawitał do... Zielonej Góry!

Do Polski przyjechał największy szkodnik światowego speedwaya, członek Komisji Torowych FIM, Włoch Armando Castagna. Konkretnie zawitał do Zielonej Góry, jako pomysłodawca Word Speedway League, dziwnego tworu czyli namiastki Ligi Mistrzów na żużlu. Dziwię się działaczom z tego miasta, że wogóle z tym człowiekiem rozmawiają i prowadzą jakieś szemrane interesy, pomagając mu w pomyśle tworzenia ILSB- Międzynarodowego Biura Lig Żużlowych. Pomysł to iście z piekła rodem,który tak naprawdę powstaje tylko chyba po to, by zaszkodzić firmie z Torunia, która organizuje SEC- rundy Indywidualnych Mistrzostw Europy na żużlu. Pomagający mu w tym przedsięwzięciu senator RP Robert Dowhan i zielonogórski klub, tak naprawdę szkodzą polskiemu żużlowi.Jak znam włoskie realia to na tej organizacji najbardziej skorzysta sam Armando Castagna, który w Polsce powinien być osobą persona non grata, za wszystkie szkodliwe działania w stosunku do polskiego speedwaya,a szczególnie za zakaz startów zawodników z Grand Prix (później po protestach odwołany) i nie dopuszczenie przelotowego polskiego tłumika. Nie obchodzi mnie że Zielona Góra organizuje coś na złość Toruniowi, ale dziwi że w tym projekcie bierze udział człowiek z GKSŻ,były prezes z klubu z Torunia Wojciech Stępniewski(czyżby punkt widzenia zależał od punktu siedzenia?) Gdyby działacze z Zielonej Góry nie zainicjowali tematu organizacji takich zawodów i nie wychodzili przed orkiestrę,to Armando Castagna nie mógłby się wszem i wobec chwalić, że niby to on za wszystkim stoi i jest głównym rozgrywającym tej kadłubowej imprezy. Mają szczęście zielonogórzanie że utrzymywali jego przybycie w tajemnicy do ostatniej chwili, bo kibice szykowali protest i na pewno nieźle by się Armando Castagnii oberwało, za ich lekceważenie. Spieszno zarozumiałemu bufonowi, oj spieszno na piedestał. Armando Castagna odkąd wskoczył w marynarkę z naszywką FIM, szkodzi polskiemu i światowemu speedwayowi i promuje wyłącznie swojego syna Paco i skoligaconych z nim producentów żużlowych akcesoriów,w tym nic nie wartych części do motocykli GM, które w tym roku są wyjątkowo marne,a zawodnicy od początku sezonu nie mogą dojść do ładu z motocyklami (cóż monopolista) Armando Castagna działa na polskich kibiców jak płachta na byka, za zastopowanie polskiego tłumika Leszka Demskiego z Ostrowa Wielkopolskiego. W mediach promuje się go jako uzdrowiciela speedwaya, a tak naprawdę jest jego niszczycielem i dziwię się że działacze z Zielonej Góry z popierającym ich senatorem Dowhanem, chcą jeszcze wogóle z nim rozmawiać i robić jakieś interesy. W FIM to on lobbował za zatkanymi tłumikami,które w żużlu zabiły jazdę po zewnętrznej stronie toru, na przyczepnej jego nawierzchni i przyczyniają się do wielu groźnych kontuzji zawodników. Nie wspominając o skórzanych kombinezonach,które chciał wprowadzić ponownie do żużla,by wspomóc kumpla producenta. Teraz z pomocą działaczy ze sportowym ADHD z Zielonej Góry wymyślił sobie że Liga Mistrzów w żużlu wykończy SEC- Mistrzostwa Europy. Liga Mistrzów będzie miała sens tylko wtedy, gdy będzie wyjaśniona przynależność klubowa zawodników.Jeden zawodnik-jeden klub inaczej nie ma to żadnego sensu, bo to kopiowanie innych istniejących już pomysłów. Ten ''pomysłowy robotek'' próbuje przekuć czyjeś pomysły na swoje konto, czego jak dotąd działacze z Zielonej Góry, jakby nie zauważali.Choć na żużlu jeździł średnio to głowę do interesów ma. W Polsce zaczynał swoją przygodę w Motorze Lublin w 1997 roku i na tym powinien poprzestać, ułatwianie mu kariery, granatowo marynarkowego działacza przez ludzi  z Zielonej Góry jest szkodliwe dla całego polskiego żużla. Jako jeden z działaczy światowego speedwaya ma poparcie starych krajów zachodu, w których żużel istnieje w szczątkowej formie i w tym tkwi jego siła,a Polacy z najsilniejszą ligą świata  muszą mu nadskakiwać, bo nie mogą się ze sobą porozumieć, dla dobra polskiego żużla. Według mnie im szybciej odejdzie z tej skorumpowanej centrali, tym lepiej dla światowego,a przy tym i polskiego żużla. Od jakiegoś czasu twarz senatora Dowhana skutecznie zniechęca mnie do polskiego żużla,bo te wszystkie jego działania są jakieś powierzchowne i nastawione tylko na pijar jego własnej osoby.Wkurzam się że ''POlactwo'' nie potrafi się dogadać między sobą, by nie dopuszczać takich szkodników speedwaya do organizowania imprez, które tak naprawdę przynoszą profity tylko jemu! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz