sobota, 2 sierpnia 2014

Marek Cieślak: Nic nikomu nie musi udowadniać,bronią go wyniki!

Każdy kto podważa dorobek i próbuje zdyskredytować osiągnięcia Marka Cieślaka, jako trenera kadry polskich żużlowców jest...arogantem, zazdrośnikiem i zawistnikiem. Dokonania Marka Cieślaka jako trenera kadry są imponujące. Rok 2007, 2009, 2010, 20011, 20013 złoto , rok 2008 srebro Drużynowego Pucharu Świata (dawniej Drużynowych Mistrzostw Świata) . Wynika z tego że w ostatnich 7 latach, przy jego wydatnej pomocy i wyczuciu w ustawieniu składu, polscy żużlowcy zdobyli 7 medali w tym aż 5 z (6- ciu w historii) koloru złotego. Pokażcie mi proszę jakąkolwiek polską drużynę w sportach zespołowych,która w przeciągu 7 lat 5 razy była Mistrzem Świata. Jakie więc można mieć jeszcze oczekiwania, od człowieka który skończył właśnie 64 lata i osiągnął w tym sporcie tak wiele, że nie dorówna mu w najbliższych latach żaden inny trener? W szowinistycznej Polsce nigdy nic nikomu nie pasuje i tak już jest, że jak się komuś coś udaje, to zaraz go oplują, zniszczą, pozbawią wszelkiej radości różni malkontenci,cynicy i hejterzy. W tym miejscu trzeba przytoczyć wybrane słowa z piosenki zespołu Lady Pank ''Siódme niebo nienawiści '' Niech tam kto wychyli łeb, trzeba opluć, zgnoić, zgnieść. Taki nasz powszedni chleb, obsobaczyć go i cześć. W siódmym niebie nienawiści zmiłowania ani gram, w siódmym niebie nienawiści lepiej niż na haju nam. Nic tam nie jest wybaczone byle drobiazg byle grzech. Wszystkie chwyty dozwolone, by przywalić komuś. Ech...'' Przez wiele lat pracy Marka Cieślaka z kadrą ciągle przewija się problem jego rychłej rezygnacji, jakby ktoś celowo rozsiewał te plotki o jego odejściu. Te paszkwile puszczają w obieg po kraju pewne środowiska związane ze znanym platformianym senatorem ziemi lubuskiej,który ma ambicje za wszelką cenę wcisnąć na trenera kadry swojego pupila. Jest to trener jednego z ekstraligowych klubów z tego regionu Polski z Myszką Miki na plastronie. Stawianie ultimatum Markowi Cieślakowi - że pozostanie na stanowisku jak zdobędzie kolejne złoto w Bydgoszczy, jest haniebne i pozbawione logiki,bo jak przed tak ważnymi zawodami można stawiać takie ultimatum.Trener z takim dorobkiem nie zasługuje na takie traktowanie. Pytanie do decydentów żużla powinno brzmieć raczej-czy władze naszego rodzimego speedwaya, mogą sobie pozwolić na rezygnację z usług tego wybitnego trenera, który jak nikt inny ma nosa do żużlowców i zna się na przygotowaniu torów i ustawieniach motocykli. Ponadto zna na wylot psychikę każdego żużlowca którego powołuje do kadry na poszczególne zawody. Człowiek który zdobył 5 tytułów mistrzowskich w normalnym kraju, noszony byłby na rękach, u nas robi się wszystko by podważyć jego kompetencje i dokonania. Cieślak w przeciwieństwie do młokosów z ambicjami, niczego nikomu nie musi udowadniać. To władze polskiego speedwaya powinny o niego zabiegać, bo ratuje im '' cztery litery'' i zdobywa dla związku sportowego i polskiego żużla garście medali i to tych z najszlachetniejszego kruszcu. Mają się więc decydenci czym chwalić na salonach politycznych i w światowego speedwaya. Stawianie ultimatum- że jak zdobędzie kolejne złoto to PZM podpisze z nim kolejny kontrakt, jest wielkim nietaktem w stosunku do tak zasłużonego trenera. Malkontenci zawsze wynajdą powód, by nawet najlepszemu trenerowi obrzydzić życie,bo z reguły nic im się nie podoba. Czytając na różnych forach '' pseudo fachowców'' od siedmiu boleści i mowy nienawiści,oraz różnych krytykantów Marka ręce opadają. Wyłazi z tych ludzi lokalny szowinizm, zawiść i tzw. ''polactwo'' które odnotowujemy w polityce i innych dziedzinach naszego życia. Nie ma w tych ludziach żadnej pokory, jest zwykłe łajdactwo i pazerność na stanowiska. Wprawdzie ktoś kiedyś powiedział że nie ma ludzi niezastąpionych, jednak trzeba sobie uświadomić, że tej klasy fachowca w polskim żużlu nie mieliśmy od dawna. Marka Cieślaka bronią wyniki i to jest niezaprzeczalny fakt,zresztą nie zmienia się kogoś co ma takie wspaniałe wyniki. Sporo ludzi uważa podobnie, ale jak to bywa w społeczeństwie zachłyśniętym wolnością i młodością,malkontentów nie brakuje, trzeba ich koniecznie przekonać że Marek daje rękojmię wspaniałych wyników, bo się na tym zna. Przyczepiają się do tematu ci co go chcą zastąpić, jak rzep do psiego ogona i nie podoba im się nawet jego sposób bycia i wysławiania,a  szczególnie bolą ich jego sukcesy. Nie obchodzi ich żadna merytoryczna dyskusja,za wszelką cenę chcą tylko człowiekowi anonimowo przywalić. Wiem dobrze że nie każdy za nim przepada,bo zna swoją wartość i nie da sobie w kaszę dmuchać,gdyż nie lubi jak ktoś podważa jego decyzję. Jest na swój sposób kontrowersyjny,ale ludzie kontrowersyjni osiągają właśnie najwięcej sukcesów. Znam Marka osobiście i mam szacunek do jego pracy i skuteczności, do strategii działania, która przyniosła Polsce paletę medali, bo to trener nietuzinkowy. Niestety tak się składa że nie szanują go także w naszym wspólnym rodzinnym mieście Częstochowie, dlatego że nie lubi błaznów,którzy stawiają na obiecanki, zamiast na uczciwość i wypłacalność. Pracował z tego powodu w różnych klubach Polski w Częstochowie, Wrocławiu, Zielonej Górze a teraz w Tarnowie. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że takiej serii  złotych medali, nikt w najbliższych latach nie powtórzy. Marek to świetny strateg, który z miną pokerzysty rozgrywa każde zawody i to rozgrywa skutecznie,dlatego wielu mu tej umiejętności zazdrości. O jego profesjonalności świadczy fakt, że wielu zawodników chce jeździć w jego zespołach ligowych, bo uważają go za świetnego fachowca od którego można się dużo nauczyć. Takim żużlowcem jest Greg Hancock, który z niejednego'' żużlowego pieca'' chleb jadł. uważnie śledzi gdzie Cieślak jest i tam się właśnie zatrudnia. Marek nie jest alfą i omegą, ale ma analityczne podejście do każdych zawodów i umiejętność podejmowania szybkich i trafnych, a czasem ryzykownych decyzji. Ważne że te decyzję są skuteczne. Ma też wyczucie formy u zawodników na których stawia w danych zawodach. Podejmując decyzję o jego dalszych losach, jako trenera kadry, PZM powinien pamiętać że jest tylko jeden Marek Cieślak, a potem długo, długo nic i...pełno średniaków,bez osobowości charyzmy posłuchu i doświadczenia,którzy nie są żadną alternatywą! Z ostatniej chwili reprezentacja polskich żużlowców zdobyła trzeci srebrny medal (2 pod wodzą Cieślaka) w Drużynowych Mistrzostwach Świata w Bydgoszczy w dniu 02.08.2014 roku, przegrywając jednym punktem z reprezentacją Danii.Trzecie miejsce zajęła Australia. Po finale Drużynowego Pucharu Świata zwieńczonego zdobyciem srebrnego medalu Marek Cieślak  sam podjął decyzję o zakończeniu współpracy z kadrą narodową. Po co więc były te '' podchody'', knowania i naciski. Za ten finał nie można winić żadnego z zawodników, przecież zdobyli srebrny medal i tytuł wicemistrzowski. Taki jest sport, ktoś przegrać przecież musi, tym razem padło na polskich zawodników, a przegrana jednym punktem ujmy nie przynosi, ważne że walczyli do końca, dając z siebie wszystko. Marek Cieślak rozstał się z kadrą z klasą, twierdząc - że teraz za prowadzenie kadry powinny się wziąć zdecydowanie młodsze osoby. Tak kończy się etap pełen sukcesów w historii występów polskiej kadry żużlowców. Życzę następcy,by był równie skuteczny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz