W dziejach Polski były trzy rozbiory-I rozbiór Polski-1772 r(Rosja,Prusy.Austria) II rozbiór Polski-1793 r (Rosja,Prusy) i III rozbiór Polski-1795 r(Rosja,Prusy,Austria). W dziejach klubu Włókniarz Częstochowa(nie zaakceptuje nigdy innej nazwy) było już kilka rozbiorów zawodników i szykuje się następny po zakończeniu tego sezonu, z tym że będzie to konieczny rozbiór ścigantów przez inne kluby. Jak zwał,tak zwał,ale ze względu na niezrozumiałe zadłużenie staje się powoli faktem. To tylko kwestia czasu,kiedy wysłannicy innych klubów(kaperownicy) zaczną namawianie i obiecywanie gruszek na wierzbie, w stosunku do łatwowiernych zawodników. Zresztą sam zarząd do tego prowokuje, a słowa prezesa Dariusza Śleszyńskiego, to potwierdzają. Zapowiada on mianowicie że- w przyszłym roku nie będzie już w klubie tylu głośnych nazwisk zawodników,a drużyna ma być budowana w oparciu o Petera Kildemanda. Jak znam życie,to nikt kto zajmuje się żużlem,nie ma takiej pewności jak prezes Śleszyński,czy Peter Kildemand wogóle zostanie w Częstochowie. Życie bywa przewrotne,w szczególności dotyczy to speedwaya, gdzie można mnożyć przykłady,gdy wydawało się że zawodnik i klub są dogadani, a w ostateczności zawodnik wylądował w klubie, który w ostatniej chwili podbił stawkę,płacąc więcej za przejście.Bardzo bym chciał by Peter Kildemand został w Częstochowie, skoro czuje się tu dobrze i się nieźle zaaklimatyzował. Pokazywał charakter i walkę na torze, Jest waleczny do samego końca każdego wyścigu, ale jego doradcy na pewno mu doradzą by jednak skorzystał z okazji i szedł tam gdzie mu więcej zapłacą,wszak jest zawodnikiem na dorobku. Taki jest przywilej najemników, że kochają zawsze ten klub,w którym dostaną więcej mamony,na swoje konto. Nie ma wśród zawodników najemnych żadnych sentymentów i gdy tylko nadarzy się dobra okazja, szybko pokochają inny klub(czytaj wypłacalny).Można tylko wierzyć, że Peter Kildemand, nie jest zepsuty do szpiku kości, jak inni stranierii,od lat krążący po polskiej Ekstralidze. Zatrzymanie Petera Kildemanda we Włókniarzu,będzie niezwykle trudne,a ja twierdzę że wręcz niemożliwe. Faktyczny ''rozbiór '' Włókniarza w tym sezonie już się tak naprawdę zaczął, no chyba że zdarzy się cud, o co w Częstochowie podobno nie trudno(wiadomo Jasna Góra). Przez pryzmat kłopotów Włókniarza Częstochowa, czy Wybrzeża Gdańsk, należy patrzeć także na inne ośrodki speedwaya, bo wiele klubów w przyszłym sezonie,może mieć podobne problemy i będzie zmuszonych, do oszczędności, ze względu na tegoroczne wysokie zobowiązania i tu jest jakaś iskierka nadziei, że kilku zawodników zostanie jednak w Częstochowie, ze względu na brak woli nowych pracodawców, do ich zatrudnienia. Mam nadzieję że niektórym prezesom przeszła ochota na budowanie chwilowego składu,którym można postraszyć przeciwnika i zaczną myśleć poważnie o konsekwencjach tego chwilowego kaprysu i przestaną podpisywać kontrakty bez pokrycia. Wszyscy ludzie w polskim żużlu muszą przejść fazę bujania w obłokach,do fazy zejścia na ziemię i to jak najszybciej. Naprawdę nadszedł czas wyciągania wniosków z błędów poprzedników i czas zdroworozsądkowego myślenia o żużlu. Może to być jednak trudne, bo u polskich działaczy pokutuje ciągle stwierdzenie'' zastaw się ,a postaw się'' i co gorsza że ''punkt widzenia zależy od punktu siedzenia''. Podejrzewam i nie jestem w tym odosobniony, że tak naprawdę w przyszłym sezonie tylko 3 drużyny będą miały pieniądze na rywalizację o medale, reszta będzie kombinowała jak przetrwać, nawet w Toruniu nastąpi zmiana sponsora co jest pewne jak podatki. Dotychczasowy sponsor ma dość tej szarpaniny i całego cyrku na dwóch kółkach i definitywnie rezygnuje z finansowania żużla. Na wyjazdy ze względów oszczędnościowo-księgowych będą jeździć w okrojonych składach,a często juniorskich, by nie pogłębiać kosztów. Wszak w żużlu jest tak że ze stuprocentową pewnością można powiedzieć, jaki będzie wynik na wyjeździe. To będzie patologia i parodia żużla. Rynek transferowy może być ciekawy, ale na gwiazdy speedwaya stać będzie naprawdę nielicznie kluby. Zawodnikom po tegorocznych problemach z płynnością finansową, zapewne zapali się czerwona lampka i wyjdą z założenia, że lepiej dostać mniej pieniędzy, ale wogóle dostać i być pewnym że pracodawca w terminie je wypłaci. Bezpowrotnie powinien minąć czas obiecanek i wizji tworzenia dream teamów bez pokrycia finansowego. Konieczny jest czas rozwagi, tak ze strony klubów, jak i zawodników. Innej drogi nie ma, ta obecna prowadzi na manowce i ku zagładzie polskiego żużla. Trzeba sobie zdać w końcu sprawę że eldorado w polskim żużlu naprawdę się kończy,a powodów tego stanu rzeczy jest wiele,zasadniczych kilka- nieudolni prezesi klubów,kosmiczne zarobki za punkty i podpis wypłacane zawodnikom,za przejście do innego klubu,trwanie na siłę w Ekstralidze, pomimo że ich na to nie stać. Życie na kredyt stało się normą,a odpowiedzialność za klub i podejmowane decyzje staniała. Elita to tak naprawdę 3 kluby, a główną bolączką są debilni niereformowalni prezesi, cały ten beton PZM-tu i jego słudzy wywodzący się z klubów członkowie kadłubowego składu GKSŻ, poza wyjątkami których nie będę wskazywał palcem, by im nie zaszkodzić. Niektórzy kibice nie mający pojęcia o funkcjonowaniu klubu i zarządu,utwierdzali zarząd w przekonaniu, że idą w dobrym kierunku i naciskali by budowali skład marzeń,nie bacząc na koszty,dając tym samym zarządowi zielone światło do dalszego zadłużania klubu i różnego rodzaju machlojek,żeby nie powiedzieć przekrętów.Stało się to co miało się stać komornik zablokował konto klubu z dotacją od miasta Częstochowa w kwocie 500 tysięcy złotych. Jak skończyło się takie przyzwolenie dla zarządu wiemy,4 milionami długu, a kibice Włókniarza którzy teraz dużo krzyczą,poprzez naciski maja w tym zadłużeniu swój udział, bo widowiska wzięły górę nad rozsądkiem. Trzeba spojrzeć uczciwie prawdzie w oczy i wykrzesać w sobie odrobinę skruchy. Żal tych walecznych widowiskowo jeżdżących zawodników,wszystkich bez wyjątków, choć niektórzy z nich mają sporo za uszami. Gdyby nie zabrakło kasy i nie siadła przez to atmosfera wśród zawodników, mogło być naprawdę wspaniale. Jako realista jestem pogodzony,ze stratą jaka czeka mój ukochany klub(nie znaczy to że nie mogę pisać o nim krytycznie) choć te słowa konstruktywnej krytyki w szczególności należą się bezstrowskim działaczom z zarządu,którzy zapomnieli o podstawowej sprawie-uczciwości ludzkiej, wobec zawodników i kibiców, a przede wszystkim wobec samych siebie. W wyniku pokrętnych działań zarządu sytuacja jest w klubie nieciekawa,można powiedzieć że nawet -tragiczna,a rozbiór zawodników coraz bardziej realny. Pomimo tragicznej sytuacji w jaka wpędzili klub różni działacze, na przestrzeni lat, na mecze nadal będę chodził, bo jako stary kibic Włókniarza,nigdy tej nazwy się nie wstydzę,Ja kocham i szanuje swój klub, a nie poszczególnych działaczy, którzy chcieli się na klubie tylko wypromować, nie mając pojęcia jak się zarządza klubem. Dla mnie jako kibica który jest z klubem na dobre i na złe, liczy się piękno żużla, finezja i jego kwintesencja. Do PZM i prezesa Andrzeja Witkowskiego, mam prośbę- niech wreszcie zajmie się polskim żużlem, póki nie jest za późno i skasuje w trybie pilnym badziewne tłumiki, które obiecał wycofać. Do panów wielmożów z GKSŻ- dajcie sobie spokój z bzdurnymi przepisami i sprzecznymi regulaminami, które tak naprawdę służą do omijania przepisów i polskiego prawa. Zastanowić się powinni, do czego doprowadziły w tym sezonie licencje nadzorowane-na pewno do jeszcze większych długów, trzeba je więc zlikwidować. Najwyższy czas podjąć radykalne decyzje i wzorem mitycznych władców którzy burzyli i odbudowywali na nowo świątynie- zburzyć i odbudować polski żużel. Niech tam w centrali ruszy wreszcie kogoś sumienie, podnieście ''cztery litery'' z wygodnych dobrze opłacanych foteli i zróbcie coś dobrego dla polskiego speedwaya,póki nie będziemy wszyscy bankrutami. Przestańmy żyć w zakłamaniu,bo wybielanie czarnego sportu to iluzja. Jest tylko pytanie,czy można zmusić do rozsądku włodarzy polskiego speedwaya,którzy nie potrafią myśleć w sposób racjonalny? Tak,trzeba tylko wywierać na nich silną stałą presję i patrzeć na ręce i zmuszać do rozważnego działania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz