Do speedwaya przylgnęło słowo''cyrk'' wyłącznie dlatego,że w polskich ligach trwa pogoń zawodników za pieniędzmi,a to z kolei powoduje wycieńczanie organizmów zawodników i liczne kontuzje spowodowane przemęczeniem.Patriotyzm lokalny promowany niegdyś w żużlu,odszedł szybko od żużla wraz z upadkiem komuny.Wychowankowie nie istnieją,bo są rozsiani po różnych klubach całej żużlowej Polski.Wtedy był żużel zrzeszeniowy,dzisiejszy jest może bardziej kolorowy,ale czy sprawiedliwy?Dzisiejszy doszedł już do takiego rozbuchania finansowego,że tylko usiąść i płakać.Doszliśmy do ściany niemocy i trzeba koniecznie wprowadzić ograniczenia w klubowych budżetach o jakieś 40 procent,by mógł funkcjonować na normalnych zdrowych zasadach.Wszystkie te dziwne rzeczy które dzieją się w dzisiejszym speedwayu,są pokłosiem złej polityki prowadzonej przez prezesów klubów,którzy swoją niefrasobliwością i nonszalancją,lubią trwonić nie swoje pieniądze.Doprowadzili już do takiej zapaści polski żużel,że nie ma innego wyjścia,jak ciąć klubowe budżety,by w przyszłym roku mogły funkcjonować.Tak naprawdę trzeba zacząć wszystko od nowa,na zdrowych pozbawionych machlojek zasadach,wyznaczając konkretne cele na kilka lat.Jeśli nie zrobimy tego teraz, polski speedway czeka los brytyjskiego żużla,w którym nikt z liczących się na międzynarodowych arenach,zawodników nie chce brać udziału. Jeden Tai Woffinden wiosny w brytyjskim żużlu nie czyni,bo nie widać jego następców.Poziom brytyjskiego speedwaya systematycznie spada,jest tak marny że można go tylko porównać z naszą drugą ligą, choć i ta wydaje się być silniejsza.Jeśli działacze nie uświadomią sobie,co ich czeka w bliskiej przyszłości,zniknie z mapy żużlowej Polski kilka wspaniałych klubów z ogromnymi tradycjami. Opamiętanie działaczy musi przyjść szybko,bo w tym wypadku czas nie jest dobrym lekarzem. Czym dłużej będzie trwał taki stan,tym większa będzie zapaść polskiego żużla. Jeśli działacze nie dogadają się szybko w tej kwestii,sami ukręcą bat na siebie w postaci astronomicznego zadłużenia własnych klubów. Nie pozwólcie by marzenia kibiców porosły chwasty.Niefrasobliwi działacze,a szczególnie prezesi klubów,nie posiadający często żadnej merytorycznej wiedzy,na temat współpracy z kibicami,zawodnikami i innymi działaczami,wyrażający zdecydowane opinie,na temat polskiego żużla i jego niuansów,są prymitywni.Ten prymitywizm bierze się stąd,że mają ograniczony umysł i wąskie horyzonty (klapki na oczach) .Są nastawieni tylko na kasę,żądania zawodników,różnej maści podpowiadaczy,którzy doprowadzają swoje kluby na skraj bankructwa i w konsekwencji do ich upadku.Tak naprawdę dbają tylko o własny pijar i swoje dochody.W swojej działalności (pro publico bono) dla dobra wspólnego, powinni zawsze kierować się znanym angielskim terminem-IMPACT-Integrity- czyli prawość. Manners- nienagannymi manierami. Personality- osobowością ludzi których zatrudniają.Appearance- prezencja wewnątrz i na zewnątrz. Consideration- czyli względem na innych, szczególnie ważnym, we współpracy z kibicami i zawodnikami.Tact-taktem i kulturą osobistą, we wszystkich swoich działaniach.Unikną wtedy tych wszystkich haniebnych sytuacji, którymi nas ostatnio raczą politycy, znani z ''afery podsłuchowej'' Układanka w polskim żużlu wcale nie jest lepsza, od tej politycznej, a ludzi załganych w polskim żużlu jest całkiem sporo.Jest wszechobecny cynizm, arogancja,oszustwa.obrzydliwe sędziowanie,na usługi niektórych bogatych klubów.Czas by uderzyć się w piersi i oczyścić polski żużel.Szczególnie trzeba zadbać o to by ograniczyć rozpasanie budżetów klubowych,do niezbędnego minimum i ograniczyć zarobki zawodników.Pamiętając przy tym by nie''wylać dziecka z kąpielą'' i mieć wzgląd na koszty jakie ponoszą zawodnicy w związku z remontami przegrzanych silników,spowodowanymi wprowadzeniem bez żadnej logiki,trefnych tłumików.Z sentymentem wspominam żużel który nie był nastawiony na wielkie pieniądze,nikt z zawodników nie był wtedy majętny.Wtedy bardziej liczyło się przywiązanie do barw klubowych,atmosfera na stadionach i zimna wódka po meczu.Cóż świat się zmienia.ale czy na lepsze to już temat na inną rozmowę.Obyśmy nie obudzili się z przysłowiowym naczyniem w ręku,bo może być niestety już za późno!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz