środa, 3 września 2014

Bartosz Zmarzlik:Najmłodszy zwycięzca w historii turniejów Grand Prix. Gorzów Wielkopolski!

Kolejna runda (9) Grand Prix odbyła się tym razem na polskiej ziemi w Gorzowie Wielkopolskim i zakończyła się triumfem młodego,ale już doświadczonego zawodnika miejscowej Stali Gorzów Bartosza Zmarzlika. Gorzowscy kibice mogli się cieszyć potrójnie, bo całe podium tej imprezy zajęli zawodnicy miejscowego klubu Stali Gorzów. Na stadionie im. Edwarda Jancarza pierwszy był 19 letni Bartosz Zmarzlik, miejsce na drugim stopniu podium zajął Matej Zagar (Słowenia) , a trzeci był miejscowy matador żużla Krzysztof Kasprzak. Piątkowe treningi na niewiele się zdały, bo chwile przed oficjalnym treningiem w Gorzowie spadł deszcz i pokrzyżował plany zawodnikom. W sobotę nawierzchnia była zupełnie inna,zawodnicy mogli mieć więc problem z ustawieniami. Z treningu zrezygnował Kenneth Bjerre i jak się okazało, wyszło mu to na dobre, bo w zawodach prezentował się świetnie, zajmując 5 miejsce. Problemu z ustawianiami nie miał jak zawsze Greg Hancock i do biegu 14 w którym zaliczył poważny upadek miał komplet 9 punktów.Ten cyrk na dwóch kółkach staje się niestety z winy BSI, organizatora z Anglii,kadłubowy i ma coraz słabszą obsadę. Kontuzjowanego Taia Woffindena (złamane kości nadgarstka) zastąpił młody zawodnik-junior Adrian Cyfer. Natomiast drugi kontuzjowany zawodnik Nicki Pedresen, zdecydował się wystartować w tych zawodach. Uzbierał w sumie 7 punktów, zajmując ostatecznie 9 miejsce,nie dostając się tym samym do półfinałów. Wiadomo że dzika karta Bartoszowi Zmarzlikowi należała się jak ''psu buda'' bo to ulubieniec miejscowej publiczności, a to dobry sposób na przyciągnięcie kibiców. Bartosz Zamarzlik prezentuje ostatnio dobrą formę, więc decyzja jak najbardziej słuszna. Organizatorowi Angielskiej firmie BSI, widać najbardziej chodzi o pieniądze,a nie jacy zawodnicy w niej startują. W miejsce mistrza świata Taia Woffindena wstawili na te zawody juniora Adriana Cyfera, a jako rezerwę toru drugiego juniora Łukasza Kaczmarka, obniżając prestiż tych zawodów. Do młodych zawodników nie można mieć żadnych pretensji, poza kilkoma błędami, na trasie których nie ustrzegł się Adrian Cyfer, przecież oni tak naprawdę dopiero się uczą jazdy na żużlu. Zdobyli w tym debiucie po 2 punkty i to pokazuje, jaka ich dzieli przepaść od innych zawodników. Celowo nie piszę - najlepszych, bo w tej imprezie nie wszyscy najlepsi chcą startować. Z różnych względów wycofali się Emil Sajfudtinow, Tomasz Gollob i Martin Vaculik, którzy wybrali SEC, czyli lepiej płatne Mistrzostwa Europy organizowane przez Polaków. Licznie zgromadzoną publiczność zawiódł kolejny raz niestety Jarosław Hampel, zdobywca - uwaga 5 olimpijskich zer, który na dystansie przegrywał wszystko i ze wszystkimi, nawet z juniorem Adrianem Cyferem. Zachowanie na torze i forma Jarosława Hampela są niepokojące, coś niedobrego dzieje się od jakiegoś czasu w jego głowie, bo wszystkie wyścigi przegrywa z dużą stratą do przeciwników, jakby bał się odkręcać gaz. Jeździ bojaźliwie i nieskutecznie, coś dzieje się z jego psychiką. Wszystkie wyścigi tej gorzowskiej rundy, toczyły się spokojnie, aż do 14 wyścigu, kiedy to byliśmy świadkami groźnie wyglądającego upadku dwóch zawodników, tego turnieju Grega Hancocka, który był liderem po 3 seriach startów i Nielsa Kristiana Iversena.W koleinie wyniosło Iversena, który zabrał ze sobą w bandę Hancocka. Zawodnicy trafili do miejscowego szpitala. U zawodnika miejscowej Stali Iversena, stwierdzono zerwanie więzadeł w kolanie, co jak się później okazało wykluczyło zawodnika z żużla na pół roku,co w kontekście play-offów stawia Stal Gorzów w trudnej sytuacji. Zawodnik zdecydował się na operację i przerwę na rehabilitacje. Natomiast u sympatycznego Amerykanina Grega Hancocka, stwierdzono złamanie palca lewej ręki. W jego przypadku jest szansa że powróci na tor na Grand Prix Danii w Vojens. Greg Hancock jest nadal liderem klasyfikacji generalnej i ma szanse na kolejny tytuł mistrza świata, co w wieku 43 lat byłoby wspaniałym osiągnięciem. Trzeba na koniec wspomnieć o najmłodszym. Bartosz Zmarzlik w swoim debiucie w 2012 roku, mając 17 lat stał już na podium tej imprezy, zajmując 3 miejsce, co było sporym osiągnięciem tego młodego zawodnika. Teraz jadąc z dziką kartą stanął na najwyższym jego stopniu, mając lat 19 i 140 dni. Bijąc tym samym rekord w klasyfikacji najmłodszego zawodnika,należący dotąd do utalentowanego zawodnika z Rosji Emila Sajfudtinowa (19 lat i 181 dni  ustanowiony w Pradze). Trzeba przyznać że gorzowianie świetnie sobie radzą z oprawą i organizacją, tej imprezy. BSI powinna brać przykład z Polaków i przestać organizować takie turnieje, we wiochach uważanych przez nich za miasta, bo to obniża rangę całego cyklu Grand Prix. Gratuluję organizatorom, wspaniałej oprawy i zachowania kibiców.Bartoszowi Zmarzlikowi i Krzysztofowi Kasprzakowi, że godnie reprezentują swój klub Stal Gorzów i całą żużlową Polskę.Brawo! Ojciec Bartosza,Paweł Zmarzlik ze wzruszeniem słuchał na stadionie Mazurka Dąbrowskiego,granego na cześć jego syna Bartosza. Zwycięstwo jego syna Bartosza przejdzie do historii Grand Prix. Dla wszystkich polskich i gorzowskich kibiców,to taka symboliczna zmiana warty. Przecież żegnaliśmy Tomasza Golloba,który w Gorzowie zostawił odcisk swojej dłoni, a wygrał zawodnik przez niego namaszczony i niejako jego uczeń utalentowany 19 latek z Gorzowa Wielkopolskiego  junior Bartosz Zmarzlik!









       Na zdjęciach z numerem 7 Bartosz Zmarzlik,podczas meczu Włókniarz Częstochowa- Stal Gorzów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz