Członek Głównej Komisji Sportu Żużlowego,były prezes GKM Grudziądz wypowiedział się w kwestii minionego sezonu,padły znamienne słowa - GKSŻ pozytywnie ocenia rok 2014.Ha,ha,ha.Gdzie ten człowiek widzi w postępowaniu władz centrali speedwaya jakieś pozytywy? Wyszedł chyba z założenia,że < punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia>.Obecnie jako członek GKSŻ jej <ogonek> chwali.Chyba tylko dlatego że jego <ukochanemu dziecku> klubowi GKM Grudziądz pozwolono przy <zielonym stoliku> na starty w Ekstralidze speedwaya. Jak się wyraził GKSŻ, za swój sukces uważa tylko poprawę sytuacji finansowej w Gnieźnie upadłość układowa i względnie dobre funkcjonowanie Nice I ligi, zaplecza Ekstraligi. Słowa Zbigniewa Fiałkowskiego wprowadzają w zdumienie - Jedna trzecia licencji nadzorowanej za nami.Rozgrywki pierwszoligowe były niesłychanie interesujące.Przyznam szczerze,że takiego sezonu nie pamiętam.Do końca nic nie było jasne. I dalej bredzi - Wszyscy prezesi zaczęli bardzo liczyć złotówki. Co za bełkot. z niecierpliwością czekam co na to powie nowa członkini tego gremium Pani Joanna Skrzydlewska,czy będzie niepokorna jak jej ojciec i nie będzie niczego owijała w bawełnę ,czy jak <wejdzie między wrony będzie krakać jak i oni> Ani słowem nie wspomniał Zbigniew Fiałkowski natomiast o tym co GKSŻ w swojej działalności zawalił. Nie nadzorował mianowicie jak należało,klubów. Wspólnie z PZM dopuścił do potężnego zadłużenia,kluby z Gdańska i Częstochowy. Jego słowa o tych właśnie klubach brzmią nieco fałszywie -Pamiętajmy jednak,że to nie porażka GKSŻ i PZM, lecz tych dwóch klubów, które przeszacowały swoje możliwości. Czyżby? To jest tylko propaganda GKSŻ, na potrzeby różnych portali i dla uspokojenia kibiców. To właśnie krawaciarze z centrali, nie zrobili nic by przeciąć dalsze zadłużanie tych klubów, poprzez odebranie licencji, wiedząc o ich kłopotach finansowych. Niestety bali się podjąć ryzyka bo nie chcieli się tłumaczyć przed kibicami danych klubów. Gdyby wtedy odebrali licencję klubom z Gdańska i Częstochowy, nie dopuściliby do tak kosmicznego zadłużenia i nie zostawiliby zawodników na lodzie. To co głoszą teraz niektórzy działacze tego gremium,jest propagandą sukcesu z czasów PRL-u.W klubach żużlowych jest coraz trudniejsza sytuacja,kilka z nich znajduję się na granicy upadku,a działaczy nie opuszcza dobre sampoczucie.Co za cynizm. Nadal brak jakiejkolwiek decyzji w sprawie tłumików,w ligach obowiązują absurdalne przepisy ( w każdej klasie inne) komisarze od betonowych torów wzięci z księżyca, psują widowiska żużlowe,bo na pewno znają się na wszystkim, tylko nie na przygotowaniu toru żużlowego. Nieźle się uśmiałem z tych dokonań GKSŻ,przedstawionych przez Zbigniewa Fiałkowskiego. Jakoś nie zająknął się po przewałce roku, Ostrów-Kraków <gasnące jakimś cudem światło na stadionie w Ostrowie> ani o <heroicznej > walce o przelotowe tłumiki, z brytyjską bandą złodziei, która od lat gra nam na nosie. Pan Witkowski z PZM i Szymański z GKSŻ załapali się na prestiżowe stanowiska potakiwaczy, to nic w tej kwestii nie zrobią.Będą tylko administrować i przytakiwać makaroniarzowi Arnando Castagnii.Gratuluję dobrego samopoczucia i <poważania> w świecie speedwaya. Z tych przechwałek przecież wynika, że żużel,dzięki GKSŻ i PZM, będzie nie tylko najlepszy w Polsce,ale i na całym świecie< myślenie lemingów>Moim skromnym zdaniem tylko wtedy kiedy narcyzi z GKSŻ I PZM,odejdą w niebyt i zastąpią ich młodzi kreatywni menedżerowie, nie obciążeni balastem PRL-u. Co z tego że PZM uderzył pięścią w stół,a komisja ds.licencji nie dała Włókniarzowi Częstochowa i Wybrzeżu Gdańsk licencji na starty w Ekstralidze na sezon 2015,skoro wcześniej nie dopilnował by wywiązywały się te kluby z ustaleń uzgodnionych z nimi w trakcie sezonu.Polak mądry po szkodzie,czy celowe działanie centrali, by mieć straszak na inne kluby i pokazać że przecież coś robimy? Nadal uważam że cała wina leży po stronie PZM.To gremium wzajemnej adoracji,właśnie zrobiło oryginalną wrzutkę z licencjami nadzorowanymi, by mieć święty spokój w rozgrywkach 2014 r. Wymyślając i wprowadzając do polskiego speedwaya licencje nadzorowane, zapomnieli jak ochronić zawodników,którzy zarobionych pieniędzy w sezonie 2014 muszą szukać w sądach, ugodach,albo po prostu muszą o nich zapomnieć. Gdyby PZM stał się gwarantem wypłaty przynajmniej części zarobionych pieniędzy,staranniej kontrolowałby ich wydatki i wiedziałby czy proces licencyjny przebiega prawidłowo. Obecnie kilku zawodników nigdy nie odzyska swoich pieniędzy,co jest po części winą centrali żużla. Jest to niewątpliwie <zasługa> PZM-który kierował się wyświechtanym sloganem <jakoś to przecież będzie> .PZM powinien pomagać klubom i zawodnikom,bo od tego właśnie jest,a nie ich podstępnie niszczyć.Dzięki nim zarabiają przecież na chleb. W polskim żużlu brak jest kompromisów,działacze odbijają się od bandy do bandy,nie potrafią wypracować złotego środka.Konieczne jest wprowadzenie przepisów by kluby nie odpowiadały za wycofanie się sponsora i nie wywiązywanie się przez niego z umowy.To sponsor powinien mieć świadomość ,że jak wchodzi do żużla,to z wszystkimi konsekwencjami,takiej umowy. Skutki tej liberalnej filozofii w żużlu widać po ubiegłym sezonie.Kilku wielkich sponsorów się wycofało w trakcie sezonu,a niektórzy wielcy związani np. Unią Tarnów po sezonie i całe szczęście że po sezonie. Rolą PZM powinno być stworzenie optymalnych warunków, do rozwoju żużla w Polsce,a mamy kombinatorstwo. Trzeba stworzyć przepisy i regulaminy, by wszyscy działacze i zawodnicy poruszali się w jakiś ramach. Rzucanie na głęboką wodę < czytaj rynek> i czekanie kto przetrwa,a kto padnie nie jest dobrym wyjściem z obecnej sytuacji. Bogaty i ten co ma lepsze układy w centrali przetrwa. Co z resztą? Każdy z działaczy zaklina się, że działa dla dobra żużla<jedzie mi tu czołg> a jak jest mogliśmy się przekonać po sezonie, gdy nie było chętnych na jazdę w Ekstralidze.Czy ta decyzja PZM ma służyć jedynie przykryciu skandalu,że to właśnie PZM nie dopilnował przestrzegania zapisów licencji nadzorowanych? Jak widać w żużlu nie ma hamulców,tych moralnych także.Trzeba sobie odpowiedzieć co znaczy licencja nadzorowana? Kluby przedstawiły harmonogram spłat powstałych długów i PZM to zaakceptował.Kluby jak się niestety okazało tego nie przestrzegały, a PZM nie nadzorował-czyli nie dopilnował,więc odpowiedzialność powinna być także wspólna.Niestety centrala próbuje się z tego wymigać zwalając całkowitą winę na kluby. Pokrzywdzeni żużlowcy powinni teraz domagać się rekompensat zarówno od swoich byłych kłubów, jak i od PZM,skoro ten drugi je parafował.Wiedząc że kluby z tych porozumień się nie wywiązują,zataił przed całą żużlową Polską stan faktyczny. To śmierdzi ukartowanym szwindlem tej centrali,która powinna być jak żona Cezara,poza wszelkimi podejrzeniami. Dobrze się jest bawić czyimś kosztem i za cudze pieniądze, bo przecież PZM ,na tym nie stracił. Inną sprawą jest że centrala dobrze wiedziała jaka sytuacja jest np.w Częstochowie,po przyjściu pewnego nieodpowiedzialnego sponsora.Szkoda że nikt nie przewidział skutków jego panoszenia się w klubie, bo działacze klubowi i ci z centrali mieli oczy zaślepione mamoną i nie zlecili audytu, albo zewnętrznej kontroli spółki,by zapobiec wirtualnemu wydawaniu pieniędzy. Wątpliwa kasa płynęła wirtualnie, a każdy miał od niej zamydlone oczy.Skutki tej wiary w uzdrowienie speedwaya w Częstochowie, przez tego sponsora,okazały się katastrofalne dla klubu i samej spółki. Mało tego ci ludzie nie ponieśli żadnych konsekwencji,pomimo , że są winni pieniądze zawodnikom. Stworzyli inną bliźniaczą spółkę, by dalej doić kasę z Giełdy Towarowej usytuowanej wokół stadionu,obiecując naiwnym,że z tej właśnie kasy będą spłacać, długi wobec zawodników. Ciekaw jestem co na to częstochowska prokuratura? W państwie prawa na pewno by taką rozrzutność sprawdziła z urzędu ,ale w kraju nepotyzmu i sitw nie ma jak widać na to szans,więc się nie odważą.Grube ryby mogą spać spokojnie,kombinować, do woli i pławić się luksusach za pieniądze podatników i kibiców!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz