piątek, 27 września 2013

Żużlowy teatr!

Sport to sport raz się wygrywa a innym razem dostaje w....Niektórzy maja jednak kłopot ze zrozumieniem tej frazy.Decydenci od żużla jakoś tym razem długo sie zastanawiają co począć z nieodbytym meczem w Zielonej Gorze,a ścislej mowiąc nad karami jakie należy i trzeba zastosować wobec haniebnej zagrywki zarządu  wiadomego klubu.Czyżby pertraktowali jaka kare nalożyć,czy liczą ze klub sam sobie ja wyznaczy?Mecz Włókniarza zweryfikowali w iście sprinterskim tempie(trzy punkty odjęte Czai),zapomnieli jednak o szybkim ukaraniu sędziego tego meczu i jury którzy dopuścili do biegu tego zawodnika.Czyżby sędzia międynarodowy nie znal regulaminu,czy postapił tak celowo?Trzeba to wyjasnić dla dobra sportu i jasności jego interpretacji.Zawsze kibicuje człowiekowi który wraz z drugim człowiekiem tworzą zespól i wspólnie pragną osiagnąć sukces sportowy.Dla siebie,drużyny,klubu czy w reprezentacji kraju.Porażki trzeba umieć znosić godnie i z honorem.Trenerzy i zawodnicy muszą razem dotrzeć na taki poziom współistnienia,na którym wszyscy zainteresowani w tej samej sprawie będą WYGRANI.Jeśli przegrywamy to znaczy nic innego ze przeciwnik błl lepszy i dobrze przygotowany do zawodów.Klasę rywala trzeba docenić i uszanować,a nie obrażać sie jak dziecko w piaskownicy,któremu ktoś zabrał szpadelek i grabki.Kiedy przegrywa sie po cieżkiej morderczej walce to trzeba im za ten trud i poswięcenie podziękowac,a nie dobijać.Przecież to własnie oni dostarczają nam wiele radości i wzruszeń.Ktoś kiedyś powiedział(chyba wspaniały aktor sp.Maciej Kozłowski) ze''Zyje sie dla kilku wspomnień i paru wzruszeń.Ważne by ich nie przegapic''.Nie ma sie co napinać,rwać włosy z głowy to tylko sport nie WOJNA,choć niektórzy zapędy wojenne maja,oj maja.Wczasach globalizacji i migracji zawodników z innych krajów,którzy jak na nasze warunki jezdzą za kolosalne pieniądze,sport żużlowy staje sie komercja do kwadratu.To już nie jest czysty sport,jak to było za moich czasów,to jedno wielkie komercyjne oszustwo.To wszystko dzieje sie poza świadomością zwykłego kibica,który nawet nie zdaje sobie sprawy.Kupując w kasie bilet nie zastanawia sie na jakie ogromne sumy opiewają zawodowe kontrakty,zawodnikow znajdujących sie w danym dniu na torze.W tym''TEATRZE'',jest coraz mniej sportu w sporcie,liczy sie tylko i wylącznie kasa.Budżety niektórych klubów żużlowych popadały,można z czystym sumieniem powiedzieć,ze jeden klub nie ma dlugów,może dwa.Reszta jechała na pożyczkach w bankach i drobnych sponsorach.Wszystko po to by paru prezesów,mogło zrealizować marzenia z dzieciństwa,by komuś na chwile zaimponować ze jest sie prezesem,a ze bankrutem,kto to będzie za parę lat pamietał.Znane polskie przyslowie''postaw sie a zastaw sie'',odzwierciedla cala sytuacje w polskim żużlu.Gdy zbliża sie sezon i kluby starają sie uzyskać licencje,to proszą gdzie sie tylko da,nawet zapożyczają sie na maksa w bankach by przystąpić do rozgrywek.Maja złudną wiarę ze jakos to bedzie.Kibice na mecze beda walić drzwiami i oknami,kaskę przyniosą w zębach i teatr bedzie jakos nadal funkcjonował.Do czasu kibic jako klient szybko pozna sie na towarze i zamiast na mecze zacznie chodzić na grzyby ryby i inne tego typu rozrywki.Grunt ze w CV bedzie mozna pisać ze bylo sie  prezesem sławnego klubu. Patrząc na to wszystko z przymrużeniem oka rzecz oczywista, lepiej uprawiać sporty niekstremalne (chyba sie domyślacie?)Bez żadnych trenerów taki' zwyczajny''zaciszny, intymny, słuzący zdrowiu i co WAŻNE, nie wymagąjcy wcale publiczności. No chyba ze ktos ma inne wymagania?To co sie stało w Zielonej Gorze,to teatr jednego bogatego sponsora,który myslał,moze naiwnie ze medal mozna sobie kupić?Niestety bylo to bardzo żenujące przedstawienie jednego aktora ze spalonego TEATRU!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz