W polskim żużlu muszą się zmienić ludzie, bo z tymi co obecnie nim zarządzają,nic nie da się zrobić. Stoimy w miejscu,wszystko co zrobią nie ma żadnego sensu. Nie ma rozwoju żużla,jest kompletny zastój i wegetacja od sezonu do sezonu.Parafrazując inżyniera Mamonia z filmu ''Rejs''''jest spokój nic się nie dzieje'' Prezesi klubów nie działają,dla dobra tego sportu i jego wizerunku.Oni go naprawdę niszczą, choć zupełnie nie zdają sobie z tego sprawy.Gdy się już obudzą z tego letargu,pozostanie im tylko posprzątać.Dawniej wszystko było prościejsze,nie było tej napinki na wynik,nie było tak wielkiej kasy dla żużlowców,nie było pazernych menedżerów i tej otoczki,która doprowadza kluby na skraj zapaści finansowej.Teraz jest żużel miernot,hosztaplerów cyników i oszustów. Ze zdwojoną siłą wraca sprawa która wydaje się nie mieć końca,sprawa zaległych pieniędzy dla Emila Sajfudtinowa.Wszystko to za sprawą niepotrzebnej nikomu(chyba że prezesowi Mizgalskiemu) jątrzącej konferencji prezesa Mizgalskiego(parafrazując raczej trzeba go nazywać Mazgajski),który jak się wydaje ma problem sam ze sobą i nie wie jak go rozwiązać.Podpowiem może,tak z dobrego serca.Niech prezes poda się do dymisji i nie robi pośmiewiska z tak zasłużonego klubu,jakim jest Włókniarz.W dniu 19.03 2014r zapewniał prezes wszystkich kibiców i osoby postronne,że Sajfudtinow zgodził się na warunki Włókniarza.Zdziwienie nastąpiło szybko,już nazajutrz 20.03 2014 r,gdy Emil Sajfudtinow,na łamach prasy oświadczył że- w zakresie traktowania jego osoby przez klub,nic się nie zmieniło.Dalej czytamy że-rozmowa była,ale trudno ją nazwać szczerą.Ktoś tu niestety kłamie i coraz bardziej skłaniam się ku hipotezie,że kłamie niestety prezes Mizgalski.Utrzymuje on mianowicie,że do 30 kwietnia ma czas na spłatę zobowiązań wobec zawodnika.Niestety to kolejne już kłamstwo prezesa,który uświnił już klub po pachy i nadal go to bawi.Jest to jak powiedział Emil dopiero propozycja ugody,a nie sama ugoda i dopiero we wtorek została wysłana do zawodnika,celem zapoznania.Stąd ten cyniczny nagły porozumiewawczy ton na konferencji zwołanej pośpiesznie i słowa prośby skierowane do kibiców,by nie gwizdali na Sajfudtinowa,gdy przyjedzie na mecz do Częstochowy z ekipą z Torunia.Ta próba łagodzenia sytuacji jednak nic nie wniosła nowego do sprawy.Tylko ją jeszcze zaostrzyła i wywarła wrażenie że była zastosowana w celu uspokojenia sytuacji i pod publiczkę.A co jeśli ta propozycja zostanie przez zawodnika odrzucona?Nie przystąpimy do rozgrywek? Pytań jest wiele,a dość ważne jeszcze jedno.Co tak naprawdę dzieje się z Rune Holtą?Skoro unika dziwnym zbiegiem okoliczności treningów i nie jest wystawiony do składu,na test mecz,ze Stalą Gorzów? Czyżby nie było kasy na przygotowania do sezonu?Tu i ówdzie słychać plotki o rychłym zakończeniu kariery przez zawodnika.Czy jest to prawda, pewnie się niedługo przekonamy. Jeśli prezes Mizgalski,jak twierdzi większość kibiców w Częstochowie,to cwaniak,hosztapler i hipokryta,to niech sobie naprawdę da spokój z żużlem.Niech nie pogrąża tego zasłużonego klubu w otchłań niebytu,nie psuje mu nadal opinii w Polsce.Kiedyś LEW,na plastronie to była DUMA,teraz pod rządami prezesa,to po prostu żenada i skandal.Nikt tak w ostatnich latach nie zespół opinii Włókniarzowi,jak obecny sternik,prezes Mizgalski.Pan prezes na miesiąc przed rozpoczęciem rozgrywek,próbuje w dziecinny sposób,wmówić nam kibicom,że wszystko jest w najlepszym porządku,a nie jest.Jest bajzel i zapachniało odebraniem licencji,na start w Ekstralidze i prezes klapnął przed Sajfudtinowen na kolana,bo chyba sam zauważył,że zabrnął już w ślepą uliczkę.Zaczął więc na zamówienie publiczne robić z Emila ANIOŁA,mając,chyba płonna nadzieję,że ten trochę spuści z tonu.Emil te fałszywe podchody,natychmiast wyczuł i zdementował pewne informacje,podane nam przez prezesa Mizgalskiego.Ta zabawa naprawdę skończy się źle,dla Włókniarza,jeśli prezes będzie tylko wierzył w swój urok osobisty,a nie stan faktyczny.Jak każde wystąpienie prezesa jest nieszczere,mogliśmy się przekonać po decyzji Trybunału PZM.Także wtedy snuł teorie bez pokrycia,a później na jakiś czas zniknął z przestrzeni publicznej.Gdy Trybunał PZM,stanął po stronie zawodnika,role się odwróciły i to prezes jest teraz na przegranej pozycji.Jego pewność siebie ulotniła się jak kamfora.Na tej nikomu nie potrzebnej wymianie ciosów,jedna strona straciła FINANSOWO,a druga MORALNIE.cieszy przynajmniej fakt,że obie strony starają się ze sobą rozmawiać.Szkoda że ta rozmowa odbywa się za pomocą mediów.Z tego wynika że na linii zawodnik-klub,żadnego ocieplenia nie będzie.Nadal będzie cynizm,oszustwa i walka''agralna''kto kogo do ziemi!Ludzie stali się sztucznie sympatyczni,sztampowi,co nie wróży dobrze stosunkom międzyludzkim.Kiedyś bardziej od pieniędzy liczyło się przywiązanie do barw klubowych i atmosfera. Kibice się szanowali, dziś się wzajemnie opluwają, są nieufni i sfrustrowani!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz