Małe spokojne miasteczko,leżące nad trzema jeziorami, Winiary, Świętokrzyskim i Jelonek,pierwsza historyczna stolica Polski.Gniezno. Zapragnęło żużla na ekstraligowym poziomie. Marzeń można mieć bez liku np.można chcieć polecieć na Księżyc,czy jak marzą niektóre panienki, uciec z rycerzem na białym koniu,by je zabrał w krainę szczęśliwości. Jeśli zamarzy się żużel, to trzeba niestety twardo stąpać po ziemi i mieć na taką przyjemność finanse by móc mierzyć siły na zamiary. Bo jak mawiał słynny reżyser Woody Allen ''Posiadanie pieniędzy jest lepsze,niż nędza z powodów czysto finansowych'' Kibice i mieszkańcy Gniezna do tego dorośli,bo tłumnie przychodzili na stadion żużlowy. Niestety do żużla na ekstraligowym poziomie,nie dorośli działacze tego klubu z niezłymi tradycjami. Zakontraktowali zawodników,którzy zupełnie do siebie nie pasowali charakterologicznie,albo byli bez formy. Historia zna przypadki,kiedy zawodnicy tracili nagle formę,wtedy jak klub przestawał im płacić. Czy tak było w tym przypadku? Można się tylko domyślać. Podejrzewam że tu mogło być podobnie,co nie jest w polskim żużlu sprawą rzadką. Działacze w myśl powiedzenia ''Zastaw się,a postaw się'' wpędzili klub w długi,a teraz próbują nam wmawiać że białe jest czarne,a czarne że jest białe. Prawda jest niestety bolesna. O tym ze speedway to sport dla bogaczy przekonało się już nie jedno miasto,nie jeden klub czy szalony bez wyobraźni prezes. Jeśli ma się rozbuchane ambicje,a nie ma się''miedzi'' to się na d...spokojnie siedzi. Tak mówią odpowiedzialni ludzie,widać że to powiedzenie umknęło działaczom w Gnieźnie uwadze. Nie mam zamiaru nikomu kadzić bo to nie leży w mojej naturze i nie zastosuje się do rady Sztaudyngera ''Nim język puścisz w taniec,załóż na mordę kaganiec''. Z prostego powodu. Lekceważenie nas kibiców i fanatyków żużla,przez działaczy,stało się sprawą nagminną. Trzeba o tym mówić przy każdej okazji,by działacze wiedzieli że mają nad sobą''miecz''który im zetnie głowę. Żeby wiedzieli że ciągle patrzymy im na ręce. Swoją drogą,niektórymi kontraktami w polskim żużlu,powinny się zająć odpowiednie służby do tego powołane. Bo to co się teraz dzieje,to hańba dla sportu. Przykład i przyzwolenie idzie zapewne z góry od POlityków niestety. Od lat powtarzam,że wszystkie polskie kluby żyją ponad stan. Często na swoje funkcjonowanie biorą kredyty w bankach,by spłacić zobowiązania wobec zawodników. Snuja plany naprawcze kosztem innych mniej pilnych zobowiązań. Od strony finansowej na pewno są gigantyczne niedociągnięcia. Prezesi podpisują kontrakty z zawodnikami na większe sumy,niż te zaplanowane w budżecie klubu. Ciągle są pod presją kibiców i środowiska,by mieć drużynę marzeń. Myślą jakoś to będzie,nadmiernie wierzą w dużą frekwencję,a gdy ta z powodów słabej jazdy jest kiepska,załamują ręce i zasuwają po prośbie. Do miasta pomniejszych sponsorów,a czasem nawet proszą kibiców o pomoc. Posuwają się nawet do szantażu,ze jak nie pomożecie w zbiórce kasy,to klub spadnie albo przestanie istnieć. Na pewno w tym sporcie gwarancją byli by stabilni sponsorzy. Ale gdzie teraz takich szukać w kryzysie? Ponadto ta cała otoczka i atmosfera wokół żużla w Polsce,daleka jest od normalności. Nie ma hojnych darczyńców między innymi z tego powodu,z powodu złej atmosfery się do tego sportu nie garną. Działają co najwyżej lokalnie w miejscu prowadzenia działalności gospodarczej. Potrzebny jest także duży sponsor strategiczny o większej sile rażenia,dla całej Ekstraligi,bo ten obecny jest niewystarczający. Jednak najpierw trzeba oczyścić wizerunek całego speedwaya w Polsce. Wprowadzić mechanizmy,które pozwolą normalnie funkcjonować klubom. Skończyć z coroczną zmianą regulaminów,bo kluby nie mogą nic planować. Jeśli co roku zmienia się zasady funkcjonowania rozgrywek,to znaczy ze nadal PZM-em rządzą ludzie którym nie zależy na poprawie sytuacji w polskim żużlu. Nie można też dać się zwariować wymaganiom niektórych zawodników. Bo tak biorąc na zdrowy rozum,to gdzie oni pójdą jeździć? Wszędzie jest taniej i w Szwecji i Anglii,więc na sto procent zostaną u nas w Polsce,bo tu w kraju nad Wisłą,najlepiej płacą. Płaczą i płacą,nie tak jak w Anglii gdzie już paru zawodników zrezygnowało z jazdy w tamtejszych klubach. Nawet kluby które walczyły w tym roku o medale,wycofują się rakiem z rozgrywek. Ciekawe tylko co się stanie,gdy w naszych klubach CBA,ostatnio bardzo aktywne w polityce,pozamyka malwersantów w klubach,jak znajdą na nich jakieś''kwity''? Bo rzeczywistość w klubach jest,jest zgoła odmienna,od tej jaką usiłują nam przedstawiać niektórzy prezesi. Kibice też dostrzegają inną rzeczywistość,ale prezesi niektórych klubów,chcą się nadal z nami droczyć. Dla odwleczenia sprawy? Wracając do tematu Gniezna,swoja droga lubię to miasto. Zaprzyjaźniłem się kiedyś z paru ludźmi z tego miasta,bo byliśmy razem w wojsku w Warszawie,przed,42-ma latami i tak jakoś pozostało. Dlatego z troski pisze tego posta. Ostatnio trochę bulwersuje mnie postawa działaczy gnieźnieńskiego Startu. Najpierw zakwestionowali ustną,rzekomo umowę z ich rokującym na przyszłość juniorem. Blokując przejście Oskara Fajfera,ze wspaniałej wielopokoleniowej żużlowej rodziny,do innego klubu by mógł się chłopak rozwijać. Robiąc mu tym sposobem wielka krzywdę,stopując wspaniale rozwijającą się karierę tego młodego zawodnika.Wymyślili sobie że ten młody zawodnik jest im winien 300 tysięcy złociszy polskich,chociaż,sami mu jeszcze nie zapłacili za poprzedni sezon tzw.''punktowe'' i trzymają zdolnego zawodnika w''szachu'' Dwa miliony długu trzeba jakoś ściągnąć. To zadłużenie przypada prawie w całości na zawodników tam startujących. Jest tego jakieś 99 procent,reszta to ZUS i Urząd Skarbowy. Wymyślili wiec absurdalne kary dla zawodników,żeby połowę kasy od nich wyciągnąć. W tym miejscu należy przypomnieć,że w przeszłości podobny myk,próbowała już zrobić w stosunku do Sebastiana Ułamka i Krzysztofa Kasprzaka Unia Tarnów,za nieskuteczną jazdę. Jak to się skończyło wiemy. Skończyło się ośmieszeniem Tarnowa na całą Polskę. Gołym okiem widać że w Gnieźnie przeszacowano możliwości finansowe klubu. Prawdą jest natomiast że klub może żądać za Fajfera 480 tys złotych,tytułem wyszkolenia. Za każdy rok 120 tysięcy,ale tym zamyka drogę temu zawodnikowi do dalszej kariery. Kto da takie pieniądze Startowi w upadłości ugodowej. Nawet najbogatszy sponsor z Torunia się nie połaszczył. Szukając na ''chama''pieniędzy, wymyślili kolejnego gniota. Mianowicie drakońską karę dla mojego ziomka Sebastiana Ułamka,za rzekomo obraźliwy gest wobec Pedersena. Gdyby głupota działaczy z Gniezna miała skrzydła to by umiała latać,a tak sięgnęła dna. Żądać 123 tys za pokazanie obraźliwego palucha Pedersenowi,w sytuacji gdy Duńczyk z premedytacja popchnął Ułamka,jest zwykłą próbą podreperowania klubowego budżetu. Bo Rzeszów zgodnie z przepisami jakoś za odepchnięcie Ułamka przez Pedersena nie ukarał. Bo u nich kasa się zgadzała. Pani Półtorak choć jej zespół spadł to finanse ma w porządku. W Gnieźnie przeciekła jak przez durszlak. Tłumaczenie się pan Łukasika,że kluby są przędsiębiorstwami w których pracownik,czyli zawodnik ma prawa i obowiązki,jest po prostu głupie. To akurat działa w obie strony. Pracodawca czyli klub też ma obowiązki wobec zawodnika.Pierwszym i zasadniczym to ten by płacić na czas. Klub z Gniezna tego obowiązku nie dopełnił,bo do tej pory nie zapłacił zawodnikom za jazdę. To złamanie polskiego prawa,bo klub podpisał umowy,a nie ma zamiaru ich realizować. Musi w tym wszystkim zatriumfować zdrowy rozsądek i zwykła ludzka przyzwoitość. Powoływanie się na szablony umowy z Ekstraligi,w złym świetle stawia tą ostatnia,bo dodrze wie że takie praktyki są stosowane,a nie robi nic w tym kierunku by to zmienić. Skoro te umowy były konsultowane,przez stowarzyszenie,to znaczy że ''METANOL''mało robi,a dużo bajdurzy,poprzez swojego reprezentanta Krzysztofa Cegielskiego. Gniezno żeby zapracowało sobie na szacunek,musi najpierw zapłacić zawodnikom. Cofnąć te bezzasadne kary i zrobić wszystko by klub nie upadł. Szantażowanie ludzi wokół gadką że przyszłość gnieźnieńskiego klubu,leży w rękach zawodników,jest nieuprawnione i niesprawiedliwe. Jeśli porywa się z motyką na słońce,pozostaje spalona ziemia. Z taka opinia jak sobie wyrobiliście w świecie żużla,to zatrudnienie znajdą u Was chyba tylko wolontariusze i desperaci którzy zechcą jeździć za darmochę. Budowaliście żużel w Gnieźnie parę lat,a zniszczyliście go w parę miesięcy. Przyczyną krachu jest nie dopuszczenie zewnętrznych sponsorów,bo dwoje ludzi miało kaprys zarządzać samemu i się sparzyli. Wasze tłumaczenia służą tylko i wyłącznie usprawiedliwieniu złego zarządzania. Waszej nieudolności. Daliście wielką plamę. Mimo to z zasady życze wykaraskania się z tej przykrej dla Was sytuacji,w którą sami wpakowaliście KLUB.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz