środa, 30 października 2013

Szara strefa żużla!

Właśnie w dniu dzisiejszym Ekstraliga przyklepała w polskim żużlu''szarą strefę'' Stało się to co stać się niestety musiało KSMu nie ma jest za to absurdalny Regulamin Finansowy,wprowadzający do żużla tylnymi drzwiami''szara strefe'' i brudne pieniądze. Teraz czas szykowac''kapuche'' i budować Dream Teamy, Niektóre kluby już występują do swoich prezydentów miast o poręczenia pożyczek na zakup zawodników na kredyt. Regulamin Finansowy to nic innego jak przerzucenie odpowiedzialności finansowej na sponsorów i ''pociotków królika'' Byle tylko tej kasy starczyło Wam,do polowy sezonu,bo jak zaczniecie szaleć i brać te pożyczki w bankach jak to juz robią niektóre kluby,to wpadniecie w jeszcze większe kłopoty niż to było do tej pory z nielubianym KSMem. Trudno mi jakoś uwierzyć żeby Regulamin Finansowy zastąpił Wam zdrowy rozsadek,którego i tak w nadmiarze nie macie. Ciekawi mnie dlaczego ekstraligowe kluby zgodziły się w polskim żużlu promować fikcje. Bo jak inaczej nazwać to co się dziś stało? Wyobrażacie sobie ze taki zawodnik jak Nicki Pedersen,czy Tomasz Gollob,Emil Sajdfudtinow,czy nawet Patryk Dudek,zgodzą się złożyć podpis pod kontraktem,za 200 tys złotych,a za punkt 4500 zł. Oczyma wyobraźni juz widzę tych wyprowadzanych w kajdankach przez CBA,czy Urząd Kontroli Skarbowej,za wręczanie pod tzw.stołem nie kontrolowanej gotówki.W tych zapisach finansowych przyjętych przez Ekstraligę,może i jest słuszna zasada,ze będą wyłączone i chronione przez PZM,środki zapisane w kontrakcie z zawodnikiem.Ale tu raczej chodzi o zabezpieczenie się klubu w tzw.procesie licencyjnym. Reszta to  wolnoamerykanka. Bo te wszystkie świadczenia dodatkowe od sponsorów i wszelkiej maści hosztaplerów kręcących się wokół żużla,zostaną wylaczone poza nawias zobowiązań klubów i nic więcej. Zawodnicy tak jak to ma miejsce prawdopodobnie w przypadku Emila Sajdfudtinowa,beda musieli liczyć na uczciwość różnej prowieniencji sponsorów którzy próbują przykleić się do zuzla,o ile ich wcześniej nie zamkną. Tak naprawdę kluby ogranicza sobie tylko przepływ gotówki przez kasę klubu. Tylko i wyłącznie po to by nie mieć kłopotu z uzyskaniem,licencji na przyszły sezon i miec świĘty spokój. Zupełnie nie rozumie w czym te uregulowania finansowe maja pomoc klubom? Zawodnicy beda podpisywać umowy ze sponsorami poza klubem. Ciekawe po co ta fikcja,udajaca wielką zmianę? Żeby poza klubem była mozliwość''krecenia lodow'' w sposób niekontrolowany? Sposób zdemoralizowania w sporcie w naszym kraju,jest taki sam jak w polityce.To właśnie stad idzie przykład. to ślizganie się po powierzchni,dosięga niestety wszystkie dziedziny życia. Sport TAKŻE!

Wojenki w żużlu ciąg dalszy!

Co ma piernik do wiatraka? A ma! Masz wiatrak masz na pierniki! Parafrazując to powiedzenie widać ze jeździec z Zielonej Góry Patryk Dudek''poszedl po rozum do głowy'' i stwierdził.Jest okazja to trzeba ja wykorzystać,a przynajmniej nagłosnić sprawę z jego przynależnoscią klubowa. Jest okazja niebywała żeby w tak młodym wieku''wydoic''swoj klub albo podbić bębenek finansowy,bo to gdzie będzie ostatecznie jezdził okaże się dopiero po 2 listopada. Nieważne z którego,z macierzystego klubu,czy tego z grodu Kopernika,ta kasę ''wyrwie''.Ważne że''DuZers'' wyrwie ja na pewno,bo prezesi nigdy nie pójdą po rozum do głowy.U nich nadal jest chytrość i zasciankowość wpisana do CV. To jest zresztą absolutnie mało ważne,przecież taki zawodnik jak Tomasz Gollob,bydgoszczanin którego kibice toruńscy tez nie kochają,jakoś ta wojenkę przetrwał. Co ta kasa robi z ludzi. Marionetki? Co tam honor. Jest takie znane powiedzenie''za pieniądze ksiądz się modli''. To dlaczego nie może żużlowiec jeździć w innym klubie za kosmiczna kopernikowską kasę? Tyle było już próżnego gadania o KSMach,regulaminach, ze to wszystko można włożyc miedzy bajki. Kto dziś rządzi w polskim żużlu,widac''golym okiem'' Najbogatsze dwa kluby. A reszta...reszta jest milczeniem i na to przyzwoleniem. Podbijanie stawek finansowych wywołuje kolejna burze w środowisku żużlowym. Tzw''podchody pod Patryka Dudka,staja się i straszne i śmieszne. O tym ze Dudek ma jezdzic za toruńskie pierniki,trabią juz wszystkie gazety i nawet wróble w moim ogrodzie. Niektóre gazety dziwnym trafem,są bardzo dobrze poinformowane,nie wiem niestety skąd wiedza o tym''moje''wroble. Wojenka? Najbogatszy biznesmen z Torunia,kontra senator PO,trwa w najlepsze i wcale się nie zakończyla wraz z  nieodbytym meczem finałowym w Zielonej Górze. Czy właściciel Unibaksu,po nieprzystąpieniu do meczu o złoto,szykuje kolejne upokorzenie dla Roberta Dowhana? To przeciez widać ze obaj panowie się nie lubią. Wszystko jest możliwe skoro nawet ojciec zawodnika podlewa oliwy do ognia,wyjaśniąjac ze w grę wchodzą dwie opcje Zielona Góra i Toruń. To coś na rzeczy jest,czyżby bliskość do babci zawodnika miała decydujące znaczenie? A moze Patryk się chce wyrwać z Zielonej Góry,bo stwierdził ze kolorowo jest tam tylko na obrazkach,a rzeczywistość skrzeczy? Inna sprawa to zachowanie zielonogórskich działaczy. Przyznali otwarcie ze Patryk Dudek,otrzymał od nich ofertę dużo lepsza,od tej z ubiegłego roku. Ale jego ojciec Sławomir twierdzi,zupełnie co innego.Stwierdził że czekają ich przenosiny(całego teamu) do innego klubu. Komu wierzyć? Działacze z ZG stwierdzili ze jest''wyraznie wyższa niż dyskutowane w mediach kwoty regulaminu finansowego'' Rozumiem ojca zawodnika,ze chce dla syna wynegocjować jak najwyższa stawkę. Dają to tylko głupi by nie wziął. Ale gdzie tu chłodna głowa i kalkulacja działaczy. Upadliście na głowę? Kibice powinni wiedzieć,ze gdy w przyszłym roku podrożeją bilety wstępu na mecze żużlowe,będziecie to zawdzięczali ułańskiej fantazji Waszych prezesów przy zakupach zawodników. Dzień tzw.konia to mozna mieć jeden sezon,w którym się zdobyło tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów. Zazwyczaj przenosiny zawodnika w szczycie formy,do innego klubu konczą się fatalnie. Spadkiem formy, z różnych przyczyn,często z powodu atmosfery panującej w danym klubie. Jeśli w Polsce nadal trwa walka i podchody 2-ch najbogatszych klubów,to znaczy,ze panowie prezesi nadal nic nie zrozumieli z dyskusji,na temat sportu żużlowego,która przetoczyła się na lamach prasy czy w telewizji a także wśród kibiców tego sportu. Na zewnątrz udają układnych,a od środka gryza się i podszczypują jak u lemingów w PO. Te zmiany które były wszem i wobec zapowiadane,przez Ekstraligę maja wymiar symboliczny.Nie zmieniają w sposób zasadniczy sytuacji w polskim zuzlu. Jest takie powiedzenie''GADAL DZIAD DO OBRAZU''. Właśnie tak zachowują się w stosunku do nas kibicow prezesi niektórych klubow. Coż począć głupota jest bardziej medialna. Co poczac skoro w Polsce doszliśmy takze w polityce do takiego stanu,ze szkole ZEROWKĘ,najlepiej zaczynać od Uniwersytetu Trzeciego Wieku(PO 60tce). Do tego czasu czasu trzeba''uzywac''zycia. Iść po dary do CARITASU-u. Zebrać puszki PO piwie. A zgodnie z rada posła Niesiołowskiego,wybrać się na SZCZAW i MIRABELKI. Ogladac''rozwojowe''i pouczające seriale w misyjnej TV. Jak szaleć to na calego.A co. Niech prezesi klubow tez zaczną uskuteczniać ''toksyczna konsumpcje'' Niech zaczna mysleć jednakowo. Niech widmo nepotyzmu,ktore zaciska swe łapska na ludziach przy korycie,obejmie cały kraj.Tak za sprawa POronionych POmyslów,ani się obejrzycie,wkroczy do Was PRL-bis,do sportu takze. Dzialacze sportowi niczym nie zachwycają. Ten ich świat jest żenujacy. Ci ludzie w zasadzie nic nie tworzą,zajmują się tylko szeroko pojetą konsumpcją,tego co zostało wypracowane przez innych. Młodych zdolnych którzy wypracowują pozycję tym starym''repom'' w zaciszu klubowym z dala od blichtru. Często robią to bo chcą się czegoś w życiu nauczyć.Przykład marny. Dlatego''terminuja''w klubach za zupelną darmochę. Starzy''wyjadacze''spijają przyslowiową śmietankę i korzystają z życia i okazji. Czasem prawią sobie złośliwości,czasem komplementy,ale czy cos z tego dobrego wynika? Raczej nie bo tu takze wkrada się polityka i historia,a to świetny zestaw kłamstw! Taka to teraz POlska POetyka nastała.

czwartek, 24 października 2013

Dzikie karty...przywilej czy sztampa?

Dzikie karty rozdane i co z tego wynika? Kij i marchewka od organizatorów z BSI. Tak to można w krótkich żołnierskich słowach skomentować. Jednych takie decyzje cieszą innych jak Łagutę,smucą. Dla siedzących cicho''krolików''-MARCHEWKA,dla niepokornych i butnych KIJ! Nigdy nie można liczyć na odrobinę przyzwoitości,ze strony tych''światowych''działaczy. Zawsze jest jakiś interes,zawiść,ochota wykiwania słabszych którzy nie maja we władzach centrali nikogo. Jest za to chęć do pokazania swojej wyższości i miejsca w szeregu nieposłusznym. Decyzję o przyznaniu przedmiotowych dzikich kart podejmowali-Szef Komisji Wyścigów Torowych(CCP) FIM''ŻWIREK''(każe się ścigać na żwirowych torach)Armando Castagna,dyrektor sportowy FIM''ŚCIGACZ''(Formuła i Motocykle)Ignacio Verneda, ze strony BSI''SKNERA''(cienko płaci płacze i doi naiwnych Polaków)Paul Bellamy i ''PATRIOTA''szwedzki Tony Olson. Im właśnie zawdzięczamy te nietrafne decyzje,o przyznaniu dzikich kart na przyszłoroczne turnieje cyrku na kolkach,czyli Grand Prix. Nie ma niestety w tej stawce Grigorija Łaguty. Według tych konserwatywnych działaczy Rosja i jej pieniądze nie są żadną przyszłością dla światowego żużla. To jakiś absurd wystarczyło zobaczyć obrazki z transmisji na Eurosporcie,jednej z rund organizowanych przez One Sport,organizatora Mistrzostw Europy,by się przekonać gdzie leżą pieniądze..Właśnie tam w Rosji potrafili zapełnić stadion i wszyscy się świetnie bawili. Konserwatyści żużla z Anglii,wspierani przez Duńczyków będą niedługo organizować swoje rundy Grand Prix,w polach na drugoligowych angielskich i duńskich stadionach. Skoro''smierdza''im rosyjskie rubelki,pozostanie im rozgrywać swoje rundy,przy biednych  pustych stadionach(Bydgoszcz już się wycofuje) Wystarczy porównać w naszej Ekstralidze średnią Lindgrena ze średnią Łaguty,zresztą  w Szwecji także. By wiedzieć ze tego drugiego ukarano za butę i zbyt długi szczery język. Nie chciał brać udziału w kwalifikacjach do tego cyrku na kolkach i zbyt głośno wyrażał swoją dezaprobatę do tego pomysłu. Grisza Łaguta to widowiskowy styl jazdy na dystansie,nawet po przegranym z kretesem starcie. Wystarczy zaobserwować jaka sympatie kibiców ma ten zawodnik w  Częstochowie i u siebie w Rosji, czy na Łotwie,czy w innych krajach gdzie interesują się żużlem. Kibice zawsze się poznają na człowieku. Swego czasu nawet zbierali pieniądze na niego w Częstochowie,by tylko tu został i cieszył ich oko swoją piękną jazdą. Lindgren w całym sezonie był bezbarwny jak lakier do PARKIETU,a psim swędem się załapał. Coś tu nie gra Panowie z BSI. Trudno zrozumieć dlaczego nie dostał  zaproszenia Łaguta i na usta cisną się same inwektywy. Towar który nam teraz oferują Angole do spółki z Duńczykami,stal się mało atrakcyjny. Upatruje tu zemsty BSI,za to ze Grisza Łaguta z powodzeniem ścigał się w rundach Mistrzostw Europy i zrobił jej niezłą reklamę. Przychylnie i z uznaniem wypowiadał się o organizatorach SEC. To takie pogrożenie palcem Rosjanom,łasym na kasę,za to że chętniej i dobrze współpracują z pomysłodawcami z SEC,organizatorem Mistrzostw Europy,niż z ekipa Paula Bellamy'go.Kto by tam zrozumiał Anglików. W czasie II wojny światowej,tez nas kiwali. Choć nasi piloci ginęli za ich ojczyznę.A i tak nas ostatecznie sprzedali w łapy Stalina i spółki. Czy teraz będzie podobnie. Historia lubi się powtarzać. Tym bardziej że oni nadal nas uważają za kraj trzeciego świata. Tak już maja,kolonialne nawyki pozostały. Nadal traktują nas jak głupią komunistyczną masę dającą sobą pomiatać. Obchodzą ich tylko nasze zlotówki,europejskie euraki i ich funciki. Za rundy organizowane na wsiach,albo małych miasteczkach przychodzi coraz mniej kibiców(przciętnie 3 tys.),ale kasę żadają z góry na wypadek gdyby impreza nie wypaliła. Tony Olson juz z góry zastrzegł ze skoro Łaguta nie brał udziału w kwalifikacjach to''ciezko przewidzieć jaki będzie miał stosunek do jazdy w mistrzostwach swiata'' Skubany chyba cały sezon myślał nad tym zdaniem.Znam takich nawet z jego kraju co wogóle się nie przykladają,tylko się ślizgają po powierzchni i maja dużo szczęścia albo wpływy. No ale komu Szwed decydujący o jej przyznaniu mial ja przekazać? Swojakowi,jakby moglo być inaczej. Przepchnął swojego bezbarwnego,mającego czasem jakieś przebłyski Lindgrena. Druga sprawa to sytuacja w jakiej znajduje się teraz Chris Holder,następny uczestnik któremu przydzielono dziką kartę. Dostał tą kartę niejako w ciemno,bo nikt nie wie czy na pewno będzie zdolny do jazdy,choć mu tego życze.Ale jakoś nie wierze ze w tak szybkim czasie pokona barierę strachu,po tak ciężkiej kontuzji. Wiem co mowie,bo miałem podobna kontuzję na początku lat 70-tych. Powrót do zdrowia nie był szybki.Nawet jak na standardy obecnej medycyny,watpię by to nastąpiło na wiosnę. Mnie zajeło to około 1,5 roku a samo leżenie na tzw,wyciągu 9 miesięcy. To trudna kontuzja biodra i miednicy,a on jeszcze nie zaczął nawet prób samodzielnego chodzenia,bez kul. Trzeba wierzyć ze jego lekarze to cudotwórcy. A jeśli juz wyjedzie na tor to na pewno nie będzie ryzykował,będzie jezdził zachowawczo. Będzie statystą ze wzgledów psychomotorycznych. To taka swoista zależność pomiędzy ruchem,przezywaniem,a uczeniem się na nowo chodzenia,emocjami i koncentracja. Bedzie to bardzo wplywać na jego SPONTANICZNOŚĆ,z której slynął na torze. Musi rozruszać duszę,żeby ciało chciało z nią współpracowac. Życze mu jak najlepiej,ale wiem jak zardzewiałe cialo zachowuje się po tak długiej przerwie. Wszystko zależy od niego,jeśli zaniedba od początku prace nad mięśniami,trudno będzie mu powrócić do pełnej sprawności w tak krótkim czasie i do tej autentycznej spontaniczności-vide Kubica,Adams i wielu w podobnych przypadkach. Tomasz Gollob nie mial złamań,ale po takim niespodziewanym wypadku,który się wogóle nie powinien wydarzyć,wyglądał w szpitalu,jak bokser po bardzo ciężkim nokaucie. Także będzie mu trudno,bo zawodnik ktory sezon kończy w szpitalu,zupełnie inaczej wchodzi w sezon,niż ten który go zakończy na motocyklu. .Tomasz to twardy żużlowiec i zycze mu jak najlepiej tak jak i pozostałym. Niestety wiek w jego przypadku przy tej kontuzji jakiej doznał,odgrywa niebagatelną rolę. Nawet gdyby prowadził sportowy tryb życia,a wierze ze tak jest,to fizjologii nie da się oszukać. Musi byc zachowana rownówagą miedzy biologia a medycyna, a procesami zachodzącymi w organizmie.W jego wieku będzie o to niezwykle trudno.Myśle ze jeśli nie zmieni się ta chora sytuacja z tłumikami,będzie tylko statysta i nie będzie walczył o najwyższe cele.Ale przecież decyzja należy do niego. Nastepny''wlasciciel''dzikiej karty Andreas Jonsson,to ciągle niespełniona nadzieja Szwedów,na zloty medal mistrzostw świata. Zawodnik niestety kontuzjogenny,bo często ryzykuje z braku stałej formy sportowej. Nominacje otrzymał w nagrodę za te lata szwendania się w ogonie tych mistrzostw.A także za to ze w przeciwieństwie do Łaguty,przynajmniej próbował jeździć w kwalifikacjach i nie stawiał się ''okoniem''BSI. Panowie z tej firmy niech popukają się w czoło i porównają,jak sportowo i frekwencyjnie wygląda żużel w Polsce. Byli przeciez w Toruniu na ostatnim turnieju,widzieli ta atmosferę,tych uradowanych kibiców. Bez Polski to Wy jesteście zwykłymi pionkami.SEC w organizacji, w placach i we frekwencji bije Was na głowę. Zawićc Panowie z ANGLII,DANII,i SZWECJI,to brzydka cecha.Wy to powinniście wiedzieć najlepiej.U Was demokracja trwa przeciez dłużej. Chcąc byc naszymi nauczycielami,zmieńcie ton,bo to Wy z nas najwięcej korzystacie. Zawodnicy z Waszych krajów także maja bajeczne kontrakty w Polsce,życ nie umierać.Nie rozczulajcie się nad swoim losem,bo to właśnie Wy Panowie z BSI,najwięcej macie przywilejów w Polsce. Pora by polscy działacze Wam przykręcili ŚRUBĘ!

środa, 23 października 2013

Drużynowe Mistrzostwa Polski Włókniarza-Reminiscencje!

Rok 1959 był szcześliwy dla drużyny Włókniarza.Po zlotym medalu indywidualnym czestochowskiegoo zawodnika Stefana Kwoczaly, team Wlokniarza w skladzie- Stefan Kwoczala,Stanislaw Rurarz ,Bronislaw Idzikowski, Zdzislaw Jalowiecki,Bernard Kacperak,Julian Kuciak,zdobyl zloty medal Druzynowych Mistrzostw Polski.Na marginesie tej opowiesci dodam,ze jeden z zawodnikow tej zlotej ekipy Julian Kuciak, byl czlowiekiem dosc odwaznym i czesto ponosila go ulanska fantazja. Swego czasu przejechal na motocyklu marki''Jawa'', po bardzo wysokim przesle mostu znajdujacego sie przy ul,Krakowskiej. Starsze pokolenie czestochowian napewno pamieta gdzie to miejsce sie znajduje. Kuciak potrafil na tym motocyklu wyczyniac rozne sztuczki. Czasem az skora cierpla na widok tych lamancow i wygibasow jakie potrafil robic na swoim wypieszczonym motocyklu. Wtedy na stadionie nie bylo wiele miejsc siedzacych,ale stadion byl zapelniony zawsze po brzegi. Ten fenomen owych czasow.Frekwencja. Mozna zobaczyc na starych fotografiach,ktore sa takze w moim posiadaniu. Zdobycie tego upragnionego medalu to byla jak na tamte czasy wielka sensacja. Kibice na nia czekali od pierwszych chwil,kiedy to boisko do pilki noznej na Zawodziu powoli przeksztalcano w stadion zuzlowy.Wynik w decydujacym wtedy meczu w RYBNIKU 46-32,byl jak na tamte czasy sensacja.Na rybnickim torze przyjezdni bardzo rzadko wtedy wygrywali. Przegrywaly tam czolowe druzyny z calej zuzlowej Polski. Byl to chyba,tak oceniam z perspektywy czasu najbardziej oczekiwany i upragniony medal w Czestochowie. Najlepiej smakowal bo by pierwszy. Kolejny zloty medal DMP,dla klubu w 1974r dla klubu z Czestochowy zdobyl,bez watpienia moj ULUBIONY sklad.Sklad marzen. Z tego skladu do dzis znam lub znalem osobiscie,zawodnikow,kilku niestety juz nie ma dzis wsrod nas. Rok 1974 byl po czesci smutny a zarazem szczesliwy ze wzgledow sportowych. Smutny z tego powodu ze na jednej z ulic Czestochowy,w strasznym wypadku''Trabanta''ktorego prowadzil znany czestochowski zuzlowiec Jurek Bozyk,zginal smiercia tragiczna moj dobry znajomy''ZYGA''sp.Zygmunt Golebiowski,swietny kolega i  zuzlowiec Wlokniarza. Zginal w trakcie sezonu i mial duzy wklad w zdobyciu zlotego medalu,dla tej druzyny.Zuzel zaczl uprawiac pozno,bo w tamtych komunistycznych czasach,wojsko nie odpuszczalo nikomu. Na poczatku mu szlo jak po grudzie,ale szybko sie rozkrecal,nabieral rutyny i doswiadczenia. Efektem dobrej jazdy bylo powolanie do kadry narodowej na mecz towarzyski z ANGLIA w 1973r. Niezle radzil sobie tez w jezdzie parami i bral udzial w kilku zawodach tej kategorii w Polsce. Poza zuzlem czasem jezdzilismy sie''rozerwac''na okoliczne wioski,na zabawy taneczne. Najczesciej jak pamietam jezdzilismy do miejscowosci Rybna,Kocin,Czarny Las. Druga czesc sezonu byla za to szczesliwa dla druzyny Wlokniarza. Zdobyty po 15-tu latach zloty medal byl dopelnieniem szczescia dla pozostalych zawodnikow z tamtej ekipy. Caly sezon w tej zlotej druzynie jezdzili wtedy- Marek Cieslak(obecny trener Tarnowa),Andrzej Jurczynski,Jozef Jarmula(kto nie zna tego nazwiska w Czestochowie).Do Jozka Jarmuly jeszcze wroce przy innej okazji. Najlepszy startowiec Wlokniarza Zenek Urbaniec,ktory zginal w wypadku motorynki przy Estakadzie na Rakowie.Zygmunt Golebiowski(do chwili wypadku mial zdobytych 40 punktow). Jurek Bozyk, z ktorym przez pewien czas pracowalem w czstochowskim''Transbudzie''. Ktory to po karze jaka odbyl w zwiazku ze smiercia'' ZYGI'' Zygmusia Golebiowskiego i 2 innych osob,probowal powrocic na tor. Szlo mu roznie i ten jego powrot tez byl roznie odbierany,przez kibicow. Postanowil dac sobie po pewnym czasie spokoj z zuzlem i zakonczyl kariere. Także w 1974 r. w skladzie tego zlotego zespolu byl takze niezyjacy dzis Czeslaw Goszczynski,Henryk Barylski i Jurek Kowalczyk..Jurek czesto mnie wozi swoja taksowka,ale niech pozostanie tajemnica gdzie? Jacek Gierzynski,takze niezyjacy juz(wsyscy znali jego Wartburga)ktorym przemieszczal sie po wypadku kregoslupa,na zawodach Przyjazni w bylej NRD. Kolejnym zawodnikiem byl Leszek Zapart z nieodlaczna apaszka wokol szyji,co wyroznialo go w jakis sposob podczas prezentacji. Marek Nabialek i Wlodzimierz Tomaszewski,zdobywca zaledwie 1 punktu w tej zlotej druzynie,wygrzewajacy sie gdzies teraz w pieknej sloncznej Australii. Nie bylo by sukcesu bez znakomitego mechanika Tadeusza Tumilowicza,wychowawcy i nauczyciela wielu mechanikow,parajacych sie naprawa silnikow do motocykli zuzlowych. Trenerem tej druzyny byl Bernard Kacperak,byly brazowy medalista IMP.Czesto sie z nim widywalem w jego warsztacie,przy szkole 12-tce. Wspomniec tu trzeba Tadka Raka,bylego zawodnika a przez wiele lat tzw.podprowadzajacego,pozniej kierownika startu.To znaczaca postac dla klubu. Pozegnano sie z nim w sposob bezpardonowy po tzw.''aferze metanolowej''. Mysle ze jedyna jego wina bylo to ze wzial troche tego nieszczesnego metanolu do domu. Jak tlumaczyl do czyszczenia czesci samochodowych,bo sam jezdzil na taksowce. Ale jak to bywa,gdy sie ma miekkie serce jacys''spragnieni''goscie mu to wykradli i sie napili. Myslac ze to alkohol. Tadek mieszkal na mojej ulicy sporo czasu przegadalismy.Byl rownym gosciem,szkoda ze go tak potraktowano.Jakis''koziol ofiarny''znalezc sie przeciez musial i ten nieszczesny metanol. Ta druzyna z1974 r,to byla najbardziej zzyta ze soba paczka fajnych ludzi w dziejach Wlokniarza.Moze dlatego ze czesc z nich zaliczyla po drodze wojsko i znala co to zycie.A moze to zbior ludzi ktory w tym momencie zycia najlepiej do siebie pasowal charakterologicznie. Mam z tego okresu duzo zdjec,na ktorych widac ze oni sie poprostu lubili. To juz niestety historia.Na kolejny zloty medal,bo te srebrne i brazowe,ktore byly po drodze,troche mniej mnie interesuja,choc tez sa wazne,poczekalismy jeszcze dluzej. Do roku 1996,a wiec 22 lata. Trenerem wtedy byl Marek Cieslak. Historia lubi sie powtarzac. Tak jak po triumfie Kwoczaly druzyna zdobyla zloto,tak teraz sytuacja sie powtorzyla. Slawek Drabik zdobyl zloty medal indywidualnie,na torze Gwardii w Warszawie,pokonujac w finale Adama Labedzkiego i Romana Jankowskiego.DRUZYNA,jakby mu pozazdroscila i takze zdobyla zloty medal. Wtedy juz w barwach Wlokniarza-Malmy,jechali tzw.stranierii. Wsrod nich wspanialy zuzlowiec do dzis jezdzacy w 2 lidze angielskiej,bozyszcze czestochowskich kibicow JOE SCREEN(Jego wspaniale szarze do dzis robia wrazenie) Wtedy startowal u nas Jan Staechmann i Shawn Parker. Liderem byl,jakze by inaczej Slawek DRABIK,a inni koledzy mu dzielnie pomagali. Wsrod nich byli Janusz Stachyra,Sebastian Ulamek,Robert Przygodzki,Rafal Osumek,Robert Jucha,Eugeniusz Skupien,Artur Pietrzyk i Rafal Chinski,ktory przyszedl ze Slaska Swietochlowice. Do dzis zachodze w glowe jak prezes Wlokniarza,mogl wtedy wymienic bedacego wtedy w dobrej formie Darka Rachwalika na Chinskiego,ktory w calym sezonie zdobyl 2 punkty.Musial Darek Rachwalik niezle zalezc za skore temu   prezesowi,ze ten zrobil taki fatalny ruch. Tym sposobem Darek zostal pozbawiony zlotego medalu,a nalezal mu sie jak psu buda. Coz czasem polityka robi z ludzi marionetki. Pamietam ze Robert Przygodzki ogolil wtedy brode,ja zreszta takze od tamtej pory jestem gladki,jak niemowle. Swieto zuzla trwalo na placu Bieganskiego do rana a co bardziej krzykliwi,gdy przestalo dzialac naglosnienie stracili glos,od wzajemnego przekrzykiwania. Po meczu tez byla niezla jazda kibice torunscy,przeszli sami siebie.Wykrzykiwali i zyczyli czestochowskim zawodnikom polamania,rak i nog.Przekroczyli moim zdaniem granice chamstwa i to trwa niestety do dzis,bo jest przekazywane z pokolenia na pokolenie. W tegorocznych play offach mielismy tego probke. Chamskiej jazdy w Toruniu i chamskiego zachowania publicznosci. Mam wrazenie ze Torun dopadla moda na MARIONETKI. W Zielonej Gorze zawodnicy tej druzyny zachowali sie tak jak kundelki. Pan-sponsor zawolal-do budy a oni pobiegli ze spuszczonymi ogonkami. Gdzie FAIR PLAY,gdzie Wasz honor?W zyciu nie wszystko trzeba przeliczac na pieniadze. W miedzy czasie wskutek pozakulisowych i sedziowskich brudnych''gierek''na oczach calej Polski przekrecono Wlokniarza i wcale sie nie boje tego napisac! Na dowod pozostaja filmy  zarejestrowane podczas meczow polfinalowych,z roznych ujec kamery,widzowie na stadionie i zarejestrowane wypowiedzi JURY,tych zawodow. Co na to KRAWACIARZE od zuzla? Coz cynicznie milcza i biora nas na przeczekanie.Moze czekaja na''czarna dziure'' ktora to wszystko wessie. Oby razem z nimi,bo niczego tak nie pragne jak NORMALNOSCI,w polskim zuzlu. By decyzje sedziow  z patentem miedzynarodowym nie wypaczaczaly meczy. By decyzje nie zapadaly przy ''zielonym stoliku'' by do sedziowania meczy w Ekstralidze,nie byli wyznaczani sedziowie ktorzy maja roczna praktyke w tym sporcie. Trzeba im dac mozliwosc tzw,''TERMINOWANIA''.Nie brac z lapanki,bo te byly,znienawidzone przez polakow w czasie okupacji. Nam potrzeba prawdziwych pasjonatow,bo inaczej zuzel zejdzie na MANOWCE!Zloty medal poraz czwarty Wlokniarz pod nazwa TOP SECRET,zdobyl w 2003r.Mial wtedy mlody doskonale rozumiejacy sie sklad. W klubie jezdzili wtedy Rune Holta,nazywany przez niektorych Norwegiem z polskim paszportem. Dla kibicow to poprostu Rysiek. zdobyl w calym sezonie najwiecej punktow. Byl Ryan Sullivan,Sebastian Ulamek,Andreas Jonson,Grzegorz Walasek,Zbigniew Czerwinski,Artur Pietrzyk, David Ruud i Adam Pietraszko. Zaluje ze Adam zbyt wczesnie zakonczyl kariere. Mial talent i dryg do tego sportu. Jak idzie dobrze klubowi to i zawodnikom indywidualnie tez to pomaga. Rune Holta zdobyl takze w Bydgoszczy zloto IMP.Po drodze Wlokniarz zdobyl jeszcze 2 srebrne medale i 3 brazowe. Szkoda ze rok 2013 okazal sie pechowy. Byla szansa na zloty medal,ale splot dziwnych i kontrowersyjnych okolicznosci i decyzji sedziow,o czym pisalem powyzej pozbawil druzyne Wlokniarza zludzen.Cynizm niektorych dzialaczy w polskim zuzlu mnie poraza. Straszenie nas po tych wszystkich karach nalozonych na klub z Torunia,ze sie wycofa,jak mu nie obniza kary jest zwyklym szantazem i nastepna hucpa dzialaczy z grodu KOPERNIKA!Poniżej jeden z ulubieńców tego wspaniałego  składu Jurek Kowalczyk!


poniedziałek, 21 października 2013

Historia częstochowskiego żużla-wychowankowie i najemnicy!

W dlugoletniej i wspanialej historii czestochowskiego Wlokniarza,tylko dwaj wychowankowie tego klubu z ogromnymi tradycjami,zdobyli zlote medale Indywidualnych Mistrzostw Polski seniorow.Trzeba siegnac jednak pamiecia do przeszlosci i przypomniec,jak to wszystko sie zaczelo.Byl rok 1946,kiedy to pierwsi smialkowie ktorzy dysponowali wlasnymi i pozyczonymi od mniej odwaznych kolegow,motocyklami czesto z demobilu,zaczeli krecic pierwsze kolka,na wzor dzisiejszego zuzla.. W owym roku 1946 reaktywowane zostalo wlasnie Towarzystwo Cyklistow i Motocyklistow,ktore dzialalo jeszcze w okresie przedwojennym. Pierwsze niesmiale zawody,nie przypominajace niczym obecnych odbyly sie w miejscu gdzie,dzis stoja dumnie budynki tzw.Cepelii. Wtedy to zauwazeni zostali jako potrafiacy niezle szarzowac,pozniejsi zawodnicy Stefan Sejfried.ktory pozniej zajmowal sie naprawa rowerow,motocykli i skuterow.Pewien niepoierzony wtedy mlokos,a pozniej powazny przedsiebiorca w Czestochowie Waldemar Miechowski,pozniejszy zawodnik Wlokniarza,Leonard Ciurzynski,Bogdan Laskowski. Gospodarze miasta szybko zauwazyli ze ten sport podoba sie kibicom,licznie oblegajacym takie zawody i ze zdobywa wielka popularnosc. Postanowili wiec jakos pomoc tym zapalencom i oddali do ich dyspozycji,boisko sportowedo pilki kopanej w znanej dzielnicy Zawodzie.Pierwsze prawdziwe zawody zuzlowe odbyly sie na torze zuzlowym na Zawodziu w 1947r. Tak wlasnie rodzil sie dzisiejszy stadion ARENA CZESTOCHOWA. Poczatkowo sprzet jakim dysponowali owi zawodnicy byl troche jak na dzisiejsze warunki dziwaczny. Czesto przerabiany z motocykli turystycznych,bo o nie bylo wtedy latwiej niz o samochod. Wyrzucano z nich zbedny osprzet,jak blotniki,lampy i wszystko to co przeszkadzalo w swobodnej jezdzie po tzw.torze. Zapalency dopieli swego i juz w nastepnym roku odbyly sie pierwsze wielkie i udane Ogolnopolskie Zawody Motocyklowe z podzialem na tzw.klasy,125ccm,250,350 i 500ccm. W 1948 r zaczely powstawac w calej Polsce,jak przyslowiowe grzyby po deszczu,kluby i sekcje motocyklowe. Sport ten w kilku miastach zdobywal niesamowita popularnosc i zyskiwal wielu zagorzalych kibicow. W Czestochowie trzon druzyny,ktora mogla juz rywalizowac na arenie ogolnopolskiej stanowili,znani napewno starszemu pokoleniu,Waldemar Miechowski,Marian Kaznowski(pozniej po wypadku trener i sedzia zuzlowy) Bogdan Laskowski i Wladyslaw Sulczewski. To byli panowie ktorzy tworzyli,jakze piekna i bogata w medale karte czestochowskiego zuzla. Za prawdziwy poczatek zuzla,uwaza sie jednak ten bez podzialu na klasy,ze wzgledu na pojemnosc silnika. Byl to rok 1949.kiedy to pierwszy tytul IMP zdobyl legendarny zawodnik Unii Leszno ALFRED SMOCZYK. Srebrny medal zdobyl wtedy EUGENIUSZ ZENDROWSKI,ze Skry Warszawa(tak,tak byly takie kluby w zuzlu),a brazowy medal przypadl w udziale zawodnikowi Polonii Bytom(teraz kojarzonej wylacznie z pilka nozna) JAN PALUCH.Sekcje w znanych klubach wtedy zakladano ze wzgledu na wielka popularnosc zuzla. Na pierwszy ZLOTY, i wogole medal,musieli zawodnicy i kibice Wlokniarza poczekac az do 1959 r,kiedy to pierwszy historyczny medal dla barw Wlokniarza zbobyl wychowanek STEFAN KWOCZALA. Bylo to 30.08 w finale w RYBNIKU. zdobyl wtedy 14 punktow,przegrywajac tylko jeden XIII bieg tych mistrzostw z FLORIANEM KAPALA, ze Stali Rzeszow, wtedy brazowym medalista,srebro zdobyl JAN MALINOWSKI,takze ze Stali Rzeszow.Na marginesie przypomne ze wtedy zespol Wlokniarza mial w tym finale,az 4 zawodnikow byli to kolejno.Stefan Kwoczala,zloto,Stanislaw Rurarz 5 miejsce,10 punktow,Julian Kuciak 10 miejsce 6 punktow i Bernard Kacperak 15 miejsce 3 punkty. Malo tego rozpedzony w tym roku 1959 Wlokniarz jako druzyna zdobyl zloty medal Druzynowych Mistrzostw Polski,choc slabo wierzono w ich triumf! Zrobili to pokonujac Gornika Rybnik i Legie Warszawa a w skladzie wtedy byli tacy zawodnicy jak-Stanislaw Rurarz,Bernard Kacperak,Bronek Idzikowski,Zdzislaw Jalowiecki,Julian Kuciak,Tadeusz Chwilczynski i Stefan Kwoczala. Kilka slow wlasnie jemu chcialem poswiecic.Jego kariera rozwijala sie prawidlowo,po powrocie z Angli gdzie tez swietnie dawal sobie rade.Nadszedl jednak ten fatalny dzien na torze Wandy w Krakowie gdzie  wjechal w niego bezpardonowo Edward Kupczynski.Co ciekawe bylo to ju za meta.Kwoczale wtedy az spadl kask z glowy.Niestety kontuzja ta okazala sie powazna,nastapilo zlamanie podstawy czaszki.Odzyskal zdrowie,ale o powrocie na tor Pan Stefan musial niestety zapomniec. GKZ Edwarda Kupczynskiego za ten faul zdyskwalifikowala,dozywotnio. Nastepny rok takze byl szczesliwy,choc druzyna troche spuscila z tonu.Wiekszosc jezdzila juz na JAPach,i FiSach.W 1960r spore postepy w jezdzie zanotowal BERNARD KACPERAK,co skutkowalo zdobyciem brazowego medalu,na torze w Gorzowie w dniu 10.07.1960r. Zloty medal zdobyl wtedy Konstanty Pociejkowicz z wroclawskiej Sparty,a medal srebrny Marian Kaiser z Legii Gdansk(znowu ta Legia). Tak,tak Legii i Gwardii bylo wtedy jak''mrowkow''.bo to byly kluby w wiekszosci wojskowe albo milicyjne.Taki byl wtedy swiat paskudny,kochane dzieci. Na nastepny medal wychowanka Wlokniarza mmusielismy czekac,niestety 15 lat. Byl to srebrny medal MARKA CIESLAKA w finale na torze w Czestochowie w 1975r. Zloty medal zdobyl wtedy nieodzalowany  Edward Jancarz ze Stali Gorzow,a medal brazowy Pawel Waloszek ze Slaska Swietochlowice. Zawodnicy Wlokniarza mieli jakies zastoje w dazeniu do slawy i medali. Znowu dlugo nam kazali czekac na nastepny medal. Stalo sie to dopiero w 1991r w wolnej juz rzekomo Polsce,za sprawa czlowieka ktory kochal,WHISKY,PAPIEROSY i SCIGANIE(tak przynajmniej mowil) SLAWOMIRA DRABIKA. Legenda czestochowskiego i nie tylko zuzla w pokonanym polu,pozostawil Wojciecha Zaluskiego z Kolejarza Opole i  Slawomira Dudka z Morawskiego Zielona Gora(ojca Patryka)Wszystko to mialo miejsce na torze w Toruniu. Slawek Drabik jak na legende przystalo,nie kazal dlugo czekac na swoj drugi zloty medal IMP. W 1996r zdobyl stadion Gwardii w WARSZAWIE,pokonujac w finale Adama Labedzkiego z Unii Leszno i Romana Jankowskiego,takze z Leszna.W nastepnym roku 1997 Slawek DRABIK,probowal powtorzyc ten sukces,na swoim torze w Czestochowie,lecz na przeszkodzie stanal mu wtedy Jacek Krzyzaniak.Pokonujac DRABIKA,w biegu barazowym i zapewnil sobie pierwsze i jedyne zloto.Wokol tego biegu barazowego bylo sporo kontrowersji,ale taki jest zuzel, Brazowy medal zdobyl wowczas nasz najbardziej utytuowany zuzlowiec Tomasz Gollob. W nastepnych latach,byly kolejne medale zdobyte w barwach Wlokniarza.ale nie zdodywali ich wychowankowie,a jezdzcy zaciezni,czyli najemnicy.w 2003 r Rune HOLTA zloty i w 2004r brazowy.Rune HOLTA zdobyl poraz drugi zloto,ale w barwach Unii Tarnow w 2007r Trzeba wspomniec Grzegorza Walaska ktory startujac w barwach Wlokniarza w 2004r zdobyl zloty medal i tytul IMP.W 2001r swoj pierwszy medal IMP,braz zdobyl wychowanek Wlokniarza,ale startujacy wtedy we Wroclawskiej Sparcie SEBASTIAN ULAMEK. Ten wyczyn udalo mu sie powtorzyc w IMP w Tarnowie ale juz w barwach Wlokniarza(Jas Wedrowniczek). Tak to plataly sie losy niektorych wychowankow.Czasem w pogoni za kasa,innym razem z braku wyniku i zagwarantowania miejsca w skladzie,albo z powodu KSM-u.Ale o tym innym razem,przy okazji przypomnienia medali zdobytych przez zespol Wlokniarza w Druzynowych Mistrzostwach Polski. Reasumujac tylko 5 wychowankow Wlokniarza zdobylo medale  Indywidualnych Mistrzostw Polski. To stanowczo za malo jak na dluga historie klubu.Czy na horyzoncie widac nastepcow? Tak!Artur CZAJA,ma zadatki na Mistrza Polski.Ma mocna psychike,talent i duzo pracuje.W tym sezonie widac tego efekty. Nastepny moze byc  Maksym DRABIK,jest umiejetnie prowadzony przez ojca.Byle nie za szybko chcial do skladu.Chyba ze na treningach i w zawodach mlodziezowych,bedzie wszystkich objezdzal i z prawa i z lewa. Sylwetka nie ustepuje ojcu, MAKSYM duza pod banda jest TWOJA.Wtedy warto zaryzykowac i puscic na gleboka wode,a najlepiej na dobrze mi znany tor Wlokniarza.Ktory moim zdaniem jest najlepszy w Polsce,dzieki Andrzejowi Puczynskiemu.Na zawsze razem z WLOKNIARZEM!

sobota, 19 października 2013

Medale rozdane?Chyba nie?

Spektakl gorszacy cale srodowisko zuzlowe,dobiegl konca.Komisja Orzekajaca dala prztyczka w nos Toruniowi.Ale czy napewno?Przypomne ze na razie to tylko nieprawomocne orzeczenie,od ktorego mozna sie odwolywac.Skad moj sceptycyzm? A stad ze w swoim zyciu widzialem juz rozne cuda-niewidy,szczegolnie jesli chodzi o rozgrywki zuzlowe. Trybunal PZM-ot,zawsze okazywal sie''dobrym wujkiem'' i drastycznie obnizal kary nalozone wczesniej przez Komisje Orzekajaca.Przewiduje ze w tym wypadku bedzie podobnie-vide Unia Leszno.Teraz zaczely sie''zniwa''roznej masci tzw.ekspertow od zuzla.Jedni twierdza ze kara wspolmierna,do przewinien,inni ze za duza,a jeszcze inni sa rozczarowani ze nie ma degradacji.Mnie niepokoi zupelnie co innego.Jakims dziwnym trafem umknela Komisji Orzekajacej kwestia medali.Komisja wogole nie podjela tego tematu i decyzji,czy Torun pomimo drakonskich kar,ten medal srebrny ma ,czy go nie ma.Moim skromnym zdaniem,skoro druzyna nie przystapila do meczu,niejako na wlasne zyczenie nie powinna tego medalu srebrnego otrzymac.Troche mnie dzis zdenerwowali dziennikarze stacji Nsport,ktorzy o ta kwestie nawet nie zapytali na konferencji.Widac ze zuzel traktuja po macoszemu.Jeszcze gorzej mnie denerwuja Ci,co w jakis sposob sa od tego bogatego czlowieka z Torunia uzaleznieni.Widac to w studiach telewizyjnych,podczas wywiadow.Wija sie jak piskorze,by tylko nie odpowiadac na niewygodne dla nich pytania. Tacy ludzie bez honoru i jaj nie powinni byc zapraszani do wyjasniania istotnych spraw dla polskiego zuzla.Czy Nsport nie ma w zanadrzu bardziej obiektywnych ludzi niz Rafal Bryndal?Wiadomo ze mieszka w Toruniu i jest osoba znana,wiec nie bedzie kalal wlasnego gniazda.Dziennikarze nie dopytuja nie dociskaja i wychodzi z tego kicha i flaki z olejem,posmarowane duza doza wazeliny.Rozczarowali mnie zwlaszcza Ci dziennikarze co nie dopytywali na konferencji prasowej o kwestie rozdania MEDALI. Za co ja Wam place sto pare zlotych miesiecznie? Cala ta sprawa z karami dla Unibaksu zostala postawiona na glowie. A to dlatego ze przepisy w polskim zuzlu,sa tak zagmatwane i niejasne,ze nie pozwalaja na ukaranie prezesa i czlonkow Rady Nadzorczej spolki Unibax.To oni sa winni calemu zamieszaniu. Te gremia powinny odpowiadac za ta cala afere,a nie''koziol ofiarny''tej wojenki menedzer Sawomir Kryjom.Choc swoje za uszami ma, to w tej sprawie zostal wystawiony! Swoja droga sam odcial sobie droge do zmniejszenia w przyszlosci kary,gdyz poddal sie jej dodrowolnie.Czym uprawomocnil orzeczenie Komisji Orzekajacej,bo tak stanowia przepisy. Mowiac krotko sam strzelil sobie w stope. Po dzisiejszym orzeczeniu z zuzla powinni byc wykluczeni,glowni sprawcy tej afery,a ukarano,oprocz klubu plotki. Poza kara pieniezna nie zostali ukarani,taka kara ktora by miala wplyw na to czy dalej moga bawic sie zuzlem. Nigdy nie przepadalem za Slawomirem Kryjomem,ale tu bede troche''adwokatem diabla''. Komsja Orzekajaca ukarala go najsurowiej(chyba za jakies zaszlosci),ale mam do niego jakis maly szacunek ze wzial to wszystko na swoja klate. To za lojalnosc wobec szefa i pracodawcy zostal jednak ukarany,a powinni Ci ktorzy zlamali mu kariere,bo na dwa lata stracil,wszystkie licencje zuzlowe w Polsce.Pan prezes Unibaksu,wyplakuje sie teraz w mankiet we wszystkich medaiach,ze Komisja Orzekajaca  cyt.''nie pomyslala nawet przez chwile jakie konsekwencje moze niesc taki werdykt''To ja pytam Pana Kurzawskiego. Czy Wy jako klub i jako zwykli myslacy ludzie,nie lizusy pomysleliscie?Zanim wsiedliscie w swoje''busy'' w Zielonej Gorze,by udac sie w droge powrotna do pieknego miasta Torunia przemysleliscie jakie konsekwencje mozecie poniesc,stosujac manewr unikniecia meczu?Przeciez za cos Wam w tym klubie placa. Wszystko bylo w Waszych rekach,a wy to zchrzaniliscie dokumentnie,zauroczeni MAMONA ,bogatego miliardera.Mogliscie wybierac,ja bym wybral MECZ. Decyzja Komisji Orzekajacej jest dobra i sprawiedliwa.Wygral sport,nie mamona ktora byliscie zaslepieni i to jest w tym wszystkim pocieszajace. Tak naprawde to mysle ze WIELKI ZUZEL,w Toruniu wlasnie dzis sie SKONCZYL. Spolka postawiona zostanie w stan upadlosci,choc Wam tego nie zycze,to jestem realista.Kto bogatemu zabroni robic ze swoimi pieniedzmi szopek.Ale wolalbym by to byly szpoki noworoczne a nie zuzlowe. Szkoda mi bardzo kibicow i tej wspanialej atmosfery.Pieknego stadionu i tej otoczki,a przede wszystkim JASIA ZABIKA,wspanialego faceta.Cuda sie jednak zdarzaja ale w nie wierzy tylko Tusk,ja jestem realista.Wsrod torunskich dzialaczy nie bylo ani na moment refleksji,nad tym co sie stalo,jakby z gory zakladali taki scenariusz. To wlasciciele tego klubu z tradycjami,wyrzucili zawodnikow z parku maszyn a pozniej ze stadionu,gdy Ci byli gotowi do jazdy. To wlasnie oni calej zuzlowej polsce zasmiali sie w twarz. Powinni jednak pamietac ze sympatii,,serca kibica i jego godnosci deptac nie WOLNO! Nie da sie ich kupic za zadne pieniadze. Zuzel to milosc na cale zycie.Radosc az do lez.Szybsze serca bicie! Na zawsze razem z WLOKNIARZEM!

piątek, 18 października 2013

Sport i (PO)lityka!

Pięknie kiedyś napisał ulubiony poeta mojego idola NIEMENA C.K.Norwid''Kto mówi prawdę,ten niepokój wszczyna''.Taka prawdę tylko i wyłącznie zamierzam zawsze tu pisać i nikt mnie od tego nie powstrzyma,bo mam swój,rozum,serce i dusze,żeby naiwnych w wolnej Polsce uświadamiać.Prawda o polskich działaczach,szczególnie tych związanych z polityka wygląda tak>Puste gesty,puste słowa,twarde serce,pusta mowa.Puste choć zacięte usta,pusty wzrok i głowa pusta.Puste regulaminy i projekty,do cna pustych stek inwektyw.Puste hasła,dla kibica OBIETNICE.Wszystko puste poza PICEM.Słowem zero nicość próżnia.Tym się działacz żużlowy dziś wyróżnia<.Czas najwyższy działacze wyruszyć w kosmos z biletem w jedną stronę.Może zastąpi Was dużo,młodsze,z werwą,mądrzejsze pokolenie,nie splamione zaszłościami,sitwami i koteriami.Nie nastawione na przekręty,oszukiwanie kibiców,zawodników i mające dość jałowych dyskusji bez roztrzygnięć.Wnoszące nowy powiew świeżości w te skostniałe sztywne struktury polskiego pięknego żużla..Robienie''oka''do klubów nie spełniających wymagań licencyjnych to norma.Przyzwalanie na starty w rozgrywkach,choć już od początku sezonu wiadomo,ze niektóre kluby jada na pożyczkach i nie spełniają wymagań regulaminowych.Dlaczego to robicie?Budujecie drużyny na kredyt,a jak jest kłopot z płynnością finansową,to w myśl zapisów kontraktowych,obniżacie wynagrodzenie zawodnikom,z powodu ich słabszej jazdy.Czyżby furtka dla niepokornych?Najpierw hulają,szastają forsa na prawo i lewo,a gdy kryzys zapuka do drzwi klubu,to zadłużenie redukują kosztem zawodników.Obniżka kontraktu za mijający właśnie sezon ma teraz miejsce w Bydgoszczy,wobec Hancocka,Buczkowskiego,Woźniaka i paru innych ciekawych zawodników.Kto Was za takie działania będzie szanował?Kiedyś próbowano to bardzo nieskutecznie zastosować,wobec, Ułamka i Kasprzaka w Unii Tarnów.Jednym słowem działacze Was rolują i nadal będą to robić dopóki będziecie się na to godzić.Zawodnicy,jeśli już podpisujecie kontrakty,to podpisujcie takie byście mogli pieniądze zarabiać na torze.One tam ''leza'',wystarczy je podnieść i wywalczyć,bo się Wam należą jak psu buda.Żeby nie było żadnych dodatkowych interpretacji kontraktu.KSIĘGOWOŚĆ w klubach to takie dziwne DZIAŁY i ROZDZIAŁY,żeby WOŁY(kibice i zawodnicy) nie wiedziały,gdzie się ich pieniądze klubowe PODZIAŁY.Szaleni i bez umiaru działacze zawsze Was wykiwają,zresztą nie pierwszy i ostatni RAZ.Najlepiej DZIAŁACZE wyjedźcie na RODOS tj.Rodzinne Ogródki Działkowe Ogrodzone Siatką,może wtedy do polskiego żużla zawita normalność.Skoro nie potraficie zająć się uczciwie i porządnie sportem i zarządzaniem,to może lepiej wyjdzie Wam niańczenie wnuków w daczach na tych Waszych działkach.Żeby polski prawdziwy żużel,był żużlem,takim jakim go pamiętam,działacze i prezesi klubów muszą słuchać zwykłych ludzi.Tych oddanych klubowi kibiców.Wy tego nie robicie,słuchacie często partyjnych bosów i szefów partii.To jawna dyktatura wobec kibica.Mieszanie polityki ze sportem,co nie jest takie rzadkie i ideologizowanie go zepchneły go na boczny tor,na manowce celebryctwa i bylejakości. Bedę o tym często klapał dziobem,jak bocian na bagnach,bo patrzenie na ręce działacza jest moja i każdego kibica powinnoscią i obowiązkiem.Właśnie taki GLOBUS-HISTERYKUS jak ja będzie to robił do...śmierci.Mój imiennik Stefan Kisielewski pisal''Gdyby kretyn wiedział ze jest kretynem,to przestał by nim być''Tacy są działacze w polskim żużlu,ale oni o tym nie wiedza,albo udają ze nie wiedza.Tym gorzej dla nich,poziom niektórych z ich to stan inelektualnie niedouczonych DURNI. Polityka,kultura,kosciół,biznes i SPORT,sa dziś kompletnie skompromitowane.Nastapił całkowity upadek autorytetów.Ludzie nie skupiają się na przelatującym przez palce życiu. Myślą jak przetrwać do następnej wypłaty, czy emerytury. Nie zgłębiają jego sensu i DZIAŁACZE, sprytnie to wykorzystują,widząc ta ludzka apatie do życia.Do pseudo działaczy mam stosunek taki...nie lubię smrodu. Polityka i sport sa teraz iventowo-gadżetowe i nastąpiło w nich takie POdjudzanie obywatelskie,przez polityków,to źle wróży dla sportu.Jestem za tym żeby demokracja,skoro juz jest,demokratycznie izolowła ze sportu karierowiczów i umoczonych po pachy w polityce działaczy.Ta lemingowa zaraza,pełna nepotyzmu i korupcji rozsiewa się na cały kraj a co gorsza próbuje,swe działania kierować w stronę sportu.W tym zamordyzmie pomagają jej,znani artyści,dziennikarze tzw.kreatorzy rzeczywistości, nie takiej jaka ona naprawdę jest,tylko takiej jaka chcą ja widzieć LEMINGI. Przykładem mieszania się i przenikania w sposób jawny do sportu polityki,jest Pan Senator znany na cala Polskę działacz żużla Robert Dowhan.Jako uczestnik życia politycznego,nie powinien zblizać się do sportu. Takie namolne wściubianie nosa Senatora RP,rodzi niezdrowe sytuacje w środowisku żużlowym. Jego lobbowanie w zuzlu na rzecz,tylko klubu z Zielonej Góry,jest w istocie szkodliwe dla reszty uczestników ekstraligowego zuzla.Powoduje zawiść i podejrzenia,ze polityka jest wykorzystywana, na rzecz i do celów FALUBAZU.Wykorzystywanie swej pozycji politycznej od dawna rodzi wiele kontrowersji.Sprawa ta nie jest nowa,była już kiedyś poruszana na łamach prasy i w mediach elektronicznych.To jest problem natury moralnej i regulaminowej.Jest pytanie.Czy Senator RP może pelnić funkcje nawet społecznego decydenta żużla. Dziwnym trafem jak wszystko obecnie w mediach,pod naciskiem i wpływem, różnych celebrytów,zaangażowanych w promocję Falubazu, jak LIS, KAROLAK, MINGE, DUDZIAK, została wyciszona. Pan Senator wykorzystuje cynicznie sport,do promocji własnej osoby jako polityka. Korzysta na tym także bliskie mu platformiane środowisko.Czy to jest w porządku? Pan Senator na pewno odpowie,że nie widzi w tym nic niestosownego. Ja widzę.Bo nie do przyjęcia jest wywieranie nacisków i lobbowanie tego polityka u szefa PZM-tu,jak i u ministry Muchy. Dla jasności i przejrzystości sytuacji,powinien zaprzestać mieszania się do żużla. Od tego ma swojego prezesa klubu. A tak mam wrażenie,że wszędzie go jest pełno a inni prezesi wolą się nie wychylać,by nie narazić się tej własnie opcji politycznej,która  reprezentuje Pan Senator.Powinien się zdecydować, czy chce byc ''spolecznym'' prezesem klubu,czy Senatorem RP.Tymi działaniami wyrząda krzywdę polskiemu żużlowi, angażujac autorytet Senatu w pozakulisowe rozgrywki z włodarzami żużla.Jest politykiem i osoba publiczną,Senatorem RP.Mam wiec prawo go oceniać,jako wyborca i obywatel,WOLNY od wszelkich nacisków człowiek.Czy godzi się trzymać dwie sroki za ogon?Nie można akceptować wymówek(bo zawsze jakieś się znajda) ze praca w klubie jest społeczna,bo de facto to Pan Senator rządzi żużlem w Zielonej Górze z tylnego siedzenia.Łączenie swoich działań senatora,ze sportem przynosi Panu wymierne korzyści WIZERUNKOWE,przydatne w dalszej karierze polityczno-biznesowej,a na to nie powinno być zgody.Nie wiem(ale się dowiem) dlaczego''mój''klub WŁÓKNIARZ,dal się wciągnąć w następną cyniczna pijarową zagrywkę Pana Senatora,człowieka z żużlowym ADHD,a mało doświadczeni prezesi Włókniarza poparli mecz o dumnej(a jakże)nazwie PUCHAR FAIR PLAY,pomiędzy Falubazem a Włókniarzem w eksperymentalnym składzie,bez Griszy Łaguty(to gdzie to fair play).Czyżby Pan Senator chciał poprawić nadszarpnięty pijar i uspokoić sumienie,po nieodbytym finale?Bo tez w tej sprawie swoje za uszami ma.A moze swoim kibicom,potencjalnym wyborcom chciał własnie przypomnieć,kto o nich dba i organizuje im rozrywkę.Bo tak naprawdę nie jest bez winy w sporze z Toruniem.Tak właściwie to ambicje polityczno-biznesowe doprowadziły do takiej sytuacji jaka się obecnie wytworzyła w polskim zuzlu.Sport,biznes i polityka to ''granat z odbezpieczoną zawleczka''.Niestety przynoszący zepsucie i szkody sportowi.Pan Dowhan postanowił nawet przemówić i kolejny raz się wypromować uwaga... na Sesji Rady Miasta Torunia(ciekawe czy go ktoś słuchał?)Była to raczej zakulisowa(znowu)próba sondowania i negocjowania odszkodowania od klubu z Torunia.U mnie jako starego kibica juz dawno stracił szacunek,bo tego szacunku u kibica z dużym bagażem doświadczenia kupić się nie da.Fałsz wyczuje na odleglość.Wybujałe i rozdęte ambicje obu tych panów,których to kluby miały walczć o złoty medal,położyły na łopatki polski żużel.W klubach zróbcie rachunek sumienia,przestańcie robić te pijarowe szopki,nie obrażajcie prawdziwych kibiców.My mamy swoją godność.Najlepiej weźcie  szpadelki,grabki,wiadereczka i idźcie pobawić się do piaskownicy.Może tam się dogadacie?My sobie bez Was poradzimy.Piękna poetycka gadka i pojedynkami na słowa w mediach nic nie uzyskacie.Weźcie się do roboty bo Wasze slowa niewiele juz znaczą.Miejcie jaja,bo Wasze działania,to przecietność owiana tylko LEGENDĄ.W czym utwierdza Was''slusznej''opcji prasa i inne MEDIA.Na koniec taka refleksja.Widziałem działacza posępną twarz.Patrzył w ziemie nie WIDZIAŁ nas.Nikt mu nie klaskał słowem nie KADZIŁ.Może zrozumiał ze sport ZDRADZIŁ!!!

czwartek, 10 października 2013

Działacze...przeciętność z dozą egoizmu!

Bardzo cieszy mnie,starego tetryka fakt,ze w polskim sporcie jest sporo dzialaczy,znajacych sie na tym co robia.Nie udzielaja sie tylko dla samej funkcji.Oni sluza dobrej sprawie,popularyzuja sport i wspoldzialaja z innymi dla jego dobra.To jest budujace i dobrze rokuje na przyszlosc,dla zuzla i sportu jako takiego wogole.To sa zazwyczaj dzialacze tego starszego pokolenia z zasadami,wychowani na twardej szkole zycia.Sami musieli zdobywac wiedze i doswiadczenie,bo byli pionierami w tym trudnym sporcie.Nikt im nie dawal do raelizacji gotowych pomyslow i wszystkiego uczyli sie na wlasnych i kolegow bledach.Sa jednak tacy dzialacze i to jest tragiczne,ze nie maja pojecia i zadnego rozeznania o dziedzinie ,ktora przyszlo im sie zajmowac.Ci chca jak najszybciej zdobyc w srodowisku WPLYWY!To przewaznie ludzie mlodzi,cyniczni osobnicy,dazacy szybka sciezka do kariery i na decydenckie szczyty.Nie sa kreatywni i efektywni w tym czym usilnie probuja sie zajmowac.Maja za to cos co dzis odgrywa kluczowa role TUPET!Dzialacz sportowy to czlowiek z okreslonym typem chwiejnej osobowosci,wyzwalajacy w ludziach zle emocje.Jego charakter,zalezny jest w duzej mierze od tego jak sam byl i jest traktowany w srodowisku innych dzialaczy.W obecnych czasach drogowskazem zycia dla dzialacza,jest swiadoma tresura,przez inne grupy z nim wspolpracujace.Albo sie im podporzadkuje,albo go''zagryza''wysadza z siodelka.Ogolnie pojeta kultura i jego zachowanie,na zewnatrz to proteza jego natury,ktora to nie zna pojecia DOBRY-ZLY.Licza sie KLY,pazury,jad i spryt takiego delikwenta.Dlatego ZLI dzialacze zawsze lacza sie w grupy jak WILKI.Cel to dobrze zyc i miec dobra pozycje w STADZIE!Czy dzialacz z natury moze byc dobry?Na tak postawione pytanie mozna by odpowiedziec slowami Pascala''Czlowiek nie jest ani aniolem,ani bydleciem.Ale kiedy wierzy ze jest aniolem staje sie bydleciem''Tyle uczony.Z obserwacji pracy dzialaczy sportowych,tych spolecznych i tych zawodowych wynikaja zaskakujace wnioski.Wynika z nich po czesci,ze dzialacz z natury jest chwiejnym kretaczem i nieprzecietnym manipulatorem.Duzo w nim sprzecznosci,zreszta jak w kazdym czlowieku.Zachowuje  sie zawsze nieprzewidywalnie.Jako czlowiek rodzi sie przeciez dobry.Wystarczy popatrzec na te usmiechniete i wesole buzki malych bobaskow.Ale majacy zadatki na dzialacza czlowiek czasem zaczyna dzalac juz w kolysce.Psoci,figluje.Juz wtedy prawdopodobnie zaczyna sie u nie go to sportowe ADHD,ktore w doroslym zyciu da znac ze zdwojona sila.To wszystko zmienia sie wraz z dorastaniem i nabieraniem zlych nawykow.Przez lata nabiera rutyny,cwaniactwa,staje sie przebiegly i zly.Czesto dzieje sie tak z powodow ekonomicznych(gdy zepsuje go duza kasa),czesto taka sytuacja podyktowana jest rozpacza,bezsilnoscia albo zlymi genami.Zepsucie moze wynikac ze zlych szkol,w ktorych ucza zli i nieodpowiedzialni nauczyciele.Nie potrafiacy nauczyc delikwenta kindersztuby i dobrych manier.Jeszcze gorzej gdy trafi do bardzo zlego srodowiska,zwanego koteria,sitwa.Wtedy wychodzi z niego podlosc.Staje sie lustrem kopiujac wszystkie cechy przynalezne,temu srodowisku.W tym lustrzanym odbiciu promyk dobroci,tez sie moze przebic jednak jest malo wyrazisty.Bo zlo i kombinowanie maja wieksza sile przebicia a ''Jak wejdziesz miedzy wrony...itd.Dzialacz powinien przynajmniej starac sie,byc sprawiedliwy.Ale gdy obrasta w''piorka'',sprawiedliwosc ma gleboko...schowana.Gdy np.chodzi o jego druzyne,zawodnika,czy klub,to chocby ktos  tam zrobil jakies swinstwo to do konca bedzie go wybielal,zacieral slady i zwalal wine na innych.W dzialaniach powinien liczyc sie wlasnie charakter i silna WOLNA ,od wszelkich naciskow WOLA.Chwiejnosc i podatnosc na manipulacje,powinna takiego delikwenta wykluczyc z grona kandydatow na dzialaczaJedno trafne powiedzenie warto na ten temat przytoczyc''Dobrego knajpa nie zepsuje,zlego kosciol nie naprawi''Czy tak jest z dzialaczami?Glowy pod topor nie poloze.Organizator zycia sportowego powinien dzialac w ciszy,bez celebryckiego rozglosu,metodycznie wykonujac swoja prace skutecznie z pozytkiem dla klubu i ku uciesze kibicow.Znam''dzialacza''ktory w nocy,zamiast spac blogim snem w obieciach Morfeusza,obmyslal strategie.Coz to byla za strategia?Jak tu''przylozyc''lub wlozyc szpile innemu nielubianemu dzialaczowi.Tak zeby mu weszlo w piety.Zeby tamtego trafil szlag,a jego bylo na wierzchu.Poswiecil na to cala noc,to chore.Gdy mu sie to udalo,caly dzien chodzil jak PAW,od czasu do czasu pokladajac sie ze smiechu.Podkladanie tzw.swini w polskim sporcie to morma.Samo zycie!Bez tych zagrywek nie potrafia zyc,bo o czym by gazety pisaly na pierwszych stronicach.Zle-dobrze byle wogole cos napisaly,by mozna bylo sie pochwalic wsrod znajomych.Dzialacze sa KAMIENIEM u nogi polskiego zuzla i nie zmienimy tego dopoki nie zmieni sie i nie dorosnie do tej zmiany spoleczenstwo.Co tu sie dziwic,sport i nabial nigdy nie sluzyly zdrowiu.No chyba ze szachy i brydz sportowy.Moze dzialacze powinni tez przejsc na inna diete,bo gadaja od rzeczy.Moze za duzo konsumuja nabialu,dlatego maja klopoty ze stabilnoscia i przewidywalnoscia?Prawo nie zastapi Wam sumienia a sumienie prawa jest jeszcze WSTYD.Macie smykalke do niszczenia wszystkiego co jest DOBRE i wspaniale sie SPRAWDZA.Dlaczego?Regulaminy zmieniacie pod wplywem chwili,kaprysu jakiegos nowobogackiego prezia,jakiegos naglosnionego w mediach wydarzenia.Brak przewidywalnosci i stabilnosci w sporcie,skonczy sie dla niego bardzo zle.Dzialacie pod presja opinii publicznej,jakbyscie nie mieli wlasnego zdania ani madrej koncepcji.Nie obrazajcie sie latwo,bo gniew jest NISZCZYCIELSKI.Polskim dzialaczom brakuje bardzo,sily przebicia,szczegolnie tym od zuzla.Jest ich stanowczo za malo we wladzach miedzynarodowych.Nie maja kontaktow ze znaczacymi osobami ze swiatowego sportu.Nie znaja biegle jezykow obcych.Ci ze starszego pokolenia to raczej''gawarju pa ruski''.Mlodych wogole te stare repy,nie dopuszczaja do glosu.A na tych swiatowych imprach w kolko to samo.Rauty spotkania i BANIA,BANIA,BANIA.Trzeba miec naprawde twardy leb.Zreszta inteligencja tez nie grzesza,wiec z czym do GOSCI!O czym z tymi z Europy nasi zasciankowi dzialacze beda rozprawiac i konferowac?Chyba ze o badaniu plynow na starzejacy sie ORGANIZM DZIALACZA!Szczerze mowiac w roku 2013,mam wsystkich dzialaczy z zuzlowej centrali w...glebokim powazaniu,bo napsuliscie ludziom krwi i nerwow.Zasluzyliscie sobie ta pozal sie Boze dialalnoscia,na ANTYNOBLA!Czy zachowanie zdrowego rozsadku w polskim srodowisku dzialaczy jest mozliwe?Watpie.Chociaz dno swoj urok ma.Mozna sie od niego ODBIC!

wtorek, 8 października 2013

Pochwały i..rozterki (NIE)poprawnego komentatora amatora!

Lubię sobie czasem poczytać,szczególnie gdy są to teksty interesujące.Czytam z nudów,ale częściej dla poszerzenia horyzontów myślowych,w dziedzinie która mnie interesuje od lat.Z racji ze od małego szkraba interesuje się żużlem(będzie jakieś 55 lat,od drugiej klasy szkoły podstawowej),to nic dziwnego że w moje ręce musiał trafić kiedys''TYGODNIK ŻUŻLOWY''.Jakoś przez te lata zżyłem się z nim na dobre i złe.Można śmiało powiedzieć że niedługo,jak dobrze pójdzie razem będziemy obchodzic''srebrne wesele''.Ale co tam rocznice przelatują,jak z bicza strzelił,a życie toczy się dalej.Dla mnie ważna jest treść zawarta w tej specjalistycznej gazecie,a owa treść mi jako czytelnikowi odpowiada.Będzie kilka peanów,przemyśleń, ale i rozterek,wiec wybaczcie.''TYGODNIK ŻUŻLOWY''zwiedzał ze mną cala Polskę ,ale także Europe.Zawsze go zabierałem ze sobą na długie trasy.Leżał wtedy sobie bezczelnie w kabinie Tira.Nieraz zdarzyło się dla towarzystwa zabrać pasażerów na tzw.''łebka''.Wiec dla zabicia czasu podsuwałem im to pismo,nawet wtedy gdy nie interesowali się żużlem.W ten prosty sposób wzbudzałem ich zainteresowanie ta dyscyplina sportu i zaszczepiałem żużel i jego otoczkę do ich umysłów.Przychodzi taki czas,że ma się taka możliwość(na starość nauczyłem się obsługi kompa) i ochotę,by podziękować za lata wspaniałego towarzystwa,ludziom którzy tworzą tą gazetę.Dzięki Wam za te wspaniałe chwile i obecność na rynku wydawniczym było mi miło Was czytać, i mam nadzieję że w przyszłości będzie bardzo podobnie.Kilka słów o piszących dla Was dziennikarzy.Najbardziej obiektywnym w pisaniu o sporcie pn.żużel jest jak dla mnie Pan BARTEK CZEKAŃSKI.Dla mnie GURU,choć swoje za uszami ma(Spartunia)Jego teksty sa ponad czasowe a zarazem zrozumiale.Choc''ŚLIZGIEM W PRAWO''sa pełne poetyckiej wrażliwości,przytyków i jazdy po bandzie,sa też pełne metafor i humoru.Czytam je już jakieś 23 lata...a może i dłużej,jednak nigdy mnie nie nudzą.Ma Don Bartolo sentyment do SPARTY,jak ja do WŁÓKNIARZA i tu go potrafię zrozumieć.Jako menago i nie tylko spędził tam sporo lat,wiec jakieś uczucie się jeszcze tli w jego sercu.Gdybym nie był facetem z krwi i kości,powiedzialbym''kocham Pana panie SUŁKU'' CZEKAŃSKI.Za mądre z polotem teksty,znawstwo tematu  którym się Pan zajmuje.Za rozprawianie się z ''granatowo marynarkowymi''błaznami,czyli działaczami polskiego żużla.Choć nie jestem dziennikarzem,a zwyczajnym emerytem,to potrafię odróżnić ziarno od plew.Pan jest perełką wśród dziennikarzy piszących o żużlu i niech tak pozostanie.Co do innych dziennikarzy,to mam różne zdanie ale nie jest negatywne,raczej troskliwe.Wielu z nich to tacy lokalni patrioci,więc różnie z tym obiektywizmem u nich bywa.Często bronią sprawy już na wstępie przegranej tylko dlatego ze klub o którym piszą,wywodzi się z ich terenu i to jest trochę smutne,ale mniejsza o nazwiska.Uważam ze pełne kultury,wysublimowanie teksty,przybliżające odległe i bliższe fakty z historii żużla popełnia Pan ROBERT NOGA.Jak na''GALICYJSKIE DONOSY''sa pelne ludzkiej wrażliwości i zrozumienia.Czasem miałbym ochotę ''pojechać równo''jak to u nerwusów bywa,ale Pan Robert nie,on robi to dostojnie.Za to''Tylko w lewo''czyli prawidłowo jeździ od lat Pan ADAM JAŹWIECKI,który pisze teksty dla koneserów,takie przyjazne.Czytam je z ogromną przyjemnością i uwaga.Trochę juz słabiej widzę,ale''RUŚ CZERWONA,ze wspominkami,wyrzutami i analiza,Pana WALDEMARA BAŁDY także dostrzegam i zawsze czytuje z uwagą.Mało tego,w zupełności często się z Panem zgadzam.Na koniec wywodu o moim ulubionym piśmie,zostawiłem pracusia i niezwykłego analityka Pana PRZEMYSŁAWA SZYMKOWIAKA.To ważne i niezwykle pożyteczne teksty,za ich przyczyna nauczyłem się lepiej rozumiećżużel.Specjalnie chciałbym podziękować Panu WIESŁAWOWI DOBRUSZKOWI,za ogrom pracy włożony w 10-cio tomowe kompendium wiedzy o żużlu pn.''ŻUŻLOWE ABC''które na mojej półce z wydawnictwami o tematyce żużlowej zajmuje honorowe miejsce.Nie lubię zapożyczonego słowa SPEEDWAY,dlatego używam polskiego słowa żużel,ale najlepiej pasuje tu szlaka.tylko ze obecne tory ze szlaka nie mają nic wspólnego.Natomiast komentatorzy telewizyjni używają tego słowa w kilku odmianach,i dlatego niektórych za to nie lubię'Skoro jesteśmy przy komentatorach,bardzo cenię KRZYSZTOFA CEGIELSKIEGO,którego nie miałem okazji poznać osobiście,ale na podstawie jego wypowiedzi wyrobiłem sobie o nim pozytywne zdanie.Musze tu także wspomnieć,niezwykle obiektywnego i rozważnego komentatora Pana JACKA GAJEWSKIEGO,którego znam z pracy w Częstochowie.Nic się nie zmienił,nadal jest, wspaniałym odpowiedzialnym,rzetelnym,poukładanym człowiekiem,nie ma w nim krzty szowinizmu i to jest wspaniałe.Takich ludzi właśnie nam potrzeba w polskim żużlu,by wyciągnąć go z marazmu i zastoju.Na koniec coś o transmisjach i w tym miejscu wspomnę Panią DARIĘ KABAŁĘ-MALARZ.Bez niej transmisje meczów żużlowych,Grand Prix i''Magazynu Żużlowego,są pozbawione tej kobiecej delikatności,nudne ,bezbarwne i bez polotu.Jak jakaś sztanca.Szefów stacji w imieniu kibiców prosimy,by Pani Daria wróciła na wizję.Dość tych laurek i połajanek,bo życie lubi być przewrotne a tych co chwalą źle kończą.Ale to podobno sprawdza się tylko w polityce.W sporcie niech nadal trwa NORMALNOŚĆ.Na sam koniec ustrzelę zająca...Pana ADAMA ZAJĄCA Redaktora Naczelnego''Tygodnika Żużlowego''dowodzącego zasobem ludzkim.Dziękuję że pozwala się Pan rozwijać młodym dziennikarzom i starym wygom.Widać że na przestrzeni lat zrobili ogromne postępy.Macie WIELKI SZACUNEK ,od zwykłego KIBICA.Życzę cierpliwości,następnego ćwierćwiecza,a nawet pięćdziesięciolecia i wielkiego nakładu!


niedziela, 6 października 2013

(Ekstra)ligowe koterie i (nie)sportowe zagrywki!

Prezesi wszystkich polskich klubow powinni ze soba rozmawiac.Nie oszukiwac i sekowac jeden drugiego,jak ma to miejsce teraz w roznych sytuacjach spornych dotyczacych rozgrywek ligowych.Nie bylo by tych nikomu niepotrzebnych,przynoszacych wstyd polskiemu speedwayowi sytuacji.Za afere w polskim zuzlu konsekwencje powinni poniesc,PZM-mot,Rada Nadzorcza Ekstraligi(szkoda ze zasiadajacy w niej na wygodnym stolku Pan Komarnicki okazal sie choragiewka na wietrze)GKSZ i jej administrujacy prezes Szymanski, Spolka Ekstraliga Zuzlowa reprezentowana przez Pana Stepniewskiego i Rada Nadzorcza Unibaksu z Panem Nadaczewiczem na czele.Dlatego ze wspolnie te instytucje zrobily z polskiego zuzla,prywatno-biznesowo-polityczny FOLWARK.Na skutek lobbingu i innych poza sportowych dzialan,jedne kluby traktuja marchewka,a innym do ktorych nie czuja bluesa i sympatii,przetrzepia skore kijem.Po tym wszystkim co sie ostatnio stalo,wszyscy maja moralnego KACA.Jednak troche mnie rozbawil Pan Wladyslaw Gollob.U niego niestety zawsze ''punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia''Tytul wywiadu z nim''Urazone ambicje i wola dokopania Unibaksowi''Nie Panie Wladyslawie,niech Pan sobie tylko odpowie kto ta afere zaczal,nie przystapujac do meczu?Wszystko co dzialo sie pozniej i nadal trwa to sa tylko tego konsekwencje,a wszelkie proby Pana obrony Unibaksu  sa niepowazne.Rzumiem jednak czym sa podyktowane.Szanowny Panie Wladyslawie troche sie Pan zaplatal w''zeznaniach''cyt.''mecz mozna bylo przelozyc na pozniejszy termin''.Na jaki termin zimowy a moze wiosenny?SkoroTomek nadal odczuwa skutki tego paskudnego karambolu i nadal jest niezdolny do jazdy i watpie by w tym sezonie byl?Zycze mu jak najlepiej,bo uwazam go za najlepszego zawodnika w historii polskiego zuzla.Tylko laik by nie zauwazyl jego dokonan i smykalki do tego sportu.Ja zauwazam i szczerze mu kibicuje.Zycze mu szybkiego powrotu do zdrowia i dalszej skutecznej jazdy.Niech Pan za wszelka cene nie broni obecnego pracodawcy swojego syna,bo sie Pan na tym przejedzie.Wracajac do meritum,to menedzer Pan Kryjom powinien tak planowac sklad druzyny,by przy obowiazujacym regulaminie(dodam ze fatalnym),taka sytuacje ekstremalna przewidziec.Panowie Karkosik(guzik mnie obchodzi ze jest bogaty,bogaty tez powinien byc czlowiekiem)Kurzawski i Kryjom,Nadaczewicz,nie powinni juz NIGDY wiecej''bawic''sie zuzlem.Pan Kryjom dodatkowo ze swoich zawodnikow zrobil tchorzy bez ambicji,wciskajac nam kit,ze zawodnicy nie chcieli jechac.Przecza temu wypowiedzi Adriana Miedzinskiego i pomruki innych zawodnikow.Za perfidne namawianie zawodnikow do tej haniebnej gry,powinien stracic licencje sportowa do grobowej deski.Przypominam sobie co wyprawial ten czlowiek,gdy byl menedzerem w Lesznie.Pamietny mecz Leszno-Torun.Pozniej zostal menago Torunia.Ciekawe dlaczego,skoro po tym meczu Torun go nienawidzil?Czy ktos tam zauwazyl,ze potrafi niezle kombinowac?No i wykombinowal ekstraligowy SKANDAL!Mam moralnego kaca,ze dozylem takich czasow,gdzie koterie i sitwy beda zarzadzac polskim zuzlem.Gdzie robienie dobrej miny do bardzo zlej gry,bedzie NORMA.Golym okiem widac ze swoje zachowania Ci wszyscy pozal sie Boze dzialacze przejeli od politykow.Ta trucizna celebryctwa i bycia za wszelka cene na swieczniku,poprzewracala im w glowach.Skoro psuje sie panstwo,to psuje sie tez i sport i jego otoczka. Wasze podejscie do sportu i zycia wogole, to nic innego tylko tzw. ''WALKA AGRALNA'' kto kogo do ziemi! Przechytrzyc, wyslizgac, wykolowac, oszukac, po''trupach''byle moje bylo na wierzchu.Zdaje sobie sprawe ze to mocne slowa,ale slabe bojazliwe i tak mielibyscie w...glebokim powazaniu.Nie wiem czy uda sie naprawic wizerunek polskiego zuzla,ale wiem ze trzeba cos koniecznie z tym fantem zrobic.Bo teraz jest tak.Kto ma lepsze''uklady''i jest popierany przez koterie,jest w stanie zalatwic w polskim zuzlu WSZYSTKO i WSZYSTKICH nawet medal Mistrzostw Polski.Mam zastrzezenia do weryfikacji meczu w polfinalach i kontrowersyjnego sedziowania,ktore pozbawilo moj klub WLOKNIARZ  medalu.Jesli w sprawie sedziego uznanego podobno na arenie miedzynarodowej i JURY tych zawodow (14 bieg tych zawodow)Ekstraliga ukreci leb sprawie,to my jako kibice zorganizujemy sie i wytoczymy powodztwo cywilne w tej sprawie.Ktos(my wiemy kto) musi poniesc konsekwencje swoich decyzji,bo za swoja prace wzial pieniedze(sedzia jury) a nie wywiazal sie w sposob nalezyty ze swoich obowiazkow narazajac na straty klub.Dosc tej hucpy w sporcie i brudnych gierek.Srodowisko sportowe powinno swiecic przykladem,no chyba ze jestem naiwny?Kiedy ja ze swojej pracy nie wywiazuje sie w sposob nalezyty,to jaki mi pracodawca zgotuje los? Ogladam''zielona trawke''? A tu w jawny sposob na oczach kibicow trwa ''krecenie lodow'' i dalej bedzie trwalo, bo te kary nakladane na ''kombinatorow''sa smieszne i nie przystajace do przewinien.Bawcie sie tym zamordyzmem,dzialacze sami ze soba,az zrozumiecie ze bez kibicow i przynaleznego nam w tej kwestii zdania nie znaczycie NIC! Kibice moga wyrazic swoj stanowczy sprzeciw w formie jakze prostej,ale dotkliwej,odcinajac Wam kase nie przychodzac na stadiony.Moze wtedy zawiadujacy polskim zuzlem''pojda po rozum do glowy''Oby nie nie bylo jednak za POZNO!


sobota, 5 października 2013

Świata nie zmienimy,zmieniajmy przepisy!

Po slawetnym skandalu w Ekstralidze wladza polskiego zuzla powinna pojsc po rozum do glowy.O ile go ma?Powinna w okresie zimowym zmienic regulamin sportu zuzlowego,przystajacy do rzeczywistosci.Na taki jaki obowjazuje w ligach,angielskiej,szwedzkiej,czy dunskiej.Chodzi o zastepstwo zawodnika w formie tzw.goscia.W tych ligach ten prosty regulamin sprawdza sie od lat i nie nastrecza zadnych klopotow organizatorom meczow ligowych.W polskiej lidze jak na razie stosuje  sie go w nizszych klasach rozgrywkowych,ale jako status goscia juniora.Seniorzy maja droge do dodatkowej jazdy i zarobku zamknieta.Chyba zpowodu polskiej zasciankowosci by moc dokopac rywalowi za miedzy gdy mu sie noga powinie i ich zawodnik zlapie przewlekla kontuzje.Wrawdzie istnieje forma zastepstwa zawodnika z wysoka srednia biegowa,ale w tym roku z powodu zawilosci regulaminu,np.za Holdera,by mozna bylo z tego przywileju skorzystac,trzeba bylo czekac z ta decyzja do play offow.Kto interesuje sie tym sportem wie ze jest kontuzjogenny i przy takim zbiegu okolicznosci i kataklizmie,jaki spotkal klub z Torunia,z powodzeniem by sie sprawdzil.Wolnych zawodnikow ktorzy wczesniej zakonczyli sezon z roznych powodow bylo na rynku kilkunastu.Z powodu nie wejscia do play offow,czy tez degradacji do nizszej klasy rozgrywkowej,wczesniej niz zwykle zakonczyli sezon.Przypomniec nalezy ze w tym sezonie rozgrywkowym z Ekstraligi spadaly trzy zespoly.Bezrobotnych zawodnikow bylo sporo,nalezalo ich zagospodarowac.Bo szwendali sie tu i tam jako''komentatorzy'' w stacji telewizyjnej ktora transmituje zuzel,nierzadko z mizernym skutkiem.Zamiast zarabiac pieniadze na torze i robic to co lubia,czyli jezdzic,przymuszeni sytuacja siedzieli w studiu telewizyjnym.Pieniadze zas lezaly na torze,wystarczylo je ''podniesc'',lecz z powodu durnego regulaminu,nie mogli tego zrobic.Trzeba isc z postepem i wyciagac jakies madre wnioski,a bledny i krzywdzacy zawodnikow ekstraligowych regulamin natychmiast bez zbednej zwloki poprawic.Zeby instytucja''goscia'' w momencie zdziesiatkowania zespolu byla dopuszczlna na szczeblu wszystkich rozgrywek.Wladze Ekstraligi dzialaja jednak tak,jakby byly zagubione w swoich decyzjach,dzialaja jak we mgle.Nie potrafia szybko wyciagnac odpowiednich wnioskow,na przyszlosc,by dzialo sie lepiej sprawniej.Tkwia w marazmie ktory trwa od lat,czsem czuje sie tak jakbym zyl jeszcze w czasach minionych''wicie rozumicie''Nie panuja nad rozgrywkami i jest zgola inaczej niz to powinno byc w cywilizowanym kraju.Rzadza nimi sponsorzy i wszelkiej masci podpowiadacze,panuje''nicnierobizm'niechetyzm,wrecz defetyzm.W zuzlu nadal sa koterie,naciaganie regulaminow,dziwne lobby polityczne,krecace sie wokol zuzla,szczegolnie mam na mysli senatora RP ziemi L UBUSKIEJ.Nawet szef  PZM-otu,ktory wzial w rece stery zuzla od prezesow klubowych i mial ich przeprowadzic,przez przyslowiowe''Morze Czerwone''skapitulowal.W mojej ocenie nazwalbym to tylko administrowaniem powierzona kasa.Trzeba zwolac jakis STOL w tej sprawie i zastanowic sie nad przyszloscia polskiego zuzla,poki nie jest za pozno.Moze to byc stol,OKRAGLY,KWADRATOWY,lub PODLUZNY,grunt by przy nim zapadly MADRE decyzje dla przyszlosci polskiego zuzla!

Regulamin żużla-czyli poletko swawolnej interpretacji!

Regulamin w naszej rodzimej Ekstralidze zuzla,jest rozdety do granic absurdu.Trudno sie w nim polapac specjalistom a co dopiero zwyklemu kibicowi.Ma obietosc naprawde grubej ksiazki,przez ktora nie przebrnie,a co gorsza nie zapamieta zawartych w nim paragrafow,najbardziej biegly w zapamietywaniu sedzia.No chyba ze ma pamiec i umiejetnosci takie jak Mistrzowie Polski w tej dyscyplinie bracia Tobiasz i Bartlomiej Boralowie z mojego miasta Czestochowy,ktorych mam przyjemnosc znac osobiscie.Za moich czasow byla to cienka broszurka.Przeciez zuzel to bardzo prosty sport,niczym budowa chlopskiego CEPA.Czterech facetow na motocyklu,a obecnie i pani(Klaudia Szmaj) smiga po torze,na dystansie czterech okrazen.Trzeba tylko posiadac umiejetnosc liczenia do czterech,by nie pomylic ich w trakcie trwania biegu.Ale sa podpowiadacze choragiewkowi,wiec trudno nie zapamietac.Wystarczy nie przekraczac dwoma kolami linii wewnetrznej toru,a od strony publicznosci nie dotykac bandy,bo szybko zblizajaca sie banda zwiastuje rychle klopoty zawodnika.Wygrywa ten zawodnik ktory najszybciej przejedzie cztery okrazenia,reszta wedlug kolejnosci wjechania na tzw.linie mety.Sa jeszcze takie niuanse jak,wykluczenia za dotkniecie tasmy,lub celowe wywrocenie innego zawodnika.To wszystko jak sie wydaje,powinno byc zawarte w zeszyciku,zwyklej broszurce.Ot i cala filozofia.Prawda jakie to latwe,ale nie dla tworcow regulaminu.Oni zazwyczaj zajmuja sie GMATWANIEM.Tworzenie nowych nikomu nieprzydatnych paragrafow,podparagrafow,punktow i podpunktow,daje pole do popisu kombinatorom od interpretacji.Skoro sedzia jest na meczu''pierwszym po Bogu,to od jego sympatii dla danego klubu zalezec bedzie ta interpretacja.Zwyczajny kibic nie lapie o co chodzi w tym 300-tu stronicowym pismidle,nie rozumie zawilosci i rozbudowanego do granic absurdu REGULAMINU.Nic dziwnego ze w tym galimatiasie regulaminowym gubia sie wytrawni sedziowie z patentem miedzynarodowym,dziennikarze,zawodnicy''zwykli smiertelnicy kibice,a nawet sami tworcy tych''DZIEL''niezrozumiala proza pisanych.Polacy potrafia zagmatwac wszystko,zeby mozna bylo zawsze cos pokombinowac.Mamy to w naturze,lubimy machinacje,naciaganie prawa,regulaminow.Skad my znamy takie pojecie jak''falandyzacja prawa''i ''pomrocznosc jasna'',wlasnie od politykow i ich kombinacji.Nie bierzmy przykladu z urzednikow i poslow,bo oni w swych ustawach,tak sie pogubili,ze trzeba lat by to wyprostowac.''TWORZYCIELE'' stworzcie taki regulamin sportu zuzlowego,by nie bylo pokusy jego interpretacji,w zaleznosci kto rzadzi LIGA.Tak po wojskowemu krotko zwiezle.Najprosciej rzecz ujmujac,taki zeby go mozna bylo ZROZUMIEC!

piątek, 4 października 2013

Zapach metanolu!

W życiu każdego człowieka są takie chwile,które mogą zdecydować o całym jego życiorysie i dalszej drodze życiowej. Są także sytuacje do których sami uparcie i celowo dążymy. Często jednak jest tak ze to kim się stajemy i czym zajmujemy decyduje, przypadek,nasze zainteresowania, ciekawość, zauroczenie, ślepy los,albo metodyczne działanie. Tak jest właśnie z fascynacja do żużla. Zaczyna się prozaicznie, od zawodów na które zabierała fanatycznie nastawiona do zuzla rodzina,znajomi. Potem były próby jazdy na rowerze,składając się na zakrętach jak żużlowiec,takie no wiecie brrrr,brym brym.Oglądanie zawodów na ekranie telewizora i...marzenia,ja tez takim bedę.Jeśli w danym mieście jest mini tor do żużla i rodzice maja ciut zasobniejsze portfele,sprezentują synalkowi mały motocykl.Nazywam je''koniki na biegunach''.Jednak na tych''rumakach'' można już kręcić niezłe kolka w zawodach dziecięcych i młodzieżowych.Poczuć ten smak adrenaliny i sportowej rywalizacji.Jak głosi przyslowie''apetyt rośnie w miarę jedzena'' i jak juz taki adept''liźnie''ślizg kontrolowany i potrafi wejść w łuk,to marzy o prawdziwej 500-setce.O kolorowym wypasionym GM-ie,bo z JAVAMI,teraz krucho.Firma w stanie upadłości,więc zakupy trzeba robić u innych producentów tych''zabawek np. u GIUSEPPE MARZOTTO (były włoski zawodnik)Jego sprzęt jest jednak trochę delikatny,mało wytrzymały i drogi w utrzymaniu.Ale czego się nie robi dla swojej miłości?Kto powącha raz zapachu METANOLU i otoczki tego sportu,złapie bakcyla i wsiąka na całe życie.W żużlu wszystko jest bardzo EKSTREMALNE,pieniądze,predkości i emocje.Z tym sportem wiąża się jednak ogromne wyrzeczenia i niewygody. Trzeba naprawdę dużego samozaparcia i dyscypliny by poradzić sobie,w trudnych sytuacjach.Upadki, kasowanie motocykli,spanie w hotelach, niewygodne podróże w''busach''Dobrze zorganizowana logistyka to połowa sukcesu i wymierne pieniądze. Czasem trudno jest pogodzić starty w odległych krajach w całej Europie a nawet na innych kontynentach.Dochodzą do tego różnego typu,eliminacje,zawody towarzyskie i imprezy promocyjne..Następuje zmęczenie materiału i''po balu panno Lalu''.Częste awarie i defekty na prowadzeniu,doprowadzają do frustracji i siadania psychiki u startujących często jeźdzców,co na pewno przekłada się na wynik sportowy.Pogoń za kasą niejednemu żużlowcowi zniszczyła dobrze się zapowiadającą karierę i spowodowała wcześniejszy rozbrat z żużlem.Częścią tego cyrku na kółkach,na dystansie czterech okrążeń,są tragiczne wypadki,wykluczające na jakiś czas zawodnika z uprawiania tego sportu.Upadki spowodowane przez rozbójnictwo torowe,prowadzą do trwałego kalectwa a nawet śmierci.Ten rok był dość wyjątkowy ze względu na dużo kontuzji,spowodowanych presją na wynik i ze względu na trefne tłumiki, których ofiarami sa GOLLOB,WOFFINDEN,HOLDER,SAJFUDTINOW i wielu polskich młodzieżowców. Dopełnieniem tej trudnej doli zawodników byli w tym sezonie sędziowie. W niektórych meczach byli ''aktorami'' pierwszoplanowymi,tylko szkoda że ze ''spalonego teatru''.Podejmowali nietrafne decyzje,wypaczające wynik spotkania,i niezgodne z regulaminem.Decyzje części''sprawiedliwych'' właściwie rzutowały na podział medali i skutkowały wytworzeniem złej atmosfery w już na starcie PLAY-OFFOW.Tylko komisarze torów zdali,w pewnym sensie egzamin.Choć mogli robic tory przyczepniejsze,ubijali,walcowali i tworzyli betony do jazdy gęsiego.Myśle że po przeszkoleniu i uwzględnieniu postulatów klubów,wszystko wróci do normy.W tej kwestii nie było tak źle,ale zdarzyły się przypadki że komisarz(jakoś kojarzy mi się z CCCP) nie miał o torze,przygotowaniu i jego wlaściwościach bladego pojęcia.Powodowało to nerwową atmosferę u niektórych gospodarzy meczów,bo ich zawodnicy nie kwapili się do jazdy w odmiennych warunkach torowych,niż te na których przez lata jeździli.To powodowało kłopoty z ustawieniami motocykli do danego toru,i często czuli się na własnym torze jak goście.Całe szczęście i ku uciesze mojej i zawodników startujących w moim mieście na ARENIE CZĘSTOCHOWA tor był zawsze przygotowywany wspaniale i perfekcyjnie.Uznany został za jeden z najlepszych w Polsce,co jest niewatpliwą zaslugą ANDZI(Andrzeja Puczyńskiego)który wyrasta na najlepszego specjalistę od przygotowywania toru.Co mnie jako kibica i osobę znajacą go osobiście bardzo cieszy.O tym że tor byl zrobiony zawsze świetnie,swiadczą opinie wszystkich zawodników jeżdżacych w tym sezonie na tym  wspaniale przygotowanym do jazdy TORZE w Częstochowie!.

wtorek, 1 października 2013

Administratorzy żużla!

Kiedy zawodnik ma defekt to pod jego kaskiem słychać fale przekleństw,bo w tym sporcie zlosliwość rzeczy martwych to chleb powszedni.Pisze o tym dlatego ze pod moja czaszka tez się nieźle ''gotuje''.A to za sprawa szkodliwych dzialań BSI organizatora rund Grand Prix na żużlu.W polskim żużlu do władzy dorwali się niestety administratorzy.Nic konkretnego nie robią,raczej biorą kurs na przeczekanie.Przyklaskują głupim i szkodliwym pomysłom światowej centrali FIM.Widocznie ta synekura prezesa PZMot we władzach tej federacji jest bardzo opłacalna.Skoro boja się postawić człowiekowi z Wenezueli VITO IPPOLITO,  który jest jej szefem i ma tyle wspólnego z żużlem co ja z kaplaństwem.Jego zastępca także,jest z Portugalii i także nic konkretnego o zuzlu powiedzieć nie może,bo w tym kraju żużel nie istnieje.Jedynie Robert Rasor z USA,moze ma jakieś pojecie o tym sporcie,bo kilku zawodników uprawia zawodowo ten sport.Przecież gołym okiem widać ze ci wszyscy wymienieni działacze to laicy,znający się tak na zuzlu,jak ja na szachach.Kolejnym''kwiatkiem''w tej wyliczance jest''TUZ''swiatowego speedwaya były marny żużlowiec z Włoch Armando Castagna,który zajmuje się promowaniem jazdy na zuzlu w skórach zamiast kevlarów .Cala ta sfora''lesnych dziadków z Danii z Ole Olsenem na czele.BSI organizuje rundy Grand Prix na wsiach i miasteczkach,gdzie na zawody przychodzi mało kibiców.Próbuje się to tłumaczyć promocja tych ośrodków,niestety przynosi to skutek odwrotny od zamierzonego.Zamiast robić imprezy przemyślane z pomysłem,jak robia to organizatorzy SEC,robia jakieś prowincjonalne imprezki.Jest parę wyjatków ale''jedna jaskółka wiosny nie czyni''i wychodzi miernota.Ich jedynym celem jest''wydojenie''polskich miast z kasy podpisując dlugoterminowe umowy na organizacje tego cyklu.W światowym zuzlu,tak jak w innych dziedzinach by się rozwijać i zmieniać na lepsze z korzyscią dla kibiców musi być zdrowa konkurencja.Chora zawiść BSI organizatorów SGP,wobec tych z SEC,organizujących rundy Mistrzostw Europy,jest niespotykaną hucpa i lekceważeniem wolnych ludzi,którzy potrafili się zorganizować,by powstało coś nowego bez rutyny i w pięknej oprawie.Najwazniejszą rzeczą jest ze podoba się takle zawodnikom.Chwale SEC za to ze ruszyli z posad,ta skostniała formule i nie obchodzi mnie skąd się wywodzą.Grunt ze robia wspaniale widowiska i kibic jest z tych dzialan zadowolony.Poprzednie próby ME,gdzie startowały same odrzutki i ci co nie załapali się do GP, spaliły na panewce.Wszyscy się cieszą,za wyjątkiem BSI.Czy to nie znamienne?BSI chce od naszych naiwnych rodaków ogromnych sum pienieżnych,za prawo do organizowania takiej imprezy. Wykorzystują bezpardonowo naszych lubiących wystawność prezesów i prezydentów miast i działaczy sportowych.W światowym zuzlu powinni decydować POLACY,bo mamy najsilniejszą LIGĘ świata. Płacimy zagranicznym i polskim zawodnikom najwiekszą w dziejach szlaki(żużla) KASĘ a to do czegoś zobowiazuje.Powinni wyrazić swój stanowczy sprzeciw wobec takich''podchodow''swiatowej centrali.Choć przy zamieszaniu z tłumikami,mieliśmy pelno''lamistrajkow'' z Pedersenem na czele,to teraz przyszedł czas na odważne decyzje,by cos zmienic a decydujący głos powinni mieć ZAWODNICY. PZMot nie ma interesu w tym by zmienać prawo i dostosowywać regulaminy,tak by mogł powstać inny związek.Ich monopol by  poszedł w odstawkę,nie byłoby dyktatu sprzecznego z racja stanu polskiego zuzla.Istnieje konieczna potrzeba zmieniania dziewiętnastowiecznego prawa,nie przystajacego do szybko zmieniąjacych się realiów tego swiata.W Czechach jest tak ze jest mozliwość powstania i zarejestrowania nowego związku sportowego,tylko nasz zascianek dobrze się trzyma.W wolnej podobno Europie,przykładajacej wagę do swobód obywatelskich i wolności, zawodnicy powinni startować tam gdzie CHCĄ, taki jest wymóg demokracji.Widocznie organizatorzy z BSI zazdroszczą zasięgu telewizyjnego, ale czy ktoś im kazał bratać się z Canal+ a nie z Eurosportem,gdzie zasięg jest ogromny jak na ta dyscyplinę.Widocznie mieli swoje priorytety,a teraz wszczynają lament. Prezes PZMot powinien udać się na długi urlop i w przerwie zimowej,przemysleć czy działa dla dobra polskiego żużla,czy jest sługą swiatowej organizacji, która chce chyba doprowadzić do zapaści speedwaya. Może chce dotrwać do spokojnej emerytury i spokojnej starości,na tej niezłej synekurce zgodnie z zasada''nie ruszaj g...bo śmierdzi.Przeczeka te zawirowania,i ktoregoś pieknęgo dnia, parafrazując Panią Joanne Szczepkowska ogłosi.Proszę państwa ogłaszam ze własnie w Polsce skończył się ŻUŻEL.