Nikt nie może mi zabrać niezależnego myślenia i nie lubię jak mnie ktoś do czegoś przymusza. Czyż nie jest już irytujące czytanie tych niektórych bzdur i żużlowego chciejstwa? Niektórym''sprzedawcom marzeń'' czyli działaczom,całe życie zajmuje zrozumienie,że lepiej być sobą,niż pozerem. Dostosowują się do nich ochoczo,za podszeptem polityków różnej maści przylepionej do żużla,wszelkie media.Telewizje, radio,prasa zajmujące się tą tematyką,spłycają prawdziwe problemy sportu,przedstawiając ją jako rozrywkę.Ile to ja się już w swoim życiu naczytałem o różnych wydumanych sprawach,które okazywały się być warte''funta kłaków''Ale pieniądze za''wierszówki''wzięte,łamy gazet zapełnione i tak się własnie kręci ten świat obłudy w speedwayowym światku.Gorsza sprawa gdy informatorzy i konfabulacja zawodzą,a piszący tego nie zauważają i nie''odszczekają''Dalej brną w kłamstwa i wymyślone brednie,bo jak tu oddać pieniądze za napisany tekst? Modyfikują te wypociny i wróżby,aż temat sam się rozmyję.A najlepiej gdy po drodze trafi się jakaś prawdziwa''bomba informacyjna''co tamten niewygodny temat dla''pisarza''przykryje.Może i cel byłby słuszny gdyby był prawdziwy.Gorzej z realizacją bo jest pozbawiona polotu i jest na nastawiona na zysk''Po nas choćby potop'' Dzisiejsza prasa i niektóre portale,to zbiurokratyzowani gówniarze którym szefowie narzucają tematy.Gorsze gdy są to teksty pisane na specjalne zamówienie i sponsorowane.Wtedy można napisać wszystko,by sponsorujący był ''cacy'' a reszta''be'' Często tak właśnie jest. Oportuniści i miernota nie potrafiący samodzielnie myśleć,zaśmiecają codziennie umysły co wrażliwszych osób,które traktują te wyssane z''brudnego palucha'' informacje,jak prawdy objawione. Piszący ich już tak przerobili na swoją modłę,jak politycy elektorat,bo myślą że ci co czytają nie mają pod kopułą mózgu. Celebryctwo-modne ostatnio słowo jest panaceum na wszystko,zawitało nawet do żużla.Wdziera się wszędzie.Wywalisz drzwiami włazi oknem,wywalisz oknem wchodzi kominem.Mam już sporo lat i myślałem że w polskim żużlu już mnie nic nie zaskoczy.Niestety myliłem się. Polski żużel zaskoczył mnie niespotykaną nigdzie na świecie głupotą działaczy,wszelkiego szczebla.Którzy ciągle odbijają piłeczkę i co złe zwalają na ''dojne krowy'' tej dyscypliny sportu,na SPONSORÓW.Zupełnie nie widząc błędów po swojej stronie w zarządzaniu.Gdyby tych sponsorów(jacy by nie byli) nie było to,wasza zabawa w żużel już dawno by się skończyła. Zaskakuje mnie nadal to,że zawodnicy są nader często ''robieni''przez owych działaczy w wała.Na zapłatę czekają latami,o ile się na nią doczekają.Przykładów można wymieniać wiele,aż świerzbią palce.Pierwszy z brzegu:Drabik to wymowny przykład,choć już przeterminowany,że pieniędzy można nie odzyskać wcale.Takich przykładów jest wiele wymieniłem ten ze swojego podwórka,jakie miał przeboje z Rybnikiem który teraz za sprawą przypływu chwilowej gotówki chce zawojować I ligę.Świeżutkie przykłady z tego roku nadal nie rozwiązane to: Ułamek,Sajfutdinow,Fajfer czy Pieszczek z Wybrzeża Gdańsk i paru innych,którzy żeby gdziekolwiek jeździć,są gotowi darować te kwoty macierzystym klubom.Paranoja z poplątaniem i dyletanctwo GKSŻ i Trybunału PZM(komu potrzebne to ciało?) Jeśli jest umowa,praca wykonana,to zapłata się należy jak psu micha.W polskim żużlu brakuje profesjonalnych i uczciwych menedżerów,którzy zajmowali by się sprawami zawodników. Czasem ze zwykłej pazerności,chytrości, menedżerami zostają członkowie rodzin zawodników mający blade pojęcie o meandrach tego krwiożerczego systemu.Nie potrafią skonstruować porządnego kontraktu,zabezpieczającego zawodnika, przed zakusami pseudo-działaczy. Którzy to później bezceremonialnie i pod byle pretekstem,zbijają te należności,wymyślonymi na potrzeby chwili karami dla zawodników.Taka nieuczciwość i złe zamiary wychodzą przeważnie po zakończeniu sezonu,gdy kasa świeci pustkami,a trzeba się rozliczyć.Zaczyna się wtedy zwykłe kombinatorstwo,jak tu wyślizgać z kasy zawodnika który i tak odejdzie do innego klubu,a pozyskać nowego naiwnego,któremu znowu naobiecuje się ''złote góry''albo''gruszki na wierzbie''Tak się kręci polski żużel,a wszystkie jego centrale są bezradne,jak kierowcy we mgle. Co jakiś czas ukazuje się uspokajający artykuł jakiegoś przedstawiciela tych centrali i usypianie zawodników kibiców i innych zainteresowanych.Na łamach mediów czasem przemówią prezesi,że wszystko jest w najlepszym porządku.W to bagno które obecnie dzieje się w polskim żużlu powinien wkroczyć prokurator z urzędu,a nie rewidenci.Dobrze się stało że tą obłudę w niższych ligach ujawnił portal ''Sportowe Fakty''.Pokazał audyt,ale nie wydaje mi się by to niektórych szczególnie zaskoczyło.Początkowo byłem do tego pomysłu nastawiony sceptycznie,ale teraz przyznaje rację redaktorowi Damianowi Gapińskiemu,na którym niektórzy małolaci i hejterzy wieszają psy.Trzeba to było wreszcie zrobić,dla czystości sprawy i uzdrowienia tej chorej sytuacji w polskim żużlu.Po tym audycie czas na Ekstraligę,by zrobiła to samo z własnej woli,bo i tak to kiedyś wycieknie do mediów. Niech ujawni swój audyt wzorem I i II ligi. Ma racje''Super Zenon'' Zenek PLECH,nasz wspaniały żużlowiec(na zdjęciu z młodych lat) a którego szanuję-że zespół Wybrzeża w Ekstralidze w obecnym kształcie,to nieporozumienie,Ja myślę że to ''chore ambicje'' działaczy tego klubu,którzy w połowie sezonu powiedzą PAS,kończymy zabawę. Nie zazdroszczę innym klubom i ich prezesom,wypłacania wielkich pieniędzy za punktówkę,dla zawodników startujących z''czerwoną latarnią''rozgrywek ligowych.Wyniki z taką ekipą mogą,choć nie muszą oscylować w granicach 60:30,lub jeszcze gorzej 75:15.Zastanawiam się jak Zenek PLECH,i inni czy nie będzie serii walkowerów? A to już ''śmierdzi''blamażem Ekstraligi i GKSŻ,PZM i działaczy organizacji sportowych,nie mówiąc już o wypaczaniu rozgrywek ligowych!Kto przyjdzie na mecz do''jednej bramki''? Liczyliście już te straty? Kto je poniesie? Sprzedajcie swoje marzenia o wielkim żużlu idiotom!
czwartek, 30 stycznia 2014
sobota, 25 stycznia 2014
Drabikowie-kontynuacja pięknej kariery?
piątek, 24 stycznia 2014
Zima zła-znowu zaskoczyła,nie tych co powinna!
Enjoy the view(ciesz się widokiem) czytelniku,bo zima może być krótka,ale intensywna i mroźna.''Sorry taki mamy klimat''jak mawia premiera Elżbieta Bieńkowska.Przygotowania do prawdziwej zimy trwały,jak to w naszym kraju bywa długo i uśpiły czujność tych którzy są odpowiedzialni,za to by: nie spóźniały się pociągi,by nie zamarzły zwrotnice,by drogi były odśnieżone,na czas.By ludzie nie łamali kończyn na nie odśnieżonych chodnikach i ulicach. Wszak mamy do diabła XXI wiek.Ale nie u nas.Zima znowu wszystkich zaskoczyła.Co niektórzy za mocno uwierzyli w to,że się pogniewała i już do nas nie zawita.Byli nawet tacy co już pisali peany na cześć wiosny i wieszczyli ,że zimy w tym roku już nie będzie.I proszę jakiego nam zrobiła psikusa.Większa część uwierzyła góralom i wróżom i odstawiła nawet pługopiaskarki do garażów. Myśleli biedacy że zaoszczędzą na paliwie. Zima jednak zawitała w nasze progi w najmniej spodziewanym momencie,a wraz z nią wyjątkowo paskudna i koniunkturalna pogoda,czyli marznący deszcz i zrobiła się gołoledź Z racji że od lat mam wypracowany wczesny tryb wstawania,to parę przekleństw przy uruchamianiu aut do moich uszu dotarło. No ale jak ktoś nie dba na bieżąco o akumulatory,to przy pierwszym przymrozku powinien się spodziewać że jego cudeńko nie odpali.Szczególnie aktywni w tym''uruchamianiu''byli ci co lubią sobie pospać i do pracy wyjeżdżają na ostatnią chwilę.''Taki mamy klimat'' Niektórzy żużlowcy i kluby planowali nawet wcześniejsze sparingi i test -mecze.Plany trzeba odłożyć i potrenować na lodowiskach,najlepiej organizując,jakieś zawody na lodzie wzorem Sławka Drabika. Założyć kolce na opony i potrenować ICE speedway. Może jest bardziej widowiskowy,ale mniej piknikowy z racji zimna. Z zimową chandrą trzeba walczyć na różne sposoby. Ci sprawniejsi mogą założyć narty biegowe,albo łyżwy i jazda na ośnieżone stoki,czy lodowiska. Można pograć też w hokeja. Mniej sprawni mogą pograć w lodowego''cymbergaja'' Wracając do min.Bieńkowskiej i jej zabawnej wypowiedzi.Pech chciał że w dzisiejszym świecie takie gesty i słowa rozchodzą się z prędkością światła i 3 pojedyncze słowa,mogą nieść dla polityka duże konsekwencje. O tym że tak jest świadczy ilość''memów'' która natychmiast powstała w internecie,na ten temat..Mam wrażenie że'Śląska Dzioucha''ministra szybciej mówi niż myśli.Takie wrażenie można odnieść po reakcji zmarzniętych pasażerów w tych spóźnionych pociągach. No cóż nie każdy kompetentny urzędnik może być dobrym mówcą. Ale gdy tak obserwuję Panią premierę to większość jej przekazu do nas jest kuriozalna. Nie każdy człowiek rozumie''skróty myślowe'' którymi się wicepremiera posługuje w codziennej komunikacji ze zwykłymi ludźmi. Niedobrze się dzieje w państwie Tuska,jak wicepremier jago rządu Elżbieta Bieńkowska,odpowiedzialna przecież w tym rządzie za infrastrukturę KAPITULUJE,przed pogodą. Co by to było gdyby na przykład przyszło jej zarządzać Alaską,albo jakąś częścią Syberii. Chyba by zalecała bieganie wokół domu,by nie zamarznąć. W normalnym kraju to odpowiednie służby zajęły by się przemarzniętymi pasażerami.W tym kraju którego Tusk nazwał kiedyś krótkimi,lecz dosadnymi słowami,że''Polska to nienormalność''Rzeczywiście nienormalność widać na każdym kroku. Tu działania zastępują,słowa,słowa,słowa.Lawina słów i nic więcej.Ludzie niestety nadal na te słowa dają się nabierać!Za żadne skarby nie mogę pojąć że zima może jeszcze kogoś zaskoczyć'Przecież trwa od stuleci,zawsze w tym samym czasie,nam dokucza.Takie jej, zimy prawo!
wtorek, 21 stycznia 2014
Wolność pod specjalnym nadzorem!
sobota, 18 stycznia 2014
Nowy stary trener-czy Żyto podoła wyzwaniu?
Żyto w tym roku obrodzi?Pogoda jak na razie sprzyja.Brak śniegu może okazać się atutem,lub wręcz odwrotnie wymrozi wszystko co napotka na swej drodze,gdy ściśnie siarczysty mróz.To aluzja do nowego trenera.Materiał ludzki w klubie w Częstochowie ma taki o jakim nawet nie marzył.Czy jest w stanie z niego zrobić drużynę na miarę medalu,niedługo się okaże.Stało się jasne że nowym trenerem Włókniarza Częstochowa został nie kto inny tylko Piotr Żyto,który już w przeszłości zawiadywał tą ekipą z niezłym skutkiem.Trener Żyto ma spore doświadczenie,był trenerem w kilku klubach takich jak: Zielona Góra,Włókniarz Częstochowa, czy Kolejarz Rawicz. Prowadzi także klub w Szwecji.Zna meandry trenerki,a z Włókniarzem przeżywał też różne chwile,te radosne i te smutne. Jako trenerowi nie można było mu odmówić zaangażowania emocjonalnego.Do spraw klubowych podchodził poważnie,może czasem zbyt nerwowo.Myślę że chciał za wszelką cenę osiągnąć znaczący sukces,a to rodziło pewne nieporozumienia. Ale z jednego jestem zadowolony bo jako trener znany jest z tego że potrafi podtrzymać dobrą atmosferę w drużynie i utrzymać jej morale. Według mnie był dobrym trenerem w Częstochowie,miał polot i charyzmę przywódcy stada.Co może okazać się niezwykle przydatne,gdy będą mecze na styku. Trochę mnie jednak smuci że nie stawia się w klubie na swoich wychowanków. Wielu ludzi mu zarzuca że podpisał jakąś lojalkę.Gdy chciał startować w Zielonej Górze na polityka.musiał to ujawnić w oświadczeniu o współpracy z organami bezpieczeństwa. W tamtych czasach gdy ktoś chciał wyjechać za granicę,a szczególnie sportowiec,musiał coś takiego podpisać.Bo inaczej nie dostał paszportu jak nie podpisał SB-kich papierków. Jedni donosili inni nie.Nie będę się tu silił na znawcę tematu. Od tego są mądrzejsi.Ale wielu szczeniaków na różnych forach wylewa na niego pomyje,a w ogóle nie rozumią o czym piszą,bo ich nawet nie było wtedy na świecie.Coś słyszeli że dzwonią tylko nie wiedzą w którym kościele.Gdyby nie szedł Żyto w politykę to tej pracy w Policji nie musiał by ujawniać. Ci krzykacze na różnych forach żyją w czasach kiedy wolno im prawie wszystko. Nie muszą dokonywać takich wyborów,jak wtedy oni.Zostawcie to cwaniakowanie na czas,gdy Ojczyzna będzie naprawdę zagrożona. Gwarantuję Wam że będziecie mieć mądrale pełne gacie ze strachu. Ci co teraz na niego tak ochoczo plują niech dobrze rozejrzą się po swoich rodzinach.Bo może ich ogarnąć niezłe zdziwko.Tak naprawdę w tamtych czasach to pół Polski donosiło na swoich współziomków,Tylko nielicznym komuna nie''złamała'' kręgosłupa moralnego. Teraz niektórzy udają świętych i demokratów.Tak naprawdę tylko nieliczni nadstawiali karku,byście mogli bez skrępowania i cenzury teraz o tym pisać. Nasza pożal się Boże demokracja cały czas jest jeszcze w powijakach i martwcie się raczej,by jej Wam nie odebrali. Bo jak mawiał mój dziadek Legionista Józefa Piłsudskiego''Wolność nie jest dana na zawsze''Należy o tym pamiętać,aby wolności słowa nie mylić z opluwaniem.Większość klubów była wtedy milicyjna i wojskowa.Niektórzy by się ogromnie zdziwili gdyby poczytali sobie biografie swoich idoli sportowych,należących do takich klubów. Nierzadko mistrzów olimpijskich i mistrzów świata.Nie wszystko w życiu jest takie zero jedynkowe.Żeby to zrozumieć trzeba było żyć w tamtych komunistycznych wrednych czasach. Jest takie słowo''simplex''którego kiedyś używało się w radiostacjach.Gdy się rozmawiało to operator przełączał na drugą osobę i gdy przełączył to ta osoba co mówiła musiała tylko niestety słuchać,bo inaczej powstał by jazgot.Ci wszyscy na tych forach rozmawiają dziś ze sobą nową jego odmianą nazwaną przeze mnie''duplex'.To wzajemne wchodzenie sobie w słowo przekrzykiwanie,byle narobić jakiegoś ''huczku w mediach jest domeną niektórych prowokatorów.których w życiu przeżyłem sporo,jako że ja i moja rodzina zawsze trzymaliśmy się nurtu niepodległościowego,co poczytuję sobie za zaszczyt.Ważne by umieć wybaczać.Wielu swoim wrogom i donosicielom wybaczyłem.Tak będzie w tym przypadku.Ja oczekuję od niego skutecznej pracy dla dobra klubu!
piątek, 17 stycznia 2014
Czesław Niemen''Wspomnienie''!
Dziś 17.01 mija 11 lat od śmierci wybitnego muzyka, kompozytora, malarza i grafika, a przede wszystkim wspaniałego wykonawcy, pieśni i piosenek które znają całe pokolenia. CZESŁAW NIEMEN.któż nie zna nazwiska tego wspaniałego człowieka. Był trochę niepokornym indywidualistą tworzącym własną sztukę. Jego wielką muzykalność i osobowość odkrył Franciszek Walicki pierwszy animator big-bitu w Polsce.Jak się później okazało NIEMEN zagościł w naszych sercach i umysłach na wiele lat a może i na wieki. Bo był geniuszem niedocenianym przez ówczesne władze i ich służalczych krytyków i zazdrośników. Był także i jest nadal moim idolem jego muzyka pozostanie w moim sercu na zawsze.Była i jest ponadczasowa,on po protu wyprzedził epokę. Byli tacy co jego muzyki nie rozumieli,albo na polityczne zamówienie nie chcieli rozumieć.Czas pokazał że nie mieli racji. Na początku pisał piosenki,które nas wzruszały, potem utwory trudniejsze i bardziej skomplikowane dla słuchacza, ale nigdy nie można było przejść obok nich obojętnie. Siłą jego muzyki były wspaniałe przemyślane kompozycje i siła jego potężnego głosu. Miał wspaniałą umiejętność aranżacji tych utworów i odwagę łączenia tej muzyki ze wspaniałą polską poezją, szczególnie upodobał sobie Cypriana Kamila Norwida. Jego pamiętny monumentalny utwór ''Bema pamięci żałobny rapsod'' to arcydzieło stulecia.Utwór do słów Adama Asnyka'' Jednego serca'' do dziś budzi w nas emocje i dreszczyk. Zawsze fascynowały go barwy i umiejętnie łączył je z umiłowaniem do natury,otaczającej go przyrody i malarstwa. Nie znosił szarości i PRL-ich ''szarych miraży, które sprawiały mu przykrość. Był człowiekiem niepokornym, mającym własne zdanie, dlatego tamta władza kładła mu różne kłody pod nogi.Tylko tacy ludzie jak NIEMEN potrafili tworzyć muzykę która przetrwa wieki. Gdybym tylko miał taką możliwość, to Czesławowi Niemenowi dałbym ''OSCARA'' za scenariusz do przyszłości, w którym już dawno temu przewidział że ''DZIWNY JEST TEN ŚWIAT'' Choć czas jak rzeka'' płynie''Obok nas'' by w końcu znaleźć swój ''Domek bez adresu'' to ''Nigdy się nie dowiesz'' gdzie on tak naprawdę jest. Jednak bardzo ''Chciałbym cofnąć czas'' i zobaczyć z Tobą jeszcze raz ''Białe góry'' stanąć'' Twarzą do słońca'' popatrzeć w dół'' Gdzie mak się czerwieni'' i chociaż ''Tyle jest dróg'' ja mały ''Włóczęga'' może kiedyś spotkam Ciebie ''Pod Papugami'' a to już będzie wielki ''Sukces'' albo tylko piękne ''Wspomnienie'' '' Pamiętam ten dzień'' na Festiwalu w Opolu i ''Dziwny jest ten świat'' to były ''Narodziny miłości'' do Twojej muzyki ''Klęcząc przed tobą'' teraz to wyznaję i szkoda że ''Ten los zły los'' zabrał nam Ciebie. Cześć Twojej pamięci. Zawsze o Tobie pamiętamy nasz wspaniały idolu, człowieku wielkiego serca! Bez Ciebie jest pusto,świat stanął na głowie Tylko czasem mam'' SEN O WARSZAWIE'',mieście które kochałeś, jak rzekę ze swojego dzieciństwa!
wtorek, 14 stycznia 2014
Peter Kildemand-''Spider-Man''żużla!
Czy przydomek''Spider Man''pomoże Peterowi Kildemandowi w osiągnięciu dobrego wyniku sportowego w Ekstralidze? To pytanie zadają sobie ludzie związani z częstochowskim żużlem. Od jego dyspozycji,będzie na pewno zależał wynik całej drużyny.W Częstochowie na niego liczą i na pewno nie stoi na straconej pozycji. Widziałem go w kilku ofensywnych akcjach na torze w Łodzi i w Częstochowie i wydaje się że tor w Częstochowie powinien być jego sprzymierzeńcem.Ale jak będzie niedługo się przekonamy,gdy wraz z nastaniem wiosny zaczną się intensywne treningi.Ekipa Włókniarza jest w tym roku mocniejsza,pomimo że nie ma w niej już Emila Sajfutdinowa.Z racji zlikwidowania KSMu trenerzy mają teraz większe pole manewru,co do roszad w składach.Będzie większa rywalizacja o miejsce w składzie i silniejsze zaangażowanie na treningach. W ubiegłym sezonie jeden zawodnik miał miejsce w składzie niejako z urzędu.Tym zawodnikiem był Rafał Szombierski.Eldorado jednak się skończyło i żeby znaleźć się w składzie trzeba ostro brać się do pracy.Teraz o miejscu w składzie będzie decydować forma i dyspozycja danego zawodnika.Oj będzie się działo! W drużynie jest czwórka zawodników którzy powinni i muszą stanowić o sile zespołu i tworzyć jego fundament. Myślę sobie że Duńczyk nie przegra tej rywalizacji sportowej,bo już dziś dysponuje lepszym sprzętem od jego teoretycznych zmienników Szombierskiego i Jabłońskiego(o ile Mirek zostanie) Patrząc na rozwój sportowy Petera Kildemanda,to widać jak małymi krokami,bez napinki doszedł do dobrej dyspozycji.Dysponuje dobrym szybkim sprzętem i tu widać rękę Graversena. Zaczynał w Kolejarzu Opole,ale ostatnie dwa lata spędził w dość poukładanym klubie p.Skrzydlewskiego w Orle Łódź.Widać że pobyt w tym mieście dodał mu skrzydeł,bo na koniec sezonu wykręcił niezłą średnią(drugą w I lidze) 2,271 i był najskuteczniejszym żużlowcem w tej klasie rozgrywkowej po Jonassonie z Wybrzeża Gdańsk.Gradacja jego wyników wynika z jego ambitności i woli walki na torze do ostatniego metra. Gdyby ustabilizował formę w Ekstralidze na poziomie 8/9 punktów byłby nie lada wzmocnieniem,a jego punkty mogły by się okazać decydujące dla losów meczów. Sam przyznał że-wybrałem zespół w którym będę mógł najwięcej jeździć. Nie pozostaje nic innego jak walka i udowodnienie swojej wartości, że ta średnia z ubiegłego sezonu to nie był przypadek. Jeśli tylko włodarze klubu(bo różnie z tym bywa) nie będą wywierać niezdrowej presji,to na pewno jego jazda nas zaskoczy. Czasem takie ciśnienie na wynik zabija w zawodniku inicjatywę i chęci do jazdy,Wierzę jednak w roztropność włodarzy że na początku jego zmagań ekstraligowych pomogą mu odnaleźć się w klubie Peter wierzy w siebie i sam nakreśla sobie ambitne plany,więc trzeba mu na początek zaufać.Kto powiedział że para Walasek-Kildemand będzie słabsza od pary z ubiegłego sezonu Sajfutdinow Szombierski? Myślę że ta para będzie stabilniejsza na wyjazdach,a to może być przyczynkiem do odnoszenia zwycięstw. Martwi mnie co innego.Mianowicie to że będzie jeździł też w Anglii w barwach Swindon Robins. Tamtejsze tory to są teraz gorsze od tych z początku ubiegłego stulecia. Jazda tam jest niebezpieczna i powoduje masę kontuzji.Wystarczy jeden porządny''dzwon'' i po jeździe w Polskim klubie.Przekonał się o tym Holder,którego angielski tor wyeliminował z walki o mistrzostwo świata i nie miał z niego pożytku w play offach Toruń.Poza tym na 3 miesiące trafił na wózek inwalidzki,całe szczęście że nie skończyło się gorzej. Tak waleczny zawodnik jak Peter Kildenand,na tych torach może być właśnie narażony na takie kontuzje i już mała nawet niedyspozycja czy kontuzja może go eliminować z zwodów w Polsce.W Częstochowie jest dobre połączenie zawodników doświadczonych z młodością,więc powinno być ciekawie,a przede wszystkim skutecznie. Słowa samego Kildemanda o nowym klubie są pocieszające,ale czy poradzi sobie w najsilniejszej lidze świata? Czas pokaże. Drużyna ma potencjał i na papierze wygląda to całkiem dobrze. Oby tylko zawirowania i zastoje organizacyjno-finansowe nie zepsuły klimatu w klubie. Peter Kildemand to duży talent i najwyższy czas by wszedł na ekstraligowe''salony''żużla. Jeśli poradził sobie w barwach ''Rudzików'' w Anglii i przedłużono z nim kontrakt,to poradzi sobie w polskiej Ekstralidze.Czekam na jego debiutancki sezon z niecierpliwością i życzę zaskarbienia sobie sympatii częstochowskich kibiców. Tak naprawdę wierzę głęboko w to że będzie ''czarnym koniem''ekstraligowych rozgrywek w 2014 roku! Życzę mu takiej sympatii jaką cieszył się zawodnik który był ulubieńcem całej Częstochowy i piszącego te słowa.Tym zawodnikiem był wspaniały żużlowiec, największy gimnastyk i showman polskiego żużla Józef Jarmuła-kolorowy ptak polskiego żużla!
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Nietykalni sędziowie,krzywdziciele klubów!
Sędziów sportowych którzy sprzeniewierzyli się duchowi sportu i zasadom fair play nie powinni sądzić ich kolesie z GKSŻ. Powinni stanąć przed obliczem prawdziwej Temidy. Wtedy może by zrozumieli,jak krzywdzą kluby i kibiców.Te śmieszne mandaty w wysokości jednego,czasem połowy wynagrodzenia sędziego za jeden mecz,nie mają żadnej mocy wychowawczej i są kpiną z kibiców i ludzi interesujących się tym sportem. Nie są odstraszające,a wręcz zachęcające do,do popełnienia kolejnych występków tego typu. Sędzia nadal będzie''panem i władcą nietykalnym,a jego decyzje nadal będą wpływać na wynik meczu. Jedynym wyjściem żeby coś zmienić w tej skostniałej strukturze GKSŻ,jest rotacyjne rządzenie tą organizacją.Taka kadencja nie powinna trwać dłużej niż 2 lata. W tej kwestii powinno się brać pod uwagę,aby w zarządzie zasiadały osoby na zasadzie północ-południe.Te same gremia w GKSŻ od lat czują się w tej organizacji''okopane''na pozycjach i nic sobie nie robią z rozsądnych uwag i propozycji. Na dodatek chronicznie pomagają swoim ziomkom,by im się lepiej w żużlu żyło. Stwarzając pod nich przepisy i regulaminy,dostosowując tak terminarze rozgrywek by zawsze lepiej mieli ich ziomkowie,a nie ogół klubów w Polsce. Powinna decydować zasada równości,wtedy może być uczciwie i bardziej sprawiedliwie,bez kolesiostwa. To co się dzieje teraz woła o pomstę do nieba. Ukaranie sędziów Speedway Ekstraligi,śmiesznymi,więc symbolicznymi karami za przewinienia które ewidentnie wypaczyły mecze,jest następną próbą obrony tych niedouczonych sędziów.przez swoich kolesi i mocodawców. Błędy jakich dopuścił się sędzia Marek Wojaczek,mogły decydować o rozdaniu medali. Całe JURY,tych zawodów się skompromitowało na oczach całej Polski. A tu zamiast kary jest jakby nie mówić nagroda. Kara w kwocie 1000 zł,jest obrazą wobec częstochowskich kibiców,których to ten sędzia przekręcił na oczach całej Polski,dając Szombierskiemu czerwoną kartkę.To był dopiero początek jego dalszej kompromitacji. Później był casus Czai i odebranie mu punktów. Ciekawe co by się stało gdyby Holta dojechał do mety? Czy wtedy decyzja byłaby podejmowana przy''zielonym stoliku'' i jak zachowałby się wtedy Trybunał,bo ostatecznie tam by się sprawa znalazła? Sędzia Meyze nie popełnił tego kalibru przewinienia,jak Wojaczek,więc z tą karą można się zgodzić,bo nie dopilnował tylko aby podpisy zawodników znalazły się na protokole zawodów. Orzeczono też kary dodatkowe,5 imprez bez wynagrodzenia. Tu mała uwaga. Nie zaznaczono jakiej rangi mają to być zawody? Jak znam żużlowe realia,to będą to mało znaczące zawody młodzieżowe,których jest mnóstwo. W ten prosty sposób można szybko odfajkować nałożone kary. Jednym słowem GKSŻ zamiast przykładnie ukarać tych sędziów pogłaskała ich po główce. Ci krętacze-działacze nadal nie zrozumieli,roli wychowawczej takiej kary,a wszem i wobec głoszą że chcą naprawiać żużel, Jestem za dożywotnim wywaleniem ze stanu sędziowskiego takich właśnie sędziów,jak Grodzki i Wojaczek którzy takimi decyzjami próbują ustawiać mecze kolesiom,znajomym i bogatym biznesmenom i wypaczają sens sportu.To przecież doświadczeni sędziowie a dają z siebie robić pośmiewisko na całą Polskę. Rutyniarzom nie powinny się takie wpadki zdarzać.Jeśli nie były zamierzone? Nawet się nie pokajali i nie przeprosili zainteresowanych i kibiców za takie skandaliczne sędziowanie. Spokojnie czekali aż kumple im przymkną oko i potraktują ich pobłażliwie.Jakby wiedzieli,albo przewidzieli? Może dobrze że z wiekiem się trochę hamuję,bo napisałbym w krótkich żołnierskich słowach co o tych karach myślę. Tego bloga mogą czytać małoletni i mało odporni więc odpuszczę sobie wszelkie wiązanki pod ich adresem.Jednym słowem wszystko było ustawione pod Unibax i zdania na ten temat nie zmienię,nawet pod naciskiem mojego psa,który chce wyjść na spacer. Panom z ''centrali śmieszności'' powiem tak.Jak sędzia wypacza wynik spotkania,to już nie jest sport. To zwykła MACHLOJA! Gdyby sędzia Wojaczek dał w tym spotkaniu czerwoną kartkę,zamiast Szombierskiemu któremuś zawodnikowi z Torunia,to założę się ze też by się spakowali i uciekli z Częstochowy,jak wtedy z Zielonej Góry. Bo takie mieli dyspozycje.Wyszło inaczej Szombierski przesadził i nadarzyła się okazja,to z niej skorzystali. A do tego bajzlu dopuszcza GKSŻ,a korzystają na tym wszelkiej maści krętacze. Moim wrogiem nie jest polski żużel,ani poszczególne kluby czy kibice z różnych miast. Z żużlem jestem związany od dzieciństwa i znam jego wszystkie meandry,lepiej niż ci jednoroczni działacze.Moimi wrogami są właśnie ci działacze i ich złe zarządzanie środkami pieniężnymi w klubach.Mam pretensję o mało dynamiczny rozwój tej dyscypliny który spowodowany jest nieudolnością i nieumiejętnością porozumienia. Moim wrogiem jest niewydolna administracja w PZM,GKSŻ i Ekstralidze, bo to jest zakała całego żużla w Polsce. Na tych szczeblach władzy sportowej,brak jest odpowiedniego dialogu,przesyconego mądrością i rozsądnego porozumienia,na linii kluby,kibice prezesi.Jestem też wrogiem ciągłego wypowiadania wojenek i różnych''podchodów,snucia intryg i podejmowania głupich decyzji, przynoszących szkody żużlowi.Jedną z takich decyzji jest własnie ta o tak pobłażliwym ukaraniu wyżej wymienionych sędziów. Takie działania prowadzą do polaryzacji i dzielenia ludzi na gorszych i lepszych. W końcu do deptania godności kibiców i ich poniżania. Nie tędy droga do uzdrowienia polskiego żużla.Drogą najlepszą jest zawsze porozumienie i kompromis.Ale tego uparcie działacze sportowi nie chcą pojąć. Żeby zbudować porozumienie i wspólnotę na wiele lat w sporcie tak masowym jak żużel trzeba zaufania.Żeby coś takiego funkcjonowało bezproblemowo trzeba niestety włożyć wiele wysiłku i trzeba po prostu chcieć. Chyba jednak musimy Wam pomóc i koniecznie użyć kibicowskiej siły nacisku,byście mogli zrozumieć jakże prostą prawdę,którą Wam powtarzamy jak mantrę! Zawsze z Was wychodzi ta nieodłączna hipokryzją. Nie potraficie albo się boicie ukarać przykładnie osób które ewidentnie zasłużyły na większą karę.Tym samym dajecie powód byśmy nazywali Was krętaczami do kwadratu bez żadnego honoru!
niedziela, 12 stycznia 2014
Terminarz rozgrywek,dla równych i równiejszych!
Ekstraliga ogłosiła terminarz rozgrywek ligowych i tym samym spowodowała lawinę przechwałek sterników klubowych i trenerów poszczególnych klubów żużlowych. Już wiemy kto komu dokopie,kogo zrówna z ziemią i wdepcze w tor i takie tam inne bzdury i przechwałki w podobnym tonie. Jeśli prognozy tych''znawców''tematu by się sprawdziły,niektórym klubom już dziś można zakładać na szyję medale.Najchętniej przyjęli by te w kolorze złota. Na pewno w tym roku,niektóre zespoły się dozbroiły i mają większy potencjał niż w ubiegłym sezonie,ale w żużlu nie można być pewnym wszystkiego.W roku poprzednim też także było sporo wpadek zespołów,które na papierze powinny teoretycznie wygrać,a dostawały baty. Piotrowi Paluchowi mecz z Włókniarzem odbija się czkawką do dziś. Jepsen Jensen były jeździec Gorzowa miał akurat''dzień konia i załatwił zwycięstwo fantastycznym występem,przeciwko swojej byłej drużynie.W żużlu już tak jest że taki dzień zdarza się w nieoczekiwanym momencie i to jest piękne w tym sporcie. Gadanie i zakładanie z góry zwycięstwa jest niepoważne i pozbawione sensu.Na przebieg meczu wpływa wiele czynników jak: tor,temperatura,komisarz toru i dyspozycja dnia danego zawodnika.W żużlu nie można niczego zakładać z góry,bo ten sport rządzi się swoimi prawami.O sukcesie decydują niuanse.Najbardziej frapująca jest jednak ta jego nieprzewidywalność. Zaśmiecanie swoimi''mądrościami'' niektórych portali,na ten temat jest po prostu śmieszne i pozbawione sensu.Życie je zweryfikuje.No chyba że robi się to z wyrachowania i dla czystego zarobku!
Lwa ''Griszę''ogarnął błogi spokój,ale jak będzie trzeba,zaatakuje skutecznie pierwszą czwórkę. Na razie wygrzewa się pod płotem i intensywnie myśli,jakby tu zaskoczyć tych napuszonych przeciwników.Jego głowę zajmuje co innego.Mianowicie rozmyśla kto mógł ułożyć taki sprzyjający wybitnie jednej drużynie terminarz rozgrywek?Że tak właśnie jest widać''gołym okiem''.Natrudziły się jakieś tajemnicze osoby(my przypuszczamy które) żeby toruńskie pierniki jak najszybciej zniwelowały minusowe punkty. Już dawno to przewidziałem,że ten terminarz będzie wyglądał właśnie tak.Toruń nie na darmo ma swojego człowieka w Ekstralidze i dlatego na początek dostał tak słabe drużyny. Po drodze zaplątała się tylko Zielona Góra,ale to tak dla zmylenia przeciwnika.Czy to zbieg okoliczności? Nie wierzę już w takie zbiegi okoliczności. Nie w Polsce i nie w Ekstralidze,która dała już tyle dowodów indolencji i stronniczości,że nigdy już tym ludziom nie uwierzę. Kompromitują się już od dłuższego czasu,bez żadnych konsekwencji. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności,do mediów wypłynął audyt klubów I ligi,i nie ma winnego jego ujawnienia w GKSŻ. Teraz się dowiadujemy o spreparowanym na pilne potrzeby jednego klubu terminarzu.Nic się nie zmieniło w polskim żużlu nadal niektórzy ''kręcą lody'' i maczają w nim swoje ''brudne paluchy''Jeśli chodzi o siłę drużyn w tym sezonie,to za wyjątkiem Wybrzeża w każdej kolejce będą się spotykały silne ekipy,a wśród tak wygórowanej stawki zawodników,ktoś zawsze musi przegrać i przyjechać ostatni.Niektóre mecze mogą oscylować wokół remisu.Do rozpoczęcia sezonu 3 miesiące,a ja widzę dużo napinki i stroszenia piórek.Jest jeszcze jedna sprawa i wcale nie odkrywcza. Niektórzy zawodnicy co drugi sezon jeżdżą słabiej i to trenerzy też powinni brać pod uwagę,przy ocenie możliwości drużyny.Vide Martin Vaculik w Ekstralidze w barwach Unii Tarnów.Zawodnicy i trenerzy to mogą obiecywać złote góry,ale ich wartość zweryfikuje dopiero tor i komisarze,którzy karzą przygotować taki tor,że nawet świetny as w drużynie nie odnajdzie ustawień,a jeśli znajdzie to zazwyczaj na dwa ostatnie biegi,gdy jest już po meczu.Te wszystkie dywagacje biorą w łeb wraz z rozpoczęciem meczu i w czasie jego przebiegu. Może się tyle wydarzyć że całkowicie te plany przedsezonowe,legną w gruzach.Po co więc ta napinka.Weźcie przykład z lwa,uciszcie skołatane nerwy po poprzednim sezonie.Najlepiej pojeździe do''wód''je zregenerować.Przystąpicie do nowego sezonu pełni zapału.Wtedy i o wygraną będzie łatwiej i atmosfera w żużlu się zdecydowanie poprawi.Rozumiem że sezon''ogórkowy trwa,ale nawet podczas jego trwania można się zachowywać godnie,bez obrażania wszystkich dookoła!Sport nie powinien żywić się niechęcią bo wtedy kończy się sens jakiejkolwiek rywalizacji sportowej,a zaczyna się''wojna podjazdowa''Jak w każdym sporcie,tak i w żużlu można łączyć tradycję z nowoczesnością,ale należy pamiętać w tym wszystkim o sensie sportu,o godności.Nie dążyć za wszelką cenę do niepotrzebnych nikomu sporów buńczucznych zaczepek i podsycania nienawiści między klubami.Antagonizmy nie są nikomu potrzebne.Porządana jest czysta sportowa walka i na taką liczę. Dziś posłuchałem bardzo ''pouczającego''wywiadu osoby publicznej senatora RP p.Roberta Dowhana(żródło You Tube) i muszę się po krótce do niego odnieść.Cóż za samouwielbienie,zachwyt nad sobą i jego klubem,co za narcyzm,a przede wszystkim wielki egoizm bije od tego człowieka,Mówił w te pędy- Nadajemy ton rozgrywkom,nadajemy trendy.Jesteśmy wzorem do naśladowania.Osiągnęliśmy bardzo duży poziom sportowy i marketingowy...Dzisiaj z tego korzystamy...Jesteśmy widoczni nie tylko lokalnie,ale i w całej Polsce...Chcemy być i jesteśmy najlepsi.Cóż za narcyzm i egoizm senatora ziemi lubuskiej. W czym to mianowicie jesteście najlepsi? Z tego całego wywiadu wynika że inne kluby to mu do pięt nie dorastają. Po co się z nimi zadawać.Najlepiej stworzyć ligę dla bogaczy i sobków. Po co z takim toczyć wogóle jakąś walkę sportową.Wszystko ustalić w Warszawie na którą to p.Senator często się powołuje.Inne kluby bez tej senatorskiej protekcji potrafiły zorganizować po kilka razy rundy Grand Prix i wybudować piękne stadiony.Wy nie potraficie przeprowadzić skutecznie remontu stadionu,czy trybuny, coś nie gra jednak. Przy pomocy i za wstawiennictwem senatora,przejęliście pijar od polityków i go skutecznie realizujecie,przy pomocy przyjaznych''merdiów''.To trochę trąci nepotyzmem.Na początku tego wywiadu dziennikarz go przeprowadzający zwraca się do senatora RP ''per Panie prezesie''Zadaję więc pytanie czy nadal jest PAN prezesem zielonogórskiego klubu? Bo jako senator RP nie może Pan łączyć tych funkcji. Gdzie leży prawda? Senator RP powinien sobie zdawać sprawę że takimi wywiadami antagonizuje środowisko i rani uczucia innych klubów,z którymi jedzie jak na razie na tym samym wózku. Gdy skończy się poparcie polityczne(co mam nadzieję niedługo nastąpi,bo od tego nepotyzmu rzygać się chce) znajdziecie się w takiej samej rzeczywistości,jak ci na których dziś patrzycie z góry i ich poniżacie!Tworzycie wokół siebie otoczkę nietykalnych.Posłużę się w tym miejscu takim powiedzeniem''Dużo ludzi gada.Tylko nieliczni do rzeczy'' Myślcie o wszystkich nie tylko o sobie!
sobota, 11 stycznia 2014
Edward Jancarz,żużlowiec wybitny!
.jpg)
piątek, 10 stycznia 2014
ICE speedway-ubogi krewny klasycznego żużla!
Świat zwariował,w Ameryce zamarzła Niagara! W paru stanach siarczyste mrozy nie do zniesienia,jak na Syberii,a w Polsce przy takiej pogodzie śmiało można rozgrywać zawody w klasycznym żużlu.Za to w ICE SPEEDWAYU,organizatorzy mają kłopot z przygotowaniem lodowego toru do zawodów i treningu. ale w Rosji mają oryginalne,a czasem dziwne pomysły na trening.Choć trzeba przyznać że są skuteczne.Żeby nie uszkodzić toru na organizowane tam Mistrzostwa Rosji Juniorów w ICE speedwayu,zawodnicy trenują na zamarzniętej jeszcze tamtejszej rzece.Można? U nas w Polsce byłoby sporo lamentu i pełno problemów,nie do pokonania. W Polsce w niedługim czasie mają się także odbyć takie zawody w tej odmianie żużla, pn. Sanok Cup.Trwają przygotowania do tej imprezy,a mrozu i śniegu jak na razie brak. Nasz jedyny liczący się w tym lodowym światku zawodnik Grzegorz Knapp,jest trochę osamotniony i ma sporo kłopotów z przygotowaniem sprzętu do zawodów. Szkoda bo to bardzo widowiskowy sport i myślę że gdyby go bardziej rozpropagować w Polsce by się przyjął. Całe szczęście że w tym roku PZM,poszedł po rozum do głowy i udzielił temu byłemu zawodnikowi klasycznego żużla finansowego wsparcia. Widać że w mózgownicach działaczy coś drgnęło,bo wykończyć dwa żużle naraz to byłby duży błąd. Skoro jest więcej pieniędzy to może wyniki będą w tym roku na dobrym zawodowym poziomie. Do tej pory to była czysta amatorka Może przy zaangażowaniu PZM i paru ludzi z Ruszkiewiczem na czele,wreszcie zmontują jakąś drużynę.na miarę klasycznego żużla.Chociaż i tak nie mamy co narzekać,jak na raczkujący w Polsce ten rodzaj żużla. Miniony sezon był całkiem udany i chyba najlepszy w karierze dla Grzegorza Knappa. Ważne że nabył doświadczenia,a to koduje w psychice smak na większe sukcesy. Doceniono postawę Knappa i powołano go do lodowej reprezentacji Polski. Szkoda tylko że odszedł Paweł Strugała,który bawił się tym lodowym żużlem za własne pieniądze. Widocznie nie widząc zaangażowania PZM w tą kwestię uznał że go tu nie chcą. Do drzwi ICE Speedwaya pukają już młodzi zawodnicy i to jest pocieszające że się nie zniechęcają. Ochotę na jazdę ma bratanek Grzegorza Knappa,Michał Knapp i Patryk Daniszewski(Mirek Daniszewski,były żużlowiec też się bawił w ten sport). Widać to sport rodzinny,ze względu na umiejętność i osiągniętą wiedzę i doświadczenie w jego przygotowaniu. Potencjał w tej drużynie która się montuje,na tle innych 8 reprezentacji wydaje się umiarkowany,ale nikomu nie należy odbierać szans na dobry wynik sportowy.To jest sport gdzie wszystko może się wydarzyć.Pogoda nie sprzyja treningom i sprawdzeniu motocykli na klocach,bo w Polsce nadal panuje wiosna. Cóż może coś w tej kwestii drgnie,ale górale zimy nie zapowiadają,wiec może być trudno o treningi,Przed Sanok Cup. Przed Grzegorzem Knappem stoi ważniejsze zadanie.Pierwszy w tym roku Challenge Indywidualnych Mistrzostw Świata w Sankt Johann. Myślę że z tą młodą,ale perspektywiczną drużyną,wielkich szans w Drużynowych Mistrzostwach Świata w Rosji nie mamy ale od czegoś trzeba zacząć.Powołanie do kadry jest. Reszta w żużlowych kolcach opon motocykli i w rękach zawodników. Zainteresowanie ICE RACINGIEM wzrasta i to jest dobra prognoza na przyszłość i wskazówka dla działaczy by tego zainteresowania znowu nie ''przespali'' Szkoda że pogoda właśnie płata figla,bo w Polsce obiektów i miejsc do trenowania tego sportu jak na lekarstwo. Podoba mi się ta odmiana żużla lodowego,choć nigdy go nie próbowałem. Kto wie gdyby jakimś cudem wróciła młodość,może bym i tego spróbował.Rogate dusze zawsze sobie znajdą zajęcie i lubią spróbować czegoś nowego,by podnieść w organizmie poziom adrenaliny. Piękno i esencję tego sportu widać na załączonym zdjęciu. To kwintesencja tego czego nie oglądamy na co dzień.Szkoda tylko że tej zimy nie ma prawdziwego śniegu jak na tym zdjęciu,poniżej zrobionym własnoręcznie we Włoszech w okolicach San di Pieca.Wtedy wszystkie problemy ICE RAIDERÓW i skoczków narciarskich,rozwiązałby za jednym zamachem..Pewien znajomy lekarz mi powiedział że: wszystkie choroby są nieuleczalne. Ta do żużla szczególnie i do do każdej jego odmiany.Dlatego z przyjemnością o tym zjawisku piszę. Cóż lepiej bawić się pisaniem o żużlu,niż kobietami. Bo z kobietą jest jak z bronią,niebezpiecznie gdy się nią bawisz!!!
Fot.Stefan Grobelak Italia
Fot.Stefan Grobelak Italia
poniedziałek, 6 stycznia 2014
''Kochać jak to łatwo powiedzieć''-szczególnie żużlowcom!
Sezon 2013 r przechodzi do historii. Zawodnicy podpisali nowe kontrakty.Niektórzy grzeją kości w ciepłych krajach,inni nadal ciężko trenują lub startują w Australii. Dla kogoś kto kocha sport żużlowy,trudno mu usiedzieć spokojnie nawet w okresie zimowym,kiedy to żużlowcy powinni być zajęci zupełnie innymi sprawami. Częstochowskie środowisko nadal trochę wrze.Są tacy co bardzo boleją że Częstochowę opuścił Emil Sajfutdinow. Inni wylewają na niego kubły pomyj. Może ta ucieczka byłaby łatwiejsza do zniesienia,gdyby odszedł do innego klubu.Stało się inaczej wybrał zespół z Torunia,znienawidzony na własne życzenie przez częstochowskich fanów żużla. W tym miejscu pokuszę się na małą uwagę w stosunku do zawodników tzw.''wędrowniczków'',co to zmieniają kluby z szybkością karabinu maszynowego,w poszukiwaniu większej,a czasem pewniejszej kasy. Niech ci wędrowniczkowie nie opowiadają bzdur we wszelkich dostępnych do tego celu mediach,jak to bardzo kochają obecny klub i jego kibiców. Z ich ust padają nawet obietnice,że w swoich planach mają pozostanie w konkretnym klubie do końca kariery. Nic bardziej mylnego,to są zawsze obietnice,nie mające pokrycia w rzeczywistości. Nie róbcie tego bo stajecie się hipokrytami do kwadratu i śmiesznymi ludzikami bez sportowych ambicji. Średnio inteligentny kibic wie,że pójdziecie tam gdzie więcej zapłacą. Opowiadanie tych''bajek'' o wielkim przywiązaniu do kubu obraża naszą inteligencję. Znajda się kibice co potraktują to wasze ględzenie o przywiązaniu do barw klubowych, z przymrużeniem oka,ale są i tacy którzy takie wyznania traktują śmiertelnie poważnie. Czemu często,gęsto dają wyraz na różnych zawodach gwiżdżąc i mieszając Was z błotem. Każdego zawodnika można zrozumieć,bo tak jest też w życiu. Jeśli jakieś przedsiębiorstwo ma lepszą ofertę dla mnie,to na pewno wybiorę lepszą i lepiej płatną i tam gdzie płacą na czas pieniądze. Takich zawodników którzy wiele lat przejeździli w jednym klubie jest niewielu(Adams w Lesznie) resztę można policzyć na palcach jednej ręki. Jeśli ktoś myśli ze w latach 70-tych i 80- tych było inaczej,to wyprowadzę go z błędu. Wtedy także nie było czystego sportu( a kiedy był?).Także za kulisami odbywała się cicha licytacja. Kto uważa ze wtedy byliśmy romantyczni i rycerscy i że wszystko odbywało się w duch fair play,to jest w głębokim błędzie.'' Każda epoka ma swoją inkwizycję'' Wtedy też kuszono zawodników różnymi grantami materialnymi. Może na mniejszą skalę,bo było w sporcie mniej pieniędzy do przejęcia,ale zawsze coś trzeba było z tej puli uczknąć. Gospodarka nakazowo-rozdzielcza,była nie do zniesienia,wszystkiego brakowało. Także przepisy w sporcie żużlowym były inne,ale bardziej proste i zwięzłe(chociaż to było dobre) Były za to dobra materialne którymi można było kusić zawodników. Jednym ze sposobów był po prostu rozkaz przeniesienia,bo większość klubów była z kręgów MSW(milicyjnych),czasem wojskowych. Wielką zachętą były wtedy deficytowe mieszkania. Kuszono także talonami na lepsze samochody,czy wysokopłatnymi etatami w zakładach pracy. Taki ''delikwent''wcale nie pojawiał się w pracy podpisywał listę płac i tyle go widzieli. Wtedy jednak gdy zawodnik zmieniał klub zostawał tam na parę lat. W zamian za te granty materialne musiał podpisać odpowiednie zobowiązanie,że nie zmieni klubu w okresie który miał zapisany w umowie. Jednym słowem problemy były te same,tylko inna była ich skala. Do obecnej sytuacji jak ulał pasują słowa bardzo pięknej piosenki którą śpiewał p.Piotr Szczepanik pt.''Kochać jak to łatwo powiedzieć''.Zawodnicy wypowiadają te słowa w stosunku do kibiców i nowego klubu,bez opamiętania i chwili refleksji. Ale za to z wielką nutą hipokryzji. Przykładem jest N.Pedersen,który obecnie zasilił szeregi Unii Leszno i od razu zapałał do niej wielką miłością.Od razu zakochał się w niej na zabój.Co za cynizm. Nawet poświęcił swój czas,by nagrać wspólnie z innymi zawodnikami świąteczny teledysk. Mało tego doznał takiej przemiany,że obiecał iż będzie jeździł parowo i czekał na swojego partnera z pary. Co ta kasa z ludzi robi,za judaszowe srebrniki można obiecać wszystko,nawet Szetlandy.To już robota lesznian i jego marketingowców. W swojej karierze Nicki Pedersen zmienił już kilka klubów. Czy poprzednie kluby i ich kibiców także kochał miłością dozgonną? Czy tylko ich pieniądze? Kluczem do sukcesu w klubach jest zawsze pasja i miłość do żużla,bo w tym sporcie jest jakaś magia. Nie ma lepszego miejsca na spędzenie popołudnia czy pięknie zapowiadającego się wieczoru,przy zachodzącym słońcu niż znajomy stadion żużlowy,który zna się od dzieciństwa. Wtedy zapominamy o tej całej hipokryzji. Uruchamiamy wszystkie zmysły,szczególnie te najważniejsze jak:słuch,wzrok i węch. Adrenalina sięga wtedy zenitu.Bo żużel jest jak...narkotyk,uzależnia na długie lata. Dlatego sport żużlowy ze względu na jego niezwykłą atmosferę na trybunach i najbardziej wiernych z wiernych kibiców,jest taki wciągający. Porywająca tłumy walka na torze jest najpiękniejszym widowiskiem,które przynajmniej raz w życiu powinniśmy zobaczyć na żywo na stadionie sportowym. Nie dajmy sobie zepsuć tego widowiska szowinistycznymi zagrywkami,ludzi którzy chcą go zepchnąć na margines w mediach(truchtacz Robert Korzeniowski) Żużel od lat powojennych nas zaskakuje,wzrusza, bawi,fascynuje i podnieca. Jeśli kiedyś przypadkiem w swoim życiu zawitało się na stadion,to wraca się na niego zawsze. Tak działa magia polskiego żużla.Tu prędzej można ogarnąć wzrokiem 4 facetów w kaskach jeżdżących ciągle w lewo,niż 11 facetów biegających bez celu w różnych kierunkach,za okrągłym przedmiotem ich pożądania,zwanym piłką. Żyjemy w wolnym(podobno,choć ja mam wątpliwości) kraju i każdy może kochać taki sport jaki bardziej lubi, a najlepiej niech każdy zostanie przy swoim. Ale czegoś nowego zawsze warto spróbować. Nawet komuna popróbowała ''Coca coli''i jaki był efekt? Spodobała się.Dziś bez niej nie możemy żyć.Zawodników proszę by nie opowiadali tych dyrdymałów o miłości do danego klubu. Bo swe miłości(kluby)zmieniają jak rękawiczki.Tak jak te panie lekkich cokolwiek obyczajów facetów dla kasy.To i to jakby nie było zawodowstwo,a miłości w tym nie ma żadnej!Grisza Łaguta- na zdjęciu jest już u nas 4 lata i niech tak pozostanie!
niedziela, 5 stycznia 2014
Dwie Polski-Tuska i Gierka,a jakie podobne!
Nie samym żużlem człowiek żyje.Będzie trochę polityki,bo moje zwoje mózgowe uruchomiła wizyta gospodarska p.premiera Tuska.Został on mianowicie zaproszony przez dwie dziewczynki wychowujące się w rodzinie zastępczej. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie ten wszechobecny PR,towarzyszący tej wizycie.Podobieństwo do tego pana z prawej(dla młodych tow.Edward Gierek I sekretarz PZPR) jest bardzo zaskakujące.Porównanie jak najbardziej trafne. Dziwi tylko w tym jedno.Dlaczego premier polskiego rządu daje się wciągać w te śmieszne gierki.Gdyby się znienacka pojawił u jakieś naprawdę biednej potrzebującej rodziny,to bym zrozumiał.Ale ta wizyta była ustawiona jak każda fabryka do której przyjeżdżał ten pan z prawej strony zdjęcia. Piękna zastawa,bogaty nad wyraz obiad,jednym słowem sielanka.Pytania też ustawione,słowem pic i żenada. Wszystkie usłużne telewizje nawet transmisje przeprowadziły z tego śmiesznego ale irytującego opinię publiczną ''przedstawienia''.Sielanka jednak się kończy i pochwały gospodarzy tego widowiska także.Opuszczając gościnne progi p.Tusk natknął się na jak to ich kiedyś sam nazwał zwykłych''pieniaczy''czyli lud tubylczy,który czując pismo nosem że pod''nosem''mają premiera polskiego rządu.Ci zaś ochoczo zaczęli zadawać trudne dla szefa rządu pytania,o chorych pozbawionych leczenia,o głodne dzieci,,bezdomnych,emerytów z tak niskimi niskimi emeryturami że nie stać ich na wykupienie lekarstw.O pracowników którzy nie mają nawet najniższej pensji,a którzy są zmuszani do pracy po kilkanaście godzin na dobę. O tych którzy nie mają ubezpieczenia,bo pracują na umowach śmieciowych. Pytali o matki dla których nie ma miejsc w żłobku czy w przedszkolu i wielu innych sprawach. Zdesperowani ludzie chcieli wykrzyczeć premierowi polskiego rządu swój żal. W tych ludziach którzy na własne oczy zobaczyli obłudę premiera zagotowała się krew,że chciał ich ostentacyjnie pominąć. Ludzi p.premierze trzeba słuchać nie od święta i wielkiego dzwonu. Sam się pan przekonał że szukają okazji by zadać panu te wszystkie niewygodne pytania. Wystarczy ich naprawdę posłuchać to niechybnie się dowiecie co sądzi o was NARÓD. Żeby ich wysłuchać nie trzeba PR-ich akcji.To hipokryzja,bo od czasu słynnego ''Tuskobusa''aktywność premiera była znikoma.Gdy zbliżają się wybory do Europarlamentu,nagle wzrosła.A głupi naród daje się dalej omamiać tej zgrai cwaniaków,cyników i hipokrytów.Wizyty gospodarskie są może i dobre,ale te nie zapowiedziane,bo wtedy człowiek najwięcej się dowie o sobie i innych. Po tej wizycie widziałem Tuska posępną twarz,patrzył w ziemię nie widział nas(społeczeństwa)Nikt mu nie klaskał nadmiernie nie kadził.Może zrozumiał że społeczeństwo zdradził.Cała prawda o tym ugrupowaniu wygląda tak: Puste gesty,puste słowa,puste serce,pusta mowa,sine i zacięte usta,pusty wzrok i głowa pusta,pusty program i projekty,do cna pustych stek inwektyw.Puste hasła obietnice wszystko puste-poza picem. Słowem zero nicość próżnia tym się dziś Platforma wyróżnia! Najwyższy czas wyruszyć w kosmos z biletem w jedną stronę.Wtedy w Polsce nastąpi normalność. Nie ma nic gorszego od leniwego premiera,który się uaktywnia wtedy gdy jego ugrupowanie może odnieś jakąś korzyść. Społeczeństwo ma w głębokim poważaniu i jest mu potrzebne tylko i wyłącznie do glosowania! Ta gospodarska wizyta premiera w Strzałkowie przypomniała mi te z którymi po swoich krajach jeżdżą Putin i Łukaszenka!
We Włókniarzu zmiany,prezes mówi pas?
sobota, 4 stycznia 2014
Przyjdzie walec i...wyrówna,polski żużel!
Taki puszysty śnieg niedługo spadnie i zasypie polski żużel.Chociaż już teraz coraz trudniej się do niego dokopać w gąszczu bzdurnych przepisów,to ten zimowy czas pogrzebie go na dłuższy okres. Polski żużel jest w takiej fazie że musi przyjechać WALEC i wszystko wyrównać,albo ten śnieg pozostanie latem i zakryje tą hańbę polskiego sportu,by dać czas na długie przemyślenia działaczom.Jak wybrnąć z tej trudnej sytuacji,w którą sami siebie wpędzili? Ci działacze dobrze wiedzą tyko nie chcą się pozbawić lukratywnych posadek na fotelach prezesów.Wszelkie zmiany są trudne do przeprowadzenia,ale czy jest jakieś inne ''Wyjście awaryjne''? wszelką zabawę w żużel trzeba zacząć od nowa,na zdrowych zasadach i regulaminach.Wszelkie majstrowanie przy przepisach powinno się skończyć wraz ze zniknięciem tego śniegu.Czas rozpocząć nową erę w dziejach polskiego speedwaya.Zdrową bez wynaturzeń,kombinacji i w ramach fair play.Ta wolnoamerykanka skończyła się dla polskiego żużla katastrofą finansową i moralną.Były już momenty lepsze i gorsze ale takiej degrengolady ja nie pamiętam. Pieniądze robią z ludzi istoty zachłanne amoralne i pozbawione wszelkich skrupułów. Ludzie w sporcie zaczynają działać na zasadach mafijnych.Tworzą się różne koterie,sitwy i towarzystwa wzajemnej adoracji.Po co nam taki sport? Gdy bardziej się w to zagłębiam napawa mnie obrzydzenie.Duch sportu może i się tam gdzieś unosi,ale ja go nie wyczuwam. Wyczuwam za to smrodek wokół całego żużla,nie tylko polskiego ale i światowego. Kiedy kończy się rok każdy gospodarz robi porządki i często na nowo układa sobie życie,coś w nim zmienia.Wraz z Nowym Rokiem czas uporządkować polski żużel,bo to co ujawnił pewien portal sportowy stawia pod znakiem zapytania istnienie speedwaya w Polsce. Audytorzy przeczesali naszą I ligę rozgrywkową i ujawnili całą gołą prawdę o tym sporcie. Tak naprawdę tylko jeden klub nie ma problemów finansowych i zaległości w stosunku do zawodników. Jeśli to jest sport zawodowy to ja jestem ksiądz Kordecki. Te kluby nie powinny nawet funkcjonować w lidze zrzeszeniowej. To wszystko jest tak żenujące,że aż żal ze te miasta wkrótce mogą zniknąć ze sportowej mapy Polski za sprawą wierzycieli. Bo jak można normalnie funkcjonować nie mając w klubie pieniędzy na zapłacenie rachunków za prąd,gaz,czynsz czy ogrzewanie pomieszczeń.Jak ma normalnie funkcjonować żużel w Polsce,jak jedni ledwo przędą a inni wszem i wobec(bogacze) szczują się na wzajem i jeszcze mają czelność stawiać warunki innym i kpią z innych ''frajerów'' PZM nie potrafi przeciąć tego żenującego spektaklu który trwa w polskiej Ekstralidze.Żeby było śmieszniej to te informacje o zadłużeniu klubów I ligi,wypłynęło z GKSŻ. Ciekawe jest kto i dlaczego ten fakt ujawnił i czy miał w tym jakiś interes? Dziwię się różnej maści dziennikarzynom że nadal kumają się z zawieszonym Kryjomem,który nie powinien zajmować żadnych stanowisk w sporcie. W nagrodę za ucieczkę z Zielonej Góry dostał inne decydenckie stanowisko.To jest chore i cały żużel jest przez to chory. Jeśli się pozbawia wszystkich licencji,to z jakiej racji on tam jeszcze pracuje. Z tego audytu też nic nie wyniknie,jest i tyle,a kluby zawodnikom i tak nie zapłacą albo pieniądze im prześlą w odległym nieznanym terminie,albo wcale. Czy zawodnicy z Gniezna otrzymają swoje zaległe pieniądze? Wątpię! Każdy kontrakt na papierze wygląda jako tako ale rzeczywistość niestety skrzeczy i zawodnicy zostaną z ręką w przysłowiowym nocniku i nigdy tych pieniędzy nie odzyskają. Żużel to kosztowny sport. Może ktoś wreszcie pójdzie po rozum do głowy i przestanie płacić zawodnikom bajońskie sumy za podpis. Jest jakaś magia w tym sporcie bo pomimo to że wynik jest mierny to prezesi nadal się bawią jak dzieci i zadłużają kluby.KSM także nie uzdrowił finansów klubowych okazał się raczej kolejnym zakłamaniem prezesów klubów a miał być dla nich zbawieniem! Foto Stefan Grobelak
Subskrybuj:
Posty (Atom)