czwartek, 30 stycznia 2014

Żużlowi''sprzedawcy marzeń''!

Nikt nie może mi zabrać niezależnego myślenia i nie lubię jak mnie ktoś do czegoś przymusza. Czyż nie jest już irytujące czytanie tych niektórych bzdur i żużlowego chciejstwa? Niektórym''sprzedawcom marzeń'' czyli działaczom,całe życie zajmuje zrozumienie,że lepiej być sobą,niż pozerem. Dostosowują się do nich ochoczo,za  podszeptem polityków różnej maści przylepionej do żużla,wszelkie media.Telewizje, radio,prasa zajmujące się tą tematyką,spłycają prawdziwe problemy sportu,przedstawiając ją jako rozrywkę.Ile to ja się już w swoim życiu naczytałem o różnych wydumanych sprawach,które okazywały się być warte''funta kłaków''Ale pieniądze za''wierszówki''wzięte,łamy gazet zapełnione i tak się własnie kręci ten świat obłudy w speedwayowym światku.Gorsza sprawa gdy informatorzy i konfabulacja zawodzą,a piszący tego nie zauważają i nie''odszczekają''Dalej brną w kłamstwa i wymyślone brednie,bo jak tu oddać pieniądze za napisany tekst? Modyfikują te wypociny i wróżby,aż temat sam się rozmyję.A najlepiej gdy po drodze trafi się jakaś prawdziwa''bomba informacyjna''co tamten niewygodny temat dla''pisarza''przykryje.Może i cel byłby słuszny gdyby był prawdziwy.Gorzej z realizacją bo jest pozbawiona polotu i jest na nastawiona na zysk''Po nas choćby potop'' Dzisiejsza prasa i niektóre portale,to zbiurokratyzowani gówniarze którym szefowie narzucają tematy.Gorsze gdy są to teksty pisane na specjalne zamówienie i sponsorowane.Wtedy można napisać wszystko,by sponsorujący był ''cacy'' a reszta''be'' Często tak właśnie jest. Oportuniści i miernota nie potrafiący samodzielnie myśleć,zaśmiecają codziennie umysły co wrażliwszych osób,które traktują te wyssane z''brudnego palucha'' informacje,jak prawdy objawione. Piszący ich już tak przerobili na swoją modłę,jak politycy elektorat,bo myślą że ci co czytają nie mają pod kopułą mózgu. Celebryctwo-modne ostatnio słowo jest panaceum na wszystko,zawitało nawet do żużla.Wdziera się wszędzie.Wywalisz drzwiami włazi oknem,wywalisz oknem wchodzi kominem.Mam już sporo lat i myślałem że w polskim żużlu już mnie nic nie zaskoczy.Niestety myliłem się. Polski żużel zaskoczył mnie niespotykaną nigdzie na świecie głupotą działaczy,wszelkiego szczebla.Którzy ciągle odbijają piłeczkę i co złe zwalają na ''dojne krowy'' tej dyscypliny sportu,na SPONSORÓW.Zupełnie nie widząc błędów po swojej stronie w zarządzaniu.Gdyby tych sponsorów(jacy by nie byli) nie było to,wasza zabawa w żużel już dawno by się skończyła. Zaskakuje mnie nadal to,że zawodnicy są nader często ''robieni''przez owych działaczy w wała.Na zapłatę czekają latami,o ile się na nią doczekają.Przykładów można wymieniać wiele,aż świerzbią palce.Pierwszy z brzegu:Drabik to wymowny przykład,choć już przeterminowany,że pieniędzy można nie odzyskać wcale.Takich przykładów jest wiele wymieniłem ten ze swojego podwórka,jakie miał przeboje z Rybnikiem który teraz za sprawą przypływu chwilowej gotówki chce zawojować I ligę.Świeżutkie przykłady z tego roku nadal nie rozwiązane to: Ułamek,Sajfutdinow,Fajfer czy Pieszczek z Wybrzeża Gdańsk i paru innych,którzy żeby gdziekolwiek jeździć,są gotowi darować te kwoty macierzystym klubom.Paranoja z poplątaniem i dyletanctwo GKSŻ i Trybunału PZM(komu potrzebne to ciało?) Jeśli jest umowa,praca wykonana,to zapłata się należy jak psu micha.W polskim żużlu brakuje profesjonalnych i uczciwych menedżerów,którzy zajmowali by się sprawami zawodników. Czasem ze zwykłej pazerności,chytrości, menedżerami zostają członkowie rodzin zawodników mający blade pojęcie o meandrach tego krwiożerczego systemu.Nie potrafią skonstruować porządnego kontraktu,zabezpieczającego zawodnika, przed zakusami pseudo-działaczy. Którzy to później bezceremonialnie i pod byle pretekstem,zbijają te należności,wymyślonymi na potrzeby chwili karami dla zawodników.Taka nieuczciwość i złe zamiary wychodzą przeważnie po zakończeniu sezonu,gdy kasa świeci pustkami,a trzeba się rozliczyć.Zaczyna się wtedy zwykłe kombinatorstwo,jak tu wyślizgać z kasy zawodnika który i tak odejdzie do innego klubu,a pozyskać nowego naiwnego,któremu znowu naobiecuje się ''złote góry''albo''gruszki na wierzbie''Tak się kręci polski żużel,a wszystkie jego centrale są bezradne,jak kierowcy we mgle. Co jakiś czas ukazuje się uspokajający artykuł jakiegoś przedstawiciela tych centrali i usypianie zawodników kibiców i innych zainteresowanych.Na łamach mediów czasem przemówią prezesi,że wszystko jest w najlepszym porządku.W to bagno które obecnie dzieje się w polskim żużlu powinien wkroczyć prokurator z urzędu,a nie rewidenci.Dobrze się stało że tą obłudę w niższych ligach ujawnił portal ''Sportowe Fakty''.Pokazał audyt,ale nie wydaje mi się by to niektórych szczególnie zaskoczyło.Początkowo byłem do tego pomysłu nastawiony sceptycznie,ale teraz przyznaje rację redaktorowi Damianowi Gapińskiemu,na którym niektórzy małolaci i hejterzy wieszają psy.Trzeba to było wreszcie zrobić,dla czystości sprawy i uzdrowienia tej chorej sytuacji w polskim żużlu.Po tym audycie czas na Ekstraligę,by zrobiła to samo z własnej woli,bo i tak to kiedyś wycieknie do mediów. Niech ujawni swój audyt wzorem I i II ligi. Ma racje''Super Zenon'' Zenek PLECH,nasz wspaniały żużlowiec(na zdjęciu z młodych lat) a którego szanuję-że zespół Wybrzeża w Ekstralidze w obecnym kształcie,to nieporozumienie,Ja myślę że to ''chore ambicje'' działaczy tego klubu,którzy w połowie sezonu powiedzą PAS,kończymy zabawę. Nie zazdroszczę innym klubom i ich prezesom,wypłacania wielkich pieniędzy za punktówkę,dla zawodników startujących z''czerwoną latarnią''rozgrywek ligowych.Wyniki z taką ekipą mogą,choć nie muszą oscylować w granicach 60:30,lub jeszcze gorzej 75:15.Zastanawiam się jak Zenek PLECH,i inni czy nie będzie serii walkowerów? A to już ''śmierdzi''blamażem Ekstraligi i GKSŻ,PZM i działaczy organizacji sportowych,nie mówiąc już o wypaczaniu rozgrywek ligowych!Kto przyjdzie na mecz do''jednej bramki''? Liczyliście już te straty? Kto je poniesie? Sprzedajcie swoje marzenia o wielkim żużlu idiotom!      

sobota, 25 stycznia 2014

Drabikowie-kontynuacja pięknej kariery?

Nie ma lepszego miejsca,dla rozwoju kariery dla Maksa Drabika niż Częstochowa.Tu jego ojciec Sławek święcił największe triumfy w swojej pięknej 20-to letniej karierze.Choć różnie na przestrzeni tych lat bywało,to w sumie zapisał piękną kartę w historii Włókniarza,okraszoną dwoma tytułami Indywidualnego Mistrza Polski i wicemistrzostwem Polski,po przegranej w barażu z Jackiem Krzyżaniakiem na torze w Częstochowie. Maksym syn Sławka ma tu kolegów, znajomych,zna tu każdy kąt.Szwędanie się za młodu po obcych klubach nie zawsze jest dobrą decyzją dla tak młodego człowieka,jakim jest 16-letni Maksym.W obcych klubach zazwyczaj promują swoich zawodników i wychowanków.Grzanie ławy w obcym klubie często prowadzi do frustracji młodego człowieka.Tam w innych obcych klubach jak wszędzie,są koterie i układziki,o których Sławek dobrze wie. Mając zapewne w pamięci Rybnik i tamtych działaczy obiecujących złote góry,wolał zapewne spróbować i zawierzyć działaczom z Częstochowy.Po drodze był jeszcze Tarnów,Opole i Wrocław.Ktoś kiedyś mądrze powiedział i tego się trzymajmy-Wszędzie dobrze,a najlepiej w domu. Kontrakt zawodowy z pominięciem Stowarzyszenia CKM Włókniarz,może być z różnych względów trudny,do realizacji,w sytuacji debiutu,ale nie niemożliwy.Wierzę że w Częstochowie,w mieście kochającym przecież żużel,znajdą się mniejsi sponsorzy którzy pomogą młodemu wychowankowi,by mógł wypełnić kontrakt zawodowy,na który się odważnie zdecydował,wierząc w swoje możliwości.Istotna jest pomoc w logistyce(przemieszczanie się na zawody) czy pomoc w sprzęcie.Jak każdy młody chłopak w ''gorącej wodzie''kąpany pali się do jazdy w Ekstralidze.Ale o tym powinna zadecydować rywalizacja,ale także nabranie doświadczenia,które powinien nabrać już od początku sezonu,bo skończy własnie w lutym 16 lat i będzie pełnoprawnym żużlowcem,na wszystkich frontach,i w zawodach młodzieżowych i w dorosłym zawodowym żużlu w Ekstralidze.Wierzę w ogromne doświadczenie Sławka,że nie zmarnuje jego talentu. Maksym musi pokazać że wygrywa rywalizację,z lepiej objeżdżonymi zawodnikami. Narażanie go na kontuzje na początku kariery,w ostrej rywalizacji o skład było by nierozsądne.Marzy mi się taka para młodzieżowa w Częstochowie-Artur Czaja-Maksym Drabik.Któż z częstochowskich kibiców o tym nie marzy? Zresztą marzenia zostawmy kobietom.Ja w to po prostu wierzę,że taka para będzie skuteczna.Bo takiej od lat nie było.Bardzo bym chciał by działacze nie obiecywali tym razem''gruszek''na wierzbie młodemu Drabikowi i jego ojcu Sławkowi.Zróbcie wszystko by ten talent się rozwijał,tu w rodzinnym mieście z Waszą pomocą,a nie kładźcie kłód pod nogi.Skoro już jest za wszelką cenę trzeba skończyć z poniewieraniem swoich wychowanków.Trzeba podziękować firmie KJG że była gwarantem tego kontraktu młodego talentu i nie wypuściła go,by poniewierał się po obcych klubach. Wielkie dzięki też za kontrakt Grzegorza Walaska,bo to stawia Włókniarz w gronie wielkich graczy tych rozgrywek. Dobrze się ułożyło dzięki tej firmie,że młody''Torres''będzie zawodnikiem Włókniarza,to że poszedł w ślady swojego słynnego ojca,jest nie do przecenienia.Czy wytrzyma tyle lat w żużlu co ojciec,to już inna sprawa i trudno teraz dociec czy tak będzie.Dwadzieścia lat w żużlu to szmat czasu ale tego młodemu życzę.Jeśli ktoś ma odrobinę pojęcia o żużlu i widział go na treningu,to w mig wyłapie że Maksym to talent ''czystej wody'' i nie wolno nam go zmarnować.Chcecie to zobaczyć,zapraszam na treningi.Malkontenci niech żyją w błogiej nieświadomości,że jest inaczej.Zaskoczenie bywa słodkie.Żeby nie było  za słodko,dostrzegam drugi talent w polskim młodzieżowym żużlu.Jest to bez wątpienia Bartosz Smektała,jego lekkość w jeździe jest podobna.Jeśli chodzi o Sławka Drabika to myślę że menedżerkę poznał nie gorzej od jazdy w lewo.Ale trochę mnie jednak panowie zaskoczyli szybkością podpisania tego kontraktu,bo było trochę ceregieli z początku.Jednak pozostawmy niuanse na boku.Bardzo się cieszę że obaj panowie swoją przyszłość sportową związali z Włókniarzem. To dobra decyzja obu panów Drabików i cieszę się że nie ulegli pokusom innych podpowiadaczy i ''doradców'' od rzekomego szkolenia młodzieży.Którzy to na pniu kupują talenty,bo sami wyszkolić ich nie potrafią,by później pohandlować z zyskiem i wytransferować do innych klubów.Maksym jak przystało na częstochowianina,będzie na pewno wielkim magnesem dla częstochowskich kibiców,spragnionych utalentowanych zawodników i wielką nadzieją,na to y by wreszcie z większą częstotliwością,stawiać na swoich wychowanków. Sławek Drabik potrafił z''nierozgarniętych'' dziennikarzy,zrobić idiotów. Co podkreślał w każdym wywiadzie i z ogromną powagą ich ośmieszał.Jego teksty były nie do podrobienia.Maksym różni się charakterem więc tak wesoło chyba nie nie będzie.Wolałbym by stawiał na zawodowstwo w sporcie  w którym tak naprawdę stawia dopiero pierwsze kroki. Niby jest talent,ale ile już takich talentów,zostało w Częstochowie zmarnowanych,przez złych doradców,''wodę sodową'' młodych zawodników. Jak mówi Sławek-Szału nie ma,jeśli chodzi o pomoc młodemu zawodnikowi.Wierzmy że wszystko się jakoś ułoży po myśli obu panów. Cały czas wierzę że w Częstochowie miejscu w którym można podobno liczyć na cuda,uda się wesprzeć młodego wychowanka i pomóc w rozwoju jego kariery.Sponsorzy teraz wszystkie ręce na pokład,by ta pomoc zaowocowała wymiernymi sukcesami,na miarę swego ojca Sławka Drabika,który przez 20 dostarczył nam,wiele radości! By Maksym stał się drugim''JÓZKIEM'Czają i pierwszym JÓZKIEM JARMUŁĄ,który swoją jazdą porywał kibiców i którego kochały w Częstochowie tłumy.Miałem ''nosa''para Włókniarza Artur Czaja i Maksym Drabik,zajęła 2 miejsce na X Gali Żużla na Lodzie w Opolu.Ta para to przyszłość Włókniarza i nadzieja że wychowankowie dadzą sobie świetnie radę w ekstremalnych sytuacjach!

piątek, 24 stycznia 2014

Zima zła-znowu zaskoczyła,nie tych co powinna!

Enjoy the view(ciesz się widokiem) czytelniku,bo zima może być krótka,ale intensywna i mroźna.''Sorry taki mamy klimat''jak mawia premiera   Elżbieta Bieńkowska.Przygotowania do prawdziwej zimy trwały,jak to w naszym kraju bywa długo i uśpiły czujność tych którzy są odpowiedzialni,za to by: nie spóźniały się pociągi,by nie zamarzły zwrotnice,by drogi były odśnieżone,na czas.By ludzie nie łamali kończyn na nie odśnieżonych chodnikach i ulicach. Wszak mamy do diabła XXI wiek.Ale nie u nas.Zima znowu wszystkich zaskoczyła.Co niektórzy za mocno uwierzyli w to,że się pogniewała i już do nas nie zawita.Byli nawet tacy co już pisali peany na cześć wiosny i wieszczyli ,że zimy w tym roku już nie będzie.I proszę jakiego nam zrobiła psikusa.Większa część uwierzyła góralom i wróżom i odstawiła nawet pługopiaskarki do garażów. Myśleli biedacy że zaoszczędzą na paliwie. Zima jednak zawitała w nasze progi w najmniej spodziewanym momencie,a wraz z nią wyjątkowo paskudna i koniunkturalna pogoda,czyli marznący deszcz i zrobiła się gołoledź Z racji że od lat mam wypracowany wczesny tryb wstawania,to parę przekleństw przy uruchamianiu aut do moich uszu dotarło. No ale jak ktoś nie dba na bieżąco o akumulatory,to przy pierwszym przymrozku powinien się spodziewać że jego cudeńko nie odpali.Szczególnie aktywni w tym''uruchamianiu''byli ci co lubią sobie pospać i do pracy wyjeżdżają na ostatnią chwilę.''Taki mamy klimat'' Niektórzy żużlowcy i kluby planowali nawet wcześniejsze sparingi i test -mecze.Plany trzeba odłożyć i potrenować na lodowiskach,najlepiej organizując,jakieś zawody na lodzie wzorem Sławka Drabika. Założyć kolce na opony i potrenować ICE speedway. Może jest bardziej widowiskowy,ale mniej piknikowy z racji zimna. Z zimową chandrą trzeba walczyć na różne sposoby. Ci sprawniejsi mogą założyć narty biegowe,albo łyżwy i jazda na ośnieżone stoki,czy lodowiska. Można pograć też w hokeja. Mniej sprawni mogą pograć w lodowego''cymbergaja'' Wracając do min.Bieńkowskiej i jej zabawnej wypowiedzi.Pech chciał że w dzisiejszym świecie takie gesty i słowa rozchodzą się z prędkością światła i 3 pojedyncze słowa,mogą nieść dla polityka duże konsekwencje. O tym że tak jest świadczy ilość''memów'' która natychmiast powstała w internecie,na ten temat..Mam wrażenie że'Śląska Dzioucha''ministra szybciej mówi niż myśli.Takie wrażenie można odnieść po reakcji zmarzniętych pasażerów w tych spóźnionych pociągach. No cóż nie każdy kompetentny urzędnik może być dobrym mówcą. Ale gdy tak obserwuję Panią premierę to większość jej przekazu do nas jest kuriozalna. Nie każdy człowiek rozumie''skróty myślowe'' którymi się wicepremiera posługuje w codziennej komunikacji ze zwykłymi ludźmi. Niedobrze się dzieje w państwie Tuska,jak wicepremier jago rządu Elżbieta Bieńkowska,odpowiedzialna przecież w tym rządzie za infrastrukturę KAPITULUJE,przed pogodą. Co by to było gdyby na przykład przyszło jej zarządzać Alaską,albo jakąś częścią Syberii. Chyba by zalecała bieganie wokół domu,by nie zamarznąć. W normalnym kraju to odpowiednie służby zajęły by się przemarzniętymi pasażerami.W tym kraju którego Tusk nazwał kiedyś krótkimi,lecz dosadnymi słowami,że''Polska to nienormalność''Rzeczywiście nienormalność widać na każdym kroku. Tu działania zastępują,słowa,słowa,słowa.Lawina słów i nic więcej.Ludzie niestety nadal na te słowa dają się nabierać!Za żadne skarby nie mogę pojąć że zima może jeszcze kogoś zaskoczyć'Przecież trwa od stuleci,zawsze w tym samym czasie,nam dokucza.Takie jej, zimy prawo!  

wtorek, 21 stycznia 2014

Wolność pod specjalnym nadzorem!

Wolność w Polsce jest bezczelnie wykorzystywana do bezkarnego rozbijania państwa i skłócania społeczeństwa. Rządząca koalicja udaje że tego zagrożenia nie widzi,albo nie chce z przyczyn politycznych zajmować żadnego sensownego stanowiska.Chowa głowę w piasek jak struś,jakby nie widziała że paru nadętych niebezpiecznych gostków,chce odłączyć Śląsk od Polski.Ci co próbują to zrobić,mają tyle wspólnego ze Śląskiem,że tylko tam mieszkają.Gdyby sprawdzić ich korzenie i pochodzenie,wyszło by im że są Czechami,Niemcami,albo Żydami.Dobrze że sądy w Polsce połapały się czym taka wolta może skutkować.Stanęły na wysokości zadania i zablokowały rejestrację Ruchowi Autonomii Śląska,narodowości Śląskiej.Paru gostków z Gorzelikiem na czele,który prowadzi ich za rączkę,chce siłą obalić istniejący w Polsce ustrój. Choć trzeba przyznać że od kiedy Gorzelik dostał przy pomocy PO ,stanowisko we władzach wojewódzkich,jakby  trochę złagodniał. Kiedyś chciał nawet zmieniać granice państwa.Wtóruje im w tym stary cap polskiego kina i polityki Kazimierz KUC,który po odzyskaniu,rzekomej wolności (chyba jej lekkiego powiewu) zmienił natychmiast swoje nazwisko na KUTZ. Zmienił je zapewne po to by mógł lepiej poruszać się w niemieckiej rzeczywistości materialnej.Jak widać dla wygody ten stary satyr i mierny reżyser zrobi wszystko. Ile on już miał wizji i pomysłów,które były zawsze warte''funta kłaków'' Kiedyś był w Platformie,teraz przystąpił do Twojego Ruch Palikota i będzie na starość gejomarihuanokratą europejskim.Ktoś kto wybierze go do Parlamentu Europejskiego,da mu do łapek możliwość zarabiania na starość ogromnej kasy i co gorsza okazje do plucia na Polskę.Młodzi którzy go wybierzecie pamiętajcie że wy będziecie nadal tyrać za 1200 zł,a satyr będzie urządzał sobie śmichy z Polski za 50000 tysięcy złotych. Coraz częściej odzywają się te Śląskie resentymenty takich ludzi jak Kutz,czy Szczepan Twardoch(pisarz) który na Facebooku zaatakował w sposób niewybredny Polskę jako kraj słowami''Pi***ol się Polsko'' Czuję się dotknięty tym że taki GBUR,żre polski chleb a ją obraża.Chętnie za takie słowa dałbym mu w mordę.Jeśli jego ''ślinienie'' i dążenia są skierowane w stronę Niemiec,to niech się zrzeknie polskiego obywatelstwa,skoro go uwiera Polska rzeczywistość.O tą Polskę walczyli moi przodkowie i za nią ginęli,więc wara od niej nawiedzonym judaszom.Zastrzeżenie mam także do człowieka który przerzucił już kilka partii i nigdzie mu nie pasuje.Do Kazimierza Kuca(vel Kutza) Stare dziadki powinny niańczyć wnuki i siedzieć w domu na d...Bo jak go obserwowałem w Sejmie i Senacie to połowę kadencji w niej przespał w tych ławach.Tak samo będzie w Parlamencie Europejskim.Chwilami miał tylko przebłyski,gdy jego głowę zajmował Ruch Autonomii Śląska. Trzeba sobie jasno i otwarcie powiedzieć nie po to niektórzy ludzie ginęli za WOLNOŚĆ,własnie,by teraz ją utracić.RAŚ wszelkimi sposobami próbował odłączyć się od Polski. Naskarżyli nawet na Polskę w Strasburgu. Próbują wywołać europejską awanturę.Coś mi się wydaję że gdyby im Niemcy kazali to założyli by chętnie mundury Wehrmachtu? Z tą demencją starczą Kutza,to on już chyba nie wie czy mieszka w Polsce,czy reprezentuje interesy Niemiec.Skoro partię zmienia jak rękawiczki to przecież kraj też może. Patriotą jest ten,który nie mając nawet na chleb i opłaty zawsze będzie bronił swego kraju. Materialiści którzy sprzedają się za''judaszowe srebrniki''zawsze będą pluli na swoją Ojczyznę,,gdy im więcej zapłacą. Takiemu człowiekowi jak Kutz nigdy nie uwierzę.To raptus,który swoje decyzję podejmuje impulsywnie,albo przez kogoś podpuszczony i zachęcony.Bez świadomości konsekwencji swoich czynów.Teraz związał się z największym cynikiem sceny politycznej Palik(n)otem.Po co? Dla kasy,bo przecież nie dla ideologii,bo od lat nie wiemy jaką rzeczywiście wyznaje.Czy wyznaje ideologię swojego nowego guru który od kościelnego DEWOTA,przeskoczył szybko do GEJOMARIHUANOKRATY,czy wyznaje ideologię europejskiej MAMONY.Krew człowieka zalewa gdy słyszy z ich ust wyświechtane slogany o wolności.Czy tą wolnością nazywacie pracę za 1200 zł netto,z obowiązkiem płacenia ZUSu? Tyle lat byliście posłami, senatorami i nic z tym nie zrobiliście. A ten socjalistyczny twór,kradnie bez opamiętania nasze pieniądze i nigdy ich już nie odda. Piękna nowoczesna definicja wolności,którą tak głosicie,jest tak przytłaczająca dla paru milionów Polaków, że nie mogło sobie z nią poradzić i uciekło za granicę, za chlebem. Tak samo jak w okresie międzywojennym trwa exodus tych''szczęśliwych''ludzi do krajów gdzie wolność jest naprawdę. Nie w głoszonych sloganach,tych pseudo patriotów i cynicznych graczy ludzkimi emocjami.Polacy przez takich jak WY, są w swoim kraju tanią siłą roboczą.wołami roboczymi dla wielkich korporacji. Upokorzonymi i upodlonymi przez kolejne rządy marionetkami i lumpami,potrzebnymi tylko do głosowania,bez prawa głosu w ważnych sprawach obywatelskich.Bez cienia nadziei na poprawę swojego i rodziny losu.A ci gęgacze i populiści wmawiają nam wolność.Większą wolność mieli niektórzy w PRL-u, bo nie bali się głodu, bezdomności, wyrzucania na bruk, przez rozmaitych''czyścicieli'' kamienic. Zamiast polityków mamy złodziei, którzy patrzą jak nabić swoją kabzę, kosztem biednych.Polaków gubi ta wszechobecna jeszcze komunistyczna mentalność, przekazywana niestety w genach. Muszą minąć wieki, zanim zrozumiemy, że mamy niepowtarzalną okazję by brać sprawy w swoje ręce, póki nie jest za późno. Przecież to dla swoich dzieci i wnuków Polacy wyjeżdżają za lepszym znośniejszym życiem.Przezwyciężają tęsknotę i niewygody,poniżające warunki pracy,by własnie budować lepszą piękniejszą Polskę.Czy za polskie zarobki stać by było kogoś na wybudowanie domu,czy kupno mieszkania?Tak tylko celebrytów,którzy za reklamy kasują wielkie apanaże,od wielkich koncernów.Nigdy człowieka pracującego uczciwie.To jest wolność dla wybranych i promowanych.Jak zwykły człowiek może,żyć w kraju gdzie zarobek nie starcza na podstawowe opłaty? Jeśli teraz z Polski wyjeżdżają najzdolniejsi obywatele,to za parę lat pozostanie tu ruina i pustka intelektualna. Wolnością wymyśloną człowiek nie napełni brzucha.Te mrzonki i wizje o wolności wsadźcie sobie między bajki.Większość ludzi jest zadłużona i ten ''balon'' kiedyś pęknie.Wtedy będzie mała katastrofa i seria bankructw. Ludzie żyją na kredyt,biorą chwilówki,mają karty z debetem,który trzeba wcześniej,czy później spłacić. W Polsce co przykre,dobre życie mają tylko ci co są akurat przy korycie.Mają super fuchę, bogatych rodziców,albo należą do kasty ustawiaczy przetargów.Reszta ma niestety głodowe życie.Wolność ograniczająca się do wyjazdów i podróżowania,nie jest żadną wolnością.Jest próbą zamknięcia a ust tym co mają inne zdanie,niż masoneria i banki które obecnie rządzą światem.My jesteśmy niewolnikami konsumpcjonizmu,władzy i mamony.Są ludzie w Polsce których jedyną wolnością,jest oglądanie sklepowych półek i kolorowych magazynów. Mają tylko marzenia że może sobie kiedyś coś z tych żurnali kupią,jak zmienią się czasy,a władza zacznie ich szanować i wypłacać godziwe wynagrodzenie,za niewolniczą pracę.Długo przy tej pazernej władzy która nie martwi się o życie obywatela,będziemy czekać.Dla nich ważniejszy od godności obywatela jest budżet,by Unia Europejska była zadowolona. Doświadczony rep Wam to mówi że tacy jak Kutz i Twardoch,będą jeszcze bogatsi,a biedni będą biedniejsi jak ich nie wywalicie z tej polityki i nie dopuścicie do niej młodych. Nie słuchajcie polityków namawiających Was do powrotu do kraju.Tęsknotę można przezwyciężyć,biedy nigdy.Może jak ZUS(państwo w państwie z własnym sądem) przestanie wypłacać emerytury i renty,rządzący zrozumią że żarty się skończyły.Bo jak przy takich wyzyskiwaczach,którzy połączyli swe siły jak: banki,korporacje,a nawet państwa(UE) ma się coś w tym świecie zmienić.Wasze marzenia o pięknej bogatej Polsce pozostaną tyko w sferze marzeń i na obrazkach.Tych z reklamy OFE,pod palmami.Te pieniądze NAM,po prostu ukradziono!!!Zarobiła na tym''interesie''ta garstka która ten geszeft wymyśliła.Nikt inny.Nie ma żadnej''Ziemi obiecanej''jest krwiożerczy kapitalizm,w którym o wolności możecie zapomnieć.Z tej wolności korzystają tylko ci co w koncernach robią z nas pół niewolników.Ten ustrój,zwłaszcza nie mający na niego pomysłu rządzący zmusili do wyjazdu z Polski miliony młodych ludzi.W miastach i gminach potworzyły się sitwy.Jeśli do nich nie należysz nie masz pracy.Te sitwy pozbywają się ludzi wartościowych,wykształconych i oddanych swej pracy. Zwalniają ich pod byle pretekstem,by na to miejsce wcisnąć ''swojaka'' Miernego,biernego,ale wiernego ich zasadom i gotowego do uprawiania polityki''kręcenia lodów''Jeśli powiedzielibyście Anglikowi,czy Amerykaninowi ile w Polsce kosztują podręczniki szkolne,to by się złapał za głowę.Przy czwórce dzieci i kilku wydawcach je sygnujących,czekało by ich bankructwo.Nasz rząd nie zauważa tego problemu,albo lobby podręcznikowe tak sprytnie kogoś omotało w ministerstwie,że zmuszają ich do kupowania tego badziewia hakami,albo szantażem? Bo jak można logicznie coś takiego wytłumaczyć? No chyba że jak min.Bieńkowska''Taki mamy klimat''To by się zgadzało mamy w Polsce klimat do złodziejstwa,kombinatorstwa.Mamy zadowolone z siebie rządzące elity i upokorzony NARÓD,któremu obiecano wolność,ale za sprawą pewnych podpowiadaczy masonerskich zamieniono NARÓD, w masę niewolników.Rząd ma w głębokim poważaniu ludzi i dzieci umierające w szpitalach.Trzyma nadal w swoich szeregach ministra nieudacznika,przez którego decyzję wielu ludzi odeszło w zaświaty.Ale on trwa na posterunku.Plują mu w twarz,ale on twierdzi że deszcz pada.Za to rząd zatrudnia coraz większą rzeszę młodych z partyjnych młodzieżówek w gabinetach politycznych.By ci robili im nadszarpnięty PR,i dbali o ich wizerunek.Ich wynagrodzenie to prawie 8 tysięcy złotych.Nie dziwi wcale w tym kontekście ucieczka młodych ludzi za granicę i rodzenie tam dzieci.Bo jak mogą dorównać tym 23 letnim''doradcom''(szlag mnie trafia)partyjnym bez doświadczenia za to z poparciem Tuska67? Rostowski zrobił z tego kraju państwo opresyjne,które ma za zadanie jak najwięcej złupić obywatela.Jednak często tak jest że podnoszenie podatków i akcyz na alkohol i wyroby tytoniowe,przynosi skutek odwrotny od zamierzonego.Wpływy do budżetu zmalały,a min.nie przewidział że skoro tyle ludzi wyjechało to będą zasilać tamte budżety? Teraz się zaczął festiwal obietnic Tuska67(który to z kolei?) Eksperci jednak szybko policzyli że te wszystkie propagandowe obietnice przedwyborcze mogą kosztować Polskę 20 miliardów.Skąd je weźmie? Skoro nie ma nawet na tzw.wkład własny by mógł wykorzystać środki unijne.Chyba znowu ściągnie z nas? W całej Europie rosną płacę,choć podobno ich dotknął kryzys.Na ''Zielonej Wyspie'' Tuska wręcz przeciwnie maleją.Waloryzacja rent i emerytur ma być na poziomie 2,1 procenta,a ceny w sklepach wzrosły o kilkadziesiąt procent.Raj? Gdyby policzyć wydatki na mieszkanie,to każdy emeryt żyje już na kredyt.Po zapłaceniu rachunków wystarczy mu na chleb z margaryną. Leczenie, leki załatwi sobie u znachora, albo u Babki z ''Rancza'' Mieszkanie pod mostem, a pogrzeb na własny koszt pod płotem!!!                
  Parafrazując słowa pewnej znanej piosenki''Polaku tu jest Twoje miejsce,tu jest Twój dom''Prawdziwa wolność!!!Ewentualnie w tym miejscu poniżej,nawet na zmywaku,zarobisz więcej niż na ''Zielonej Wyspie''Tuska 67!

sobota, 18 stycznia 2014

Nowy stary trener-czy Żyto podoła wyzwaniu?



Żyto w tym roku obrodzi?Pogoda jak na razie sprzyja.Brak śniegu może okazać się atutem,lub wręcz odwrotnie wymrozi wszystko co napotka na swej drodze,gdy ściśnie siarczysty mróz.To aluzja do nowego trenera.Materiał ludzki w klubie w Częstochowie ma taki o jakim nawet nie marzył.Czy jest w stanie z niego zrobić drużynę na miarę medalu,niedługo się okaże.Stało się jasne że nowym trenerem Włókniarza Częstochowa został nie kto inny  tylko Piotr Żyto,który już w przeszłości zawiadywał tą ekipą z niezłym skutkiem.Trener Żyto ma spore doświadczenie,był trenerem w kilku klubach takich jak: Zielona Góra,Włókniarz Częstochowa, czy Kolejarz Rawicz. Prowadzi także klub w Szwecji.Zna meandry trenerki,a z Włókniarzem przeżywał też różne chwile,te radosne i te smutne. Jako trenerowi nie można było mu odmówić zaangażowania emocjonalnego.Do spraw klubowych podchodził poważnie,może czasem zbyt nerwowo.Myślę że chciał za wszelką cenę osiągnąć znaczący sukces,a to rodziło pewne nieporozumienia. Ale z jednego jestem zadowolony bo jako trener znany jest z tego że potrafi podtrzymać dobrą atmosferę w drużynie i utrzymać jej morale. Według mnie był dobrym trenerem w Częstochowie,miał polot i charyzmę przywódcy stada.Co może okazać się niezwykle przydatne,gdy będą mecze na styku. Trochę mnie jednak smuci że nie stawia się w klubie na swoich wychowanków. Wielu ludzi mu zarzuca że podpisał jakąś lojalkę.Gdy chciał startować w Zielonej Górze na polityka.musiał to ujawnić w oświadczeniu o współpracy z organami bezpieczeństwa. W tamtych czasach gdy ktoś chciał wyjechać za granicę,a szczególnie sportowiec,musiał coś takiego podpisać.Bo inaczej nie dostał paszportu jak nie podpisał SB-kich papierków. Jedni donosili inni nie.Nie będę się tu silił na znawcę tematu. Od tego są mądrzejsi.Ale wielu szczeniaków na różnych forach wylewa na niego pomyje,a w ogóle nie rozumią o czym piszą,bo ich nawet nie było wtedy na świecie.Coś słyszeli że dzwonią tylko nie wiedzą w którym kościele.Gdyby nie szedł Żyto w politykę to tej pracy w Policji nie musiał by ujawniać. Ci krzykacze na różnych forach żyją w czasach kiedy wolno im prawie wszystko. Nie muszą dokonywać takich wyborów,jak wtedy oni.Zostawcie to cwaniakowanie na czas,gdy Ojczyzna będzie naprawdę zagrożona. Gwarantuję Wam że będziecie mieć mądrale pełne gacie ze strachu. Ci co teraz na niego tak ochoczo plują niech dobrze rozejrzą się po swoich rodzinach.Bo może ich ogarnąć niezłe zdziwko.Tak naprawdę w tamtych czasach to pół Polski donosiło na swoich współziomków,Tylko nielicznym komuna nie''złamała'' kręgosłupa moralnego. Teraz niektórzy udają świętych i demokratów.Tak naprawdę tylko nieliczni nadstawiali karku,byście mogli bez skrępowania i cenzury teraz o tym pisać. Nasza pożal się Boże demokracja cały czas jest jeszcze w powijakach i martwcie się raczej,by jej Wam nie odebrali. Bo jak mawiał mój dziadek Legionista Józefa Piłsudskiego''Wolność nie jest dana na zawsze''Należy o tym pamiętać,aby wolności słowa nie mylić z opluwaniem.Większość klubów była wtedy milicyjna i wojskowa.Niektórzy by się ogromnie zdziwili gdyby poczytali sobie biografie swoich idoli sportowych,należących do takich klubów. Nierzadko mistrzów olimpijskich i mistrzów świata.Nie wszystko w życiu jest takie zero jedynkowe.Żeby to zrozumieć trzeba było żyć w tamtych komunistycznych wrednych czasach. Jest takie słowo''simplex''którego kiedyś używało się w radiostacjach.Gdy się rozmawiało to operator przełączał na drugą osobę i gdy przełączył to ta osoba co mówiła musiała tylko niestety słuchać,bo inaczej powstał by jazgot.Ci wszyscy na tych forach rozmawiają dziś ze sobą nową jego odmianą nazwaną przeze mnie''duplex'.To wzajemne wchodzenie sobie w słowo przekrzykiwanie,byle narobić jakiegoś ''huczku w mediach jest domeną niektórych prowokatorów.których w życiu przeżyłem sporo,jako że ja i moja rodzina zawsze trzymaliśmy się nurtu niepodległościowego,co poczytuję sobie za zaszczyt.Ważne by umieć wybaczać.Wielu swoim wrogom i donosicielom wybaczyłem.Tak będzie w tym przypadku.Ja oczekuję od niego skutecznej pracy dla dobra klubu! 
                   
                 Jeśli się nie uda to wtedy zorganizujemy żniwa,choć bardzo bym nie chciał by zostało w klubie ściernisko!

piątek, 17 stycznia 2014

Czesław Niemen''Wspomnienie''!

Dziś 17.01 mija 11 lat od śmierci wybitnego muzyka, kompozytora, malarza i grafika, a przede wszystkim wspaniałego wykonawcy, pieśni i piosenek które znają całe pokolenia. CZESŁAW NIEMEN.któż nie zna nazwiska tego wspaniałego człowieka. Był trochę niepokornym indywidualistą tworzącym własną sztukę. Jego wielką muzykalność i osobowość odkrył  Franciszek Walicki pierwszy animator big-bitu w Polsce.Jak się później okazało NIEMEN zagościł w naszych sercach i umysłach na wiele lat a może i na wieki. Bo był geniuszem niedocenianym przez ówczesne władze i ich służalczych krytyków i zazdrośników. Był także i jest nadal moim idolem jego muzyka pozostanie w moim sercu na zawsze.Była i jest ponadczasowa,on po protu wyprzedził epokę. Byli tacy co jego muzyki nie rozumieli,albo na polityczne zamówienie nie chcieli rozumieć.Czas pokazał że nie mieli racji. Na początku pisał piosenki,które nas wzruszały, potem utwory trudniejsze i bardziej skomplikowane dla słuchacza, ale nigdy nie można było przejść obok nich obojętnie. Siłą jego muzyki były wspaniałe przemyślane kompozycje i siła jego potężnego głosu. Miał wspaniałą umiejętność aranżacji tych utworów i odwagę łączenia tej muzyki ze wspaniałą polską poezją, szczególnie upodobał sobie Cypriana Kamila Norwida. Jego pamiętny monumentalny utwór ''Bema pamięci żałobny rapsod'' to arcydzieło stulecia.Utwór do słów Adama Asnyka'' Jednego serca'' do dziś budzi w nas emocje i dreszczyk. Zawsze fascynowały go barwy i umiejętnie łączył je z umiłowaniem do natury,otaczającej go przyrody i malarstwa. Nie znosił szarości i PRL-ich ''szarych miraży, które sprawiały mu przykrość. Był człowiekiem niepokornym, mającym własne zdanie, dlatego tamta władza kładła mu różne kłody pod nogi.Tylko tacy ludzie jak NIEMEN potrafili tworzyć muzykę która przetrwa wieki. Gdybym tylko miał taką możliwość, to Czesławowi Niemenowi dałbym ''OSCARA'' za scenariusz do przyszłości, w którym już dawno temu przewidział że ''DZIWNY JEST TEN ŚWIAT'' Choć czas jak rzeka'' płynie''Obok nas'' by w końcu znaleźć swój ''Domek bez adresu'' to ''Nigdy się nie dowiesz'' gdzie on tak naprawdę jest. Jednak bardzo ''Chciałbym cofnąć czas'' i zobaczyć  z Tobą jeszcze raz ''Białe góry'' stanąć'' Twarzą do słońca'' popatrzeć w dół'' Gdzie mak się czerwieni'' i chociaż ''Tyle jest dróg'' ja mały ''Włóczęga'' może kiedyś spotkam Ciebie ''Pod Papugami'' a to już będzie wielki ''Sukces'' albo tylko piękne ''Wspomnienie'' '' Pamiętam ten dzień'' na Festiwalu w Opolu i ''Dziwny jest ten świat'' to były ''Narodziny miłości'' do Twojej muzyki ''Klęcząc przed tobą'' teraz to wyznaję i szkoda że ''Ten los zły los'' zabrał nam Ciebie. Cześć Twojej pamięci. Zawsze o Tobie pamiętamy nasz wspaniały idolu, człowieku wielkiego serca! Bez Ciebie jest pusto,świat stanął na głowie Tylko czasem mam'' SEN O WARSZAWIE'',mieście które kochałeś, jak rzekę ze swojego dzieciństwa!

wtorek, 14 stycznia 2014

Peter Kildemand-''Spider-Man''żużla!


Czy przydomek''Spider Man''pomoże Peterowi Kildemandowi w osiągnięciu dobrego wyniku sportowego w Ekstralidze? To pytanie zadają sobie ludzie związani z częstochowskim żużlem. Od jego dyspozycji,będzie na pewno zależał wynik całej drużyny.W Częstochowie na niego liczą i na pewno nie stoi na straconej pozycji. Widziałem go w kilku ofensywnych akcjach na torze w Łodzi i w Częstochowie i wydaje się że tor w Częstochowie powinien być jego sprzymierzeńcem.Ale jak będzie niedługo się przekonamy,gdy wraz z nastaniem wiosny zaczną się intensywne treningi.Ekipa Włókniarza jest w tym roku mocniejsza,pomimo że nie ma w niej już Emila Sajfutdinowa.Z racji zlikwidowania KSMu trenerzy mają teraz większe pole manewru,co do roszad w składach.Będzie większa rywalizacja o miejsce w składzie i silniejsze zaangażowanie na treningach. W ubiegłym sezonie jeden zawodnik miał miejsce w składzie niejako z urzędu.Tym zawodnikiem był Rafał Szombierski.Eldorado jednak się skończyło i żeby znaleźć się w składzie trzeba ostro brać się do pracy.Teraz o miejscu w składzie będzie decydować forma i dyspozycja danego zawodnika.Oj będzie się działo! W drużynie jest czwórka zawodników którzy powinni i muszą stanowić o sile zespołu i tworzyć jego fundament. Myślę sobie że Duńczyk nie przegra tej rywalizacji sportowej,bo już dziś dysponuje lepszym sprzętem od jego teoretycznych zmienników Szombierskiego i Jabłońskiego(o ile Mirek zostanie) Patrząc na rozwój sportowy Petera Kildemanda,to widać jak małymi krokami,bez napinki doszedł do dobrej dyspozycji.Dysponuje dobrym szybkim sprzętem i tu widać rękę Graversena. Zaczynał w Kolejarzu Opole,ale ostatnie dwa lata spędził w dość poukładanym klubie p.Skrzydlewskiego w Orle Łódź.Widać że pobyt w tym mieście dodał mu skrzydeł,bo na koniec sezonu wykręcił niezłą średnią(drugą w I lidze) 2,271 i był najskuteczniejszym żużlowcem w tej klasie rozgrywkowej po Jonassonie z Wybrzeża Gdańsk.Gradacja jego wyników wynika z jego ambitności i woli walki na torze do ostatniego metra. Gdyby ustabilizował formę w Ekstralidze na poziomie 8/9 punktów byłby nie lada wzmocnieniem,a jego punkty mogły by się okazać decydujące dla losów meczów. Sam przyznał że-wybrałem zespół w którym będę mógł najwięcej jeździć. Nie pozostaje nic innego jak walka i udowodnienie swojej wartości, że ta średnia z ubiegłego sezonu to nie był przypadek. Jeśli tylko włodarze klubu(bo różnie z tym bywa) nie będą wywierać niezdrowej presji,to na pewno jego jazda nas zaskoczy. Czasem takie ciśnienie na wynik zabija w zawodniku inicjatywę i chęci do jazdy,Wierzę jednak w roztropność włodarzy że na początku jego zmagań ekstraligowych pomogą mu odnaleźć się w klubie Peter wierzy w siebie i sam nakreśla sobie ambitne plany,więc trzeba mu na początek zaufać.Kto powiedział że para Walasek-Kildemand będzie słabsza od pary z ubiegłego sezonu Sajfutdinow Szombierski? Myślę że ta para będzie stabilniejsza na wyjazdach,a to może być przyczynkiem do odnoszenia zwycięstw. Martwi mnie co innego.Mianowicie to że będzie jeździł też w Anglii w barwach Swindon Robins. Tamtejsze tory to są teraz gorsze od tych z początku ubiegłego stulecia. Jazda tam jest niebezpieczna i powoduje masę kontuzji.Wystarczy jeden porządny''dzwon'' i po jeździe w Polskim klubie.Przekonał się o tym Holder,którego angielski tor wyeliminował z walki o mistrzostwo świata i nie miał z niego pożytku w play offach Toruń.Poza tym na 3 miesiące trafił na wózek inwalidzki,całe szczęście że nie skończyło się gorzej. Tak waleczny zawodnik jak Peter Kildenand,na tych torach może być właśnie narażony na takie kontuzje i już mała nawet niedyspozycja czy kontuzja może go eliminować z zwodów w Polsce.W Częstochowie jest dobre połączenie zawodników doświadczonych z młodością,więc powinno być ciekawie,a przede wszystkim skutecznie. Słowa samego Kildemanda o nowym klubie są pocieszające,ale czy poradzi sobie w najsilniejszej lidze świata? Czas pokaże. Drużyna ma potencjał i na papierze wygląda to całkiem dobrze. Oby tylko zawirowania i zastoje organizacyjno-finansowe nie zepsuły klimatu w klubie. Peter Kildemand to duży talent i najwyższy czas by wszedł na ekstraligowe''salony''żużla. Jeśli poradził sobie w barwach ''Rudzików'' w Anglii i przedłużono z nim kontrakt,to poradzi sobie w polskiej Ekstralidze.Czekam na jego debiutancki sezon z niecierpliwością i życzę zaskarbienia sobie sympatii częstochowskich kibiców. Tak naprawdę wierzę głęboko w to że będzie ''czarnym koniem''ekstraligowych rozgrywek w 2014 roku! Życzę mu takiej sympatii jaką cieszył się zawodnik który był ulubieńcem całej Częstochowy i piszącego te słowa.Tym zawodnikiem był wspaniały żużlowiec, największy gimnastyk i showman polskiego żużla Józef Jarmuła-kolorowy ptak polskiego żużla!







  

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Nietykalni sędziowie,krzywdziciele klubów!

Sędziów sportowych którzy sprzeniewierzyli się duchowi sportu i zasadom fair play nie powinni sądzić ich kolesie z GKSŻ. Powinni stanąć przed obliczem prawdziwej Temidy. Wtedy może by zrozumieli,jak krzywdzą kluby i kibiców.Te śmieszne mandaty w wysokości jednego,czasem połowy wynagrodzenia sędziego za jeden mecz,nie mają żadnej mocy wychowawczej i są kpiną z kibiców i ludzi interesujących się tym sportem. Nie są odstraszające,a wręcz zachęcające do,do popełnienia kolejnych występków tego typu. Sędzia nadal będzie''panem i władcą nietykalnym,a jego decyzje nadal będą wpływać na wynik meczu. Jedynym wyjściem żeby coś zmienić w tej skostniałej strukturze GKSŻ,jest rotacyjne rządzenie tą organizacją.Taka kadencja nie powinna trwać dłużej niż 2 lata. W tej kwestii powinno się brać pod uwagę,aby w zarządzie zasiadały osoby na zasadzie północ-południe.Te same gremia w GKSŻ od lat czują się w tej organizacji''okopane''na pozycjach i nic sobie nie robią z rozsądnych uwag i propozycji. Na dodatek chronicznie pomagają swoim ziomkom,by im się lepiej w żużlu żyło. Stwarzając pod nich przepisy i regulaminy,dostosowując tak terminarze rozgrywek by zawsze lepiej mieli ich ziomkowie,a nie ogół klubów w Polsce. Powinna decydować zasada równości,wtedy może być uczciwie i bardziej sprawiedliwie,bez kolesiostwa. To co się dzieje teraz woła o pomstę do nieba. Ukaranie sędziów Speedway Ekstraligi,śmiesznymi,więc symbolicznymi karami za przewinienia które ewidentnie wypaczyły mecze,jest następną próbą obrony tych niedouczonych sędziów.przez swoich kolesi i mocodawców. Błędy jakich dopuścił się sędzia Marek Wojaczek,mogły decydować o rozdaniu medali. Całe JURY,tych zawodów się skompromitowało na oczach całej Polski. A tu zamiast kary jest jakby nie mówić nagroda. Kara w kwocie 1000 zł,jest obrazą wobec częstochowskich kibiców,których to ten sędzia przekręcił na oczach całej Polski,dając Szombierskiemu czerwoną kartkę.To był dopiero początek jego dalszej kompromitacji. Później był casus Czai i odebranie mu punktów. Ciekawe co by się stało gdyby Holta dojechał do mety? Czy wtedy decyzja byłaby podejmowana przy''zielonym stoliku'' i jak zachowałby się wtedy Trybunał,bo ostatecznie tam by się sprawa znalazła? Sędzia Meyze nie popełnił tego kalibru przewinienia,jak Wojaczek,więc z tą karą można się zgodzić,bo nie dopilnował tylko aby podpisy zawodników znalazły się na protokole zawodów. Orzeczono też kary dodatkowe,5 imprez bez wynagrodzenia. Tu mała uwaga. Nie zaznaczono jakiej rangi mają to być zawody? Jak znam żużlowe realia,to będą to mało znaczące zawody młodzieżowe,których jest mnóstwo. W ten prosty sposób można szybko odfajkować nałożone kary. Jednym słowem GKSŻ zamiast przykładnie ukarać tych sędziów pogłaskała ich po główce. Ci krętacze-działacze nadal nie zrozumieli,roli wychowawczej takiej kary,a wszem i wobec głoszą że chcą naprawiać żużel, Jestem za dożywotnim wywaleniem ze stanu sędziowskiego takich właśnie sędziów,jak Grodzki i Wojaczek którzy takimi decyzjami próbują ustawiać mecze kolesiom,znajomym i bogatym biznesmenom i wypaczają sens sportu.To przecież doświadczeni sędziowie a dają z siebie robić pośmiewisko na całą Polskę. Rutyniarzom nie powinny się takie wpadki zdarzać.Jeśli nie były zamierzone? Nawet się nie pokajali i nie przeprosili zainteresowanych i kibiców za takie skandaliczne sędziowanie. Spokojnie czekali aż kumple im przymkną oko i potraktują ich pobłażliwie.Jakby wiedzieli,albo przewidzieli? Może dobrze że z wiekiem się trochę hamuję,bo napisałbym w krótkich żołnierskich słowach co o tych karach myślę. Tego bloga mogą czytać małoletni i mało odporni więc odpuszczę sobie wszelkie wiązanki pod ich adresem.Jednym słowem wszystko było ustawione pod Unibax i zdania na ten temat nie zmienię,nawet pod naciskiem mojego psa,który chce wyjść na spacer. Panom z ''centrali śmieszności'' powiem tak.Jak sędzia wypacza wynik spotkania,to już nie jest sport. To zwykła MACHLOJA! Gdyby sędzia Wojaczek dał w tym spotkaniu czerwoną kartkę,zamiast Szombierskiemu któremuś zawodnikowi z Torunia,to założę się ze też by się spakowali i uciekli z Częstochowy,jak wtedy z Zielonej Góry. Bo takie mieli dyspozycje.Wyszło inaczej Szombierski przesadził i nadarzyła się okazja,to z niej skorzystali. A do tego bajzlu dopuszcza GKSŻ,a korzystają na tym wszelkiej maści krętacze. Moim wrogiem nie jest polski żużel,ani poszczególne kluby czy kibice z różnych miast. Z żużlem jestem związany od dzieciństwa i znam jego wszystkie meandry,lepiej niż ci jednoroczni działacze.Moimi wrogami są właśnie ci działacze i ich złe zarządzanie środkami pieniężnymi w klubach.Mam pretensję o mało dynamiczny rozwój tej dyscypliny  który spowodowany jest nieudolnością i nieumiejętnością porozumienia. Moim wrogiem jest niewydolna administracja w PZM,GKSŻ i Ekstralidze, bo to jest zakała całego żużla w Polsce. Na tych szczeblach władzy sportowej,brak jest odpowiedniego dialogu,przesyconego mądrością i rozsądnego porozumienia,na linii kluby,kibice prezesi.Jestem też wrogiem ciągłego wypowiadania wojenek i różnych''podchodów,snucia intryg i podejmowania głupich decyzji, przynoszących szkody żużlowi.Jedną z takich decyzji jest własnie ta o tak pobłażliwym ukaraniu wyżej wymienionych sędziów. Takie działania prowadzą do polaryzacji i dzielenia ludzi na gorszych i lepszych. W końcu do deptania godności kibiców i ich poniżania. Nie tędy droga do uzdrowienia polskiego żużla.Drogą najlepszą jest zawsze porozumienie i kompromis.Ale tego uparcie działacze sportowi nie chcą pojąć. Żeby zbudować porozumienie i wspólnotę na wiele lat w sporcie tak masowym jak żużel trzeba zaufania.Żeby coś takiego funkcjonowało bezproblemowo trzeba niestety włożyć wiele wysiłku i trzeba po prostu chcieć. Chyba jednak musimy Wam pomóc i koniecznie użyć kibicowskiej siły nacisku,byście mogli zrozumieć jakże prostą prawdę,którą Wam powtarzamy jak mantrę! Zawsze z Was wychodzi ta nieodłączna hipokryzją. Nie potraficie albo się boicie ukarać przykładnie osób które ewidentnie zasłużyły na większą karę.Tym samym dajecie powód byśmy nazywali Was krętaczami do kwadratu bez żadnego honoru!
    

niedziela, 12 stycznia 2014

Terminarz rozgrywek,dla równych i równiejszych!

Ekstraliga ogłosiła terminarz rozgrywek ligowych i tym samym spowodowała lawinę przechwałek sterników klubowych i trenerów poszczególnych klubów żużlowych. Już wiemy kto komu dokopie,kogo zrówna z ziemią i wdepcze w tor i takie tam inne bzdury i przechwałki w podobnym tonie. Jeśli prognozy tych''znawców''tematu by się sprawdziły,niektórym klubom już dziś można zakładać na szyję medale.Najchętniej przyjęli by te w kolorze złota. Na pewno w tym roku,niektóre zespoły się dozbroiły i mają większy potencjał niż w ubiegłym sezonie,ale w żużlu nie można być pewnym wszystkiego.W roku poprzednim też także było sporo wpadek zespołów,które na papierze powinny teoretycznie wygrać,a dostawały baty. Piotrowi Paluchowi mecz z Włókniarzem odbija się czkawką do dziś. Jepsen Jensen były jeździec Gorzowa miał akurat''dzień konia i załatwił  zwycięstwo fantastycznym występem,przeciwko swojej byłej drużynie.W żużlu już tak jest że taki dzień zdarza się w nieoczekiwanym momencie i to jest piękne w tym sporcie. Gadanie i zakładanie z góry zwycięstwa jest niepoważne i pozbawione sensu.Na przebieg meczu wpływa wiele czynników jak: tor,temperatura,komisarz toru i dyspozycja dnia danego zawodnika.W żużlu nie można niczego zakładać z góry,bo ten sport rządzi się swoimi prawami.O sukcesie decydują niuanse.Najbardziej frapująca jest jednak ta jego nieprzewidywalność. Zaśmiecanie swoimi''mądrościami'' niektórych portali,na ten temat jest po prostu śmieszne i pozbawione sensu.Życie je zweryfikuje.No chyba że robi się to z wyrachowania i dla czystego zarobku!
Lwa ''Griszę''ogarnął błogi spokój,ale jak będzie trzeba,zaatakuje skutecznie pierwszą czwórkę. Na razie wygrzewa się pod płotem i intensywnie myśli,jakby tu zaskoczyć tych napuszonych przeciwników.Jego  głowę  zajmuje co innego.Mianowicie rozmyśla  kto mógł ułożyć taki sprzyjający wybitnie jednej drużynie terminarz rozgrywek?Że tak właśnie jest widać''gołym okiem''.Natrudziły się jakieś tajemnicze osoby(my przypuszczamy które) żeby toruńskie pierniki jak najszybciej zniwelowały minusowe punkty. Już dawno to przewidziałem,że ten terminarz będzie wyglądał właśnie tak.Toruń nie na darmo ma swojego człowieka w Ekstralidze i dlatego na początek dostał tak słabe drużyny. Po drodze zaplątała się tylko Zielona Góra,ale to tak dla zmylenia przeciwnika.Czy to zbieg okoliczności? Nie wierzę już w takie zbiegi okoliczności. Nie w Polsce i nie w Ekstralidze,która dała już tyle dowodów indolencji i stronniczości,że nigdy już tym ludziom nie uwierzę. Kompromitują się już od dłuższego czasu,bez żadnych konsekwencji. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności,do mediów wypłynął audyt klubów I ligi,i nie ma winnego jego ujawnienia w GKSŻ. Teraz się dowiadujemy o spreparowanym na pilne potrzeby jednego klubu terminarzu.Nic się nie zmieniło w polskim żużlu nadal niektórzy ''kręcą lody'' i maczają w nim swoje ''brudne paluchy''Jeśli chodzi o siłę drużyn w tym sezonie,to za wyjątkiem Wybrzeża w każdej kolejce będą się spotykały silne ekipy,a wśród tak wygórowanej stawki zawodników,ktoś zawsze musi przegrać i przyjechać ostatni.Niektóre mecze mogą oscylować wokół remisu.Do rozpoczęcia sezonu 3 miesiące,a ja widzę dużo napinki i stroszenia piórek.Jest jeszcze jedna sprawa i wcale nie odkrywcza. Niektórzy zawodnicy co drugi sezon jeżdżą słabiej i to trenerzy też powinni brać pod uwagę,przy ocenie możliwości drużyny.Vide Martin Vaculik w Ekstralidze w barwach Unii Tarnów.Zawodnicy i trenerzy to mogą obiecywać złote góry,ale ich wartość zweryfikuje dopiero tor i komisarze,którzy karzą przygotować taki tor,że nawet świetny as w drużynie nie odnajdzie ustawień,a jeśli znajdzie to zazwyczaj na dwa ostatnie biegi,gdy jest już po meczu.Te wszystkie dywagacje biorą w łeb wraz z rozpoczęciem meczu i w czasie jego przebiegu. Może się tyle wydarzyć że całkowicie te plany przedsezonowe,legną w gruzach.Po co więc ta napinka.Weźcie przykład z lwa,uciszcie skołatane nerwy po poprzednim sezonie.Najlepiej pojeździe do''wód''je zregenerować.Przystąpicie do nowego sezonu pełni zapału.Wtedy i o wygraną będzie łatwiej i atmosfera w żużlu się zdecydowanie poprawi.Rozumiem że sezon''ogórkowy trwa,ale nawet podczas jego trwania można się zachowywać godnie,bez obrażania wszystkich dookoła!Sport nie powinien żywić się niechęcią bo wtedy kończy się sens jakiejkolwiek rywalizacji sportowej,a zaczyna się''wojna podjazdowa''Jak w każdym sporcie,tak i w żużlu można łączyć tradycję z nowoczesnością,ale należy pamiętać w tym wszystkim o sensie sportu,o godności.Nie dążyć za wszelką cenę do niepotrzebnych nikomu sporów buńczucznych zaczepek i podsycania nienawiści między klubami.Antagonizmy nie są nikomu potrzebne.Porządana jest czysta sportowa walka i na taką liczę. Dziś posłuchałem bardzo ''pouczającego''wywiadu osoby publicznej senatora RP p.Roberta Dowhana(żródło You Tube) i muszę się po krótce do niego odnieść.Cóż za samouwielbienie,zachwyt nad sobą i jego klubem,co za narcyzm,a przede wszystkim wielki egoizm bije od tego człowieka,Mówił w te pędy- Nadajemy ton rozgrywkom,nadajemy trendy.Jesteśmy wzorem do naśladowania.Osiągnęliśmy bardzo duży poziom sportowy i marketingowy...Dzisiaj z tego korzystamy...Jesteśmy widoczni nie tylko lokalnie,ale i w całej Polsce...Chcemy być i jesteśmy najlepsi.Cóż za narcyzm i egoizm senatora ziemi lubuskiej. W czym to mianowicie jesteście najlepsi? Z tego całego wywiadu wynika że inne kluby to mu do pięt nie dorastają. Po co się z nimi zadawać.Najlepiej stworzyć ligę dla bogaczy i sobków. Po co z takim toczyć wogóle jakąś walkę sportową.Wszystko ustalić w Warszawie na którą to p.Senator często się powołuje.Inne kluby bez tej senatorskiej protekcji potrafiły zorganizować po kilka razy rundy Grand Prix i wybudować piękne stadiony.Wy nie potraficie przeprowadzić skutecznie remontu stadionu,czy trybuny, coś nie gra jednak. Przy pomocy i za wstawiennictwem senatora,przejęliście pijar od polityków i go skutecznie realizujecie,przy pomocy przyjaznych''merdiów''.To trochę trąci nepotyzmem.Na początku tego wywiadu dziennikarz go przeprowadzający zwraca się do senatora RP ''per Panie prezesie''Zadaję więc pytanie czy nadal jest PAN prezesem zielonogórskiego klubu? Bo jako senator RP nie może Pan łączyć tych funkcji. Gdzie leży prawda? Senator RP powinien sobie zdawać sprawę że takimi wywiadami antagonizuje środowisko i rani uczucia innych klubów,z którymi jedzie jak na razie na tym samym wózku. Gdy skończy się poparcie polityczne(co mam nadzieję niedługo nastąpi,bo od tego nepotyzmu rzygać się chce) znajdziecie się w takiej samej rzeczywistości,jak ci na których dziś patrzycie z góry i ich poniżacie!Tworzycie wokół siebie otoczkę nietykalnych.Posłużę się w tym miejscu takim powiedzeniem''Dużo ludzi gada.Tylko nieliczni do rzeczy'' Myślcie o wszystkich nie tylko o sobie!  

sobota, 11 stycznia 2014

Edward Jancarz,żużlowiec wybitny!

Dziś 11.01. 2014 r mija 22  rocznica od tragicznej śmierci jednego z najlepszych żużlowców w historii polskiego żużla Edwarda Jancarza.Jego tragiczna śmierć wywołała szok nie tylko w Gorzowie Wielkopolskim,ale w całym środowisku żużlowym w Polsce. Nikt nie mógł uwierzyć że zginął w taki sposób i że zabiła go druga żona. Stało się to dwa lata po zakończeniu przez niego kariery czynnego żużlowca. Cztery lata wcześniej uległ Edward poważnemu wypadkowi,który spowodował zakończenie jego kariery.Żona mu wtedy pomagała i opiekowała się nim. Nikt z postronnych obserwatorów się nie spodziewał że dojdzie do takiej tragedii.Jednak ''EDDY'' bo taki przydomek nadali mu  w londyńskim Wimbledonie gdzie ,swego czasu jeździł. W pewnym momencie po zakończeniu kariery się zmienił radykalnie. Miał zaniki pamięci i pełno było wokół niego tych co to się za wszelką cenę chcieli z nim napić,za jego zdrowie..Coraz częściej zaczął zaglądać do kieliszka. Życie towarzyskie pochłonęło go do tego stopnia że odszedł całkowicie z żużla. Niestety to był ogromny błąd. W międzyczasie był trenerem w Stali Gorzów i KKŻ Krosno,a także trenerem kadry młodzieżowej żużlowców,ale nie podołał temu zadaniu. Wielu ludzi starało się mu pomóc,nawet była pierwsza żona,ale on staczał się coraz bardziej,na same dno. Będąc w tamtym okresie przejazdem w Gorzowie,rozmawiałem z nim przez chwile,ale ta rozmowa skończyła się na pójściu do sklepu po kolejną butelkę. Nie można było człowiekowi choremu na alkoholizm wtedy pomóc,bo rozmowa z takim człowiekiem kończy się wraz ze skończoną flaszką..Użalał się w tym alkoholowym stanie-mawiał wtedy mniej więcej te słowa''SKOŃCZYŁ SIĘ ŻUŻEL:SKOŃCZYŁO SIĘ ŻYCIE''!Pamiętacie że wiele razy o tym pisałem-żużel to narkotyk,trudno się od niego uwolnić. ''Eddy'',po porostu topił smutek,że nie może już jeździć. Wszyscy się od niego odsunęli,a on wałęsał się brudny i pijany po swoim mieście Gorzowie. W domu już wtedy na tym tle dochodziło do awantur,bo stawał się coraz bardziej agresywny. Po jednej z takich awantur żona Krystyna pchnęła go nożem. Nie będę teraz wnikał czy to było a afekcie,czy z premedytacją,bo różne wieści na ten temat do mnie dochodzą. Nie ja jestem od tego by rozstrzygać tą kwestię. Tak zakończył życie jeden z najwspanialszych żużlowców w dziejach polskiego i światowego żużla. Niedościgniony wzór na torze,dla wielu zawodników.Na pogrzeb legendy gorzowskiego żużla przyszło kilkanaście tysięcy ludzi,którym w czasie swojej bogatej kariery,dawał wiele radości. Po raz ostatni wyjechał na tor 13 lipca  1986 r,by na wypełnionym po brzegi stadionie,przekazać symbolicznie swój plastron swojemu następcy Piotrowi Świstowi. Myślę że godnie go zastąpił w klubie z Gorzowa. Tak zakończył się pewna epoka żółto-niebieskich. Był drugim po Antonim Worynie polskim medalistą IMŚ.W Goeteborgu na słynnym stadionie ULEVI,zdobył brązowy medal tych mistrzostw. Więcej sukcesów odnosił w drużynie ,gdzie był mistrzem świata. Dwa razy zdobywał wicemistrzostwo świata,oraz na swoim koncie zapisał także cztery brązowe medale. Jak na owe czasy i sprzęt jakim dysponowali polscy zawodnicy,był to wyczyn niebywały. ''Eddy''był także medalistą mistrzostw świata par,gdzie zdobył dwa srebrne medale,Wrocław 1975 i Krsko 1980 r,oraz dwa medale brązowe w Vojens w 1979 r i w Chorzowie w 1986 r. W swojej karierze był dwukrotnym indywidualnym mistrzem Polski w 1975 r w Częstochowie (pokonał wtedy Marka Cieślaka) i w 1983 r w Zielonej Górze.Na swoim torze w Gorzowie zdobył srebrny medal w 1974 r. Zpapisał też na swoim koncie dwa medale brązowe IMP w 1976 w Gorzowie i w 1981 w Lesznie. W1972 r zdobył prestiżowy Złoty Kask. Był także mistrzem Polski Par Klubowych. W całej swojej karierze startował w jedynym ukochanym klubie Stali Gorzów od 1965 r do 1986 r kiedy to przekazał plastron Piotrowi Świstowi. Zdobył także ze swoją ukochaną drużyną 7 tytułów Drużynowego Mistrza Polski,8 razy z dobywał dla drużyny srebrne medale DMP i jeden medal brązowy.Zakończył życie w kwiecie wieku,mając dopiero 46 lat. Szkoda.Wielka szkoda że nie udało się mu pomóc. Może gdyby żył w tych czasach było by inaczej. Są inne możliwości terapeutyczne. W swoim ukochanym mieście Gorzowie ma swój pomnik(jako pierwszy żużlowiec na świecie) odlany z brązu w 2005 r i ulice swego imienia. Wielu żużlowców mu nigdy nie dorówna. Jak to trafnie powiedział kiedyś jego przyjaciel z toru Bogusław Nowak(na zdjęciu razem z Edkiem i Marianem Kaznowskim)- w życiu samotny i chyba nieszczęśliwy. Na torze był jednak WIELKI!Składam mu hołd za lata wspaniałej walki na torze,za te wszystkie piękne momenty w życiu i próbę podjęcia pracy trenerskiej,by ratować swoje życie i odsunąć się od choroby alkoholowej.My kibice,nieważne z jakiego miasta,zawsze o Tobie pamiętamy.Byłeś wielkim mistrzem w swoim fachu.Cześć Twojej pamięci''Eddy'' Spoczywaj w spokoju!



piątek, 10 stycznia 2014

ICE speedway-ubogi krewny klasycznego żużla!

Świat zwariował,w Ameryce zamarzła Niagara! W paru stanach siarczyste mrozy nie do zniesienia,jak na Syberii,a w Polsce przy takiej pogodzie śmiało można rozgrywać zawody w klasycznym żużlu.Za to w ICE SPEEDWAYU,organizatorzy mają kłopot z przygotowaniem lodowego toru do zawodów i treningu. ale w Rosji mają oryginalne,a czasem dziwne pomysły na trening.Choć trzeba przyznać że są skuteczne.Żeby nie uszkodzić toru na organizowane tam Mistrzostwa Rosji Juniorów w ICE speedwayu,zawodnicy trenują na zamarzniętej jeszcze tamtejszej rzece.Można? U nas w Polsce byłoby sporo lamentu i pełno problemów,nie do pokonania. W Polsce w niedługim czasie mają się także odbyć takie zawody w tej odmianie żużla, pn. Sanok Cup.Trwają przygotowania do tej imprezy,a mrozu  i śniegu jak na razie brak. Nasz jedyny liczący się w tym lodowym światku zawodnik Grzegorz Knapp,jest trochę osamotniony i ma sporo kłopotów z przygotowaniem sprzętu do zawodów. Szkoda bo to bardzo widowiskowy sport i myślę że gdyby go bardziej rozpropagować w Polsce by się przyjął. Całe szczęście że w tym roku PZM,poszedł po rozum do głowy i udzielił temu byłemu zawodnikowi klasycznego żużla finansowego wsparcia. Widać że w mózgownicach działaczy coś drgnęło,bo wykończyć dwa żużle naraz to byłby duży błąd. Skoro jest więcej pieniędzy to może wyniki będą w tym roku na dobrym zawodowym poziomie. Do tej pory to była czysta amatorka Może przy zaangażowaniu PZM i paru ludzi z Ruszkiewiczem na czele,wreszcie zmontują jakąś drużynę.na miarę klasycznego żużla.Chociaż i tak nie mamy co narzekać,jak na raczkujący w Polsce ten rodzaj żużla. Miniony sezon był całkiem udany i chyba najlepszy w karierze dla Grzegorza Knappa. Ważne że nabył doświadczenia,a to koduje w psychice smak na większe sukcesy. Doceniono postawę Knappa i powołano go do lodowej reprezentacji Polski. Szkoda tylko że odszedł Paweł Strugała,który bawił się tym lodowym żużlem za własne pieniądze. Widocznie nie widząc zaangażowania PZM w tą kwestię uznał że go tu nie chcą. Do drzwi ICE Speedwaya pukają już młodzi zawodnicy i to jest pocieszające że się nie zniechęcają. Ochotę na jazdę ma bratanek Grzegorza Knappa,Michał Knapp i Patryk Daniszewski(Mirek Daniszewski,były żużlowiec też się bawił  w ten sport). Widać to sport rodzinny,ze względu na umiejętność i osiągniętą wiedzę i doświadczenie w jego przygotowaniu. Potencjał w tej drużynie która się montuje,na tle innych 8 reprezentacji wydaje się umiarkowany,ale nikomu nie należy odbierać szans na dobry wynik sportowy.To jest sport gdzie wszystko może się wydarzyć.Pogoda nie sprzyja treningom i sprawdzeniu motocykli na klocach,bo w Polsce nadal panuje wiosna. Cóż może coś w tej kwestii drgnie,ale górale zimy nie zapowiadają,wiec może być trudno o treningi,Przed Sanok Cup. Przed Grzegorzem Knappem stoi ważniejsze zadanie.Pierwszy w tym roku Challenge Indywidualnych Mistrzostw Świata w Sankt Johann. Myślę że z tą młodą,ale perspektywiczną drużyną,wielkich szans w Drużynowych Mistrzostwach Świata w Rosji nie mamy ale od czegoś trzeba zacząć.Powołanie do kadry jest. Reszta w żużlowych kolcach opon motocykli i w rękach zawodników. Zainteresowanie ICE RACINGIEM wzrasta  i to jest dobra prognoza na przyszłość i wskazówka dla działaczy by tego zainteresowania znowu nie ''przespali'' Szkoda że pogoda właśnie płata figla,bo w Polsce obiektów i miejsc do trenowania tego sportu jak na lekarstwo. Podoba mi się ta odmiana żużla lodowego,choć nigdy  go nie próbowałem. Kto wie gdyby jakimś cudem wróciła młodość,może bym i tego spróbował.Rogate dusze zawsze sobie znajdą zajęcie i lubią spróbować czegoś nowego,by podnieść w organizmie poziom adrenaliny. Piękno i esencję tego sportu widać na załączonym zdjęciu. To kwintesencja tego czego nie oglądamy na co dzień.Szkoda tylko że tej zimy nie ma prawdziwego śniegu jak na tym zdjęciu,poniżej zrobionym własnoręcznie we Włoszech w okolicach San di Pieca.Wtedy wszystkie problemy ICE RAIDERÓW i skoczków narciarskich,rozwiązałby za jednym zamachem..Pewien znajomy lekarz mi powiedział że: wszystkie choroby są nieuleczalne. Ta do żużla szczególnie i do do każdej jego odmiany.Dlatego z przyjemnością o tym zjawisku piszę. Cóż lepiej bawić się pisaniem o żużlu,niż kobietami. Bo z kobietą jest jak z bronią,niebezpiecznie gdy się nią bawisz!!!
                                 
                                                      Fot.Stefan Grobelak Italia

poniedziałek, 6 stycznia 2014

''Kochać jak to łatwo powiedzieć''-szczególnie żużlowcom!

Sezon 2013 r przechodzi do historii. Zawodnicy podpisali nowe kontrakty.Niektórzy grzeją kości w ciepłych krajach,inni nadal ciężko trenują lub startują w Australii. Dla kogoś kto kocha sport żużlowy,trudno mu usiedzieć spokojnie nawet w okresie zimowym,kiedy to żużlowcy powinni być zajęci zupełnie innymi sprawami. Częstochowskie środowisko nadal trochę wrze.Są tacy co bardzo boleją że Częstochowę opuścił Emil Sajfutdinow. Inni wylewają na niego kubły pomyj. Może ta ucieczka  byłaby łatwiejsza do zniesienia,gdyby odszedł do innego klubu.Stało się inaczej wybrał zespół z Torunia,znienawidzony na własne życzenie przez częstochowskich fanów żużla. W tym miejscu pokuszę się  na małą uwagę w stosunku do zawodników tzw.''wędrowniczków'',co to zmieniają kluby z szybkością karabinu maszynowego,w poszukiwaniu większej,a czasem pewniejszej kasy. Niech ci wędrowniczkowie nie opowiadają bzdur we wszelkich dostępnych do tego celu mediach,jak to bardzo kochają obecny klub i jego kibiców. Z ich ust padają nawet obietnice,że w swoich planach mają pozostanie w konkretnym klubie do końca kariery. Nic bardziej mylnego,to są zawsze obietnice,nie mające pokrycia w rzeczywistości. Nie róbcie tego bo stajecie się hipokrytami do kwadratu i śmiesznymi ludzikami bez sportowych ambicji. Średnio inteligentny kibic wie,że pójdziecie tam gdzie więcej zapłacą. Opowiadanie tych''bajek'' o wielkim przywiązaniu do kubu obraża naszą inteligencję. Znajda się kibice co potraktują to wasze ględzenie o przywiązaniu do barw klubowych, z przymrużeniem oka,ale są i tacy którzy takie wyznania traktują śmiertelnie poważnie. Czemu często,gęsto dają wyraz na różnych zawodach gwiżdżąc i mieszając Was z błotem. Każdego zawodnika można zrozumieć,bo tak jest też w życiu. Jeśli jakieś przedsiębiorstwo ma lepszą ofertę dla mnie,to na pewno wybiorę lepszą i lepiej płatną i tam gdzie płacą na czas pieniądze. Takich zawodników którzy wiele lat przejeździli w jednym klubie jest niewielu(Adams w Lesznie) resztę można policzyć na palcach jednej ręki. Jeśli ktoś myśli ze w latach 70-tych i 80- tych było inaczej,to wyprowadzę go z błędu. Wtedy także nie było czystego sportu( a kiedy był?).Także za kulisami odbywała się cicha licytacja. Kto uważa ze wtedy byliśmy romantyczni i rycerscy i że wszystko odbywało się w duch fair play,to jest w głębokim błędzie.'' Każda epoka ma swoją inkwizycję'' Wtedy też kuszono zawodników różnymi grantami materialnymi. Może na mniejszą skalę,bo było w sporcie mniej pieniędzy do przejęcia,ale zawsze coś trzeba było z tej puli uczknąć. Gospodarka nakazowo-rozdzielcza,była nie do zniesienia,wszystkiego brakowało. Także przepisy w sporcie żużlowym były inne,ale bardziej proste i zwięzłe(chociaż to było dobre) Były za to dobra materialne którymi można było kusić zawodników. Jednym ze sposobów był po prostu rozkaz przeniesienia,bo większość klubów była z kręgów MSW(milicyjnych),czasem wojskowych. Wielką zachętą były wtedy deficytowe mieszkania. Kuszono także talonami na lepsze samochody,czy wysokopłatnymi etatami w zakładach pracy. Taki ''delikwent''wcale nie pojawiał się w pracy podpisywał listę płac i tyle go widzieli. Wtedy jednak gdy zawodnik zmieniał klub zostawał tam na parę lat. W zamian za te granty materialne musiał podpisać odpowiednie zobowiązanie,że nie zmieni klubu w okresie który miał zapisany w umowie. Jednym słowem problemy były te same,tylko inna była ich skala. Do obecnej sytuacji jak ulał pasują słowa bardzo pięknej piosenki którą śpiewał p.Piotr Szczepanik pt.''Kochać jak to łatwo powiedzieć''.Zawodnicy wypowiadają te słowa w stosunku do kibiców i nowego klubu,bez opamiętania i chwili refleksji. Ale za to z wielką nutą hipokryzji. Przykładem jest N.Pedersen,który obecnie zasilił szeregi Unii Leszno i od razu zapałał do niej wielką miłością.Od razu zakochał się w niej na zabój.Co za cynizm. Nawet poświęcił swój czas,by nagrać wspólnie z innymi zawodnikami świąteczny teledysk. Mało tego doznał takiej przemiany,że obiecał iż będzie jeździł parowo i czekał na swojego partnera z pary. Co ta kasa z ludzi robi,za judaszowe srebrniki można obiecać wszystko,nawet Szetlandy.To już robota lesznian i jego marketingowców. W swojej karierze Nicki Pedersen zmienił już kilka klubów. Czy poprzednie kluby i ich kibiców także kochał miłością dozgonną? Czy tylko ich pieniądze? Kluczem do sukcesu w klubach jest zawsze pasja i miłość do żużla,bo w tym sporcie jest jakaś magia. Nie ma lepszego miejsca na spędzenie popołudnia czy pięknie zapowiadającego się wieczoru,przy zachodzącym słońcu niż znajomy stadion żużlowy,który zna się od dzieciństwa. Wtedy zapominamy o tej całej hipokryzji. Uruchamiamy wszystkie zmysły,szczególnie te najważniejsze jak:słuch,wzrok i węch. Adrenalina sięga wtedy zenitu.Bo żużel jest jak...narkotyk,uzależnia na długie lata. Dlatego sport żużlowy ze względu na jego niezwykłą atmosferę na trybunach i najbardziej wiernych z wiernych kibiców,jest taki wciągający. Porywająca tłumy walka na torze jest najpiękniejszym widowiskiem,które przynajmniej raz w życiu powinniśmy zobaczyć na żywo na stadionie sportowym. Nie dajmy sobie zepsuć tego widowiska szowinistycznymi zagrywkami,ludzi którzy chcą go zepchnąć na margines w mediach(truchtacz Robert Korzeniowski) Żużel od lat powojennych  nas zaskakuje,wzrusza, bawi,fascynuje i podnieca. Jeśli kiedyś przypadkiem w swoim życiu zawitało się na stadion,to wraca się na niego zawsze. Tak działa magia polskiego żużla.Tu prędzej można ogarnąć wzrokiem 4 facetów w kaskach jeżdżących ciągle w lewo,niż 11 facetów biegających bez celu w różnych kierunkach,za okrągłym przedmiotem ich pożądania,zwanym piłką. Żyjemy w wolnym(podobno,choć ja mam wątpliwości) kraju i każdy może kochać taki sport jaki bardziej lubi, a najlepiej niech każdy zostanie przy swoim. Ale czegoś nowego zawsze warto spróbować. Nawet komuna popróbowała ''Coca coli''i jaki był efekt? Spodobała się.Dziś bez niej nie możemy żyć.Zawodników proszę by nie opowiadali tych dyrdymałów o miłości do danego klubu. Bo swe miłości(kluby)zmieniają jak rękawiczki.Tak jak te panie lekkich cokolwiek obyczajów facetów dla kasy.To i to jakby nie było zawodowstwo,a miłości w tym nie ma żadnej!Grisza Łaguta- na zdjęciu jest już u nas 4 lata i niech tak pozostanie!                      

niedziela, 5 stycznia 2014

Dwie Polski-Tuska i Gierka,a jakie podobne!

Nie samym żużlem człowiek żyje.Będzie trochę polityki,bo moje zwoje mózgowe uruchomiła wizyta gospodarska p.premiera Tuska.Został on mianowicie zaproszony przez dwie dziewczynki wychowujące się w rodzinie zastępczej. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie ten wszechobecny PR,towarzyszący tej wizycie.Podobieństwo do tego pana z prawej(dla młodych tow.Edward Gierek I sekretarz PZPR) jest bardzo zaskakujące.Porównanie jak najbardziej trafne. Dziwi tylko w tym jedno.Dlaczego premier polskiego rządu daje się wciągać w te śmieszne gierki.Gdyby się znienacka pojawił u jakieś naprawdę biednej potrzebującej rodziny,to bym zrozumiał.Ale ta wizyta była ustawiona jak każda fabryka do której przyjeżdżał ten pan z prawej strony zdjęcia. Piękna zastawa,bogaty nad wyraz obiad,jednym słowem sielanka.Pytania też ustawione,słowem pic i żenada. Wszystkie usłużne telewizje nawet transmisje przeprowadziły z tego śmiesznego ale irytującego opinię publiczną ''przedstawienia''.Sielanka jednak się kończy i pochwały gospodarzy tego widowiska także.Opuszczając gościnne progi p.Tusk natknął się na jak to ich kiedyś sam nazwał zwykłych''pieniaczy''czyli lud tubylczy,który czując pismo nosem że pod''nosem''mają premiera polskiego rządu.Ci zaś ochoczo zaczęli zadawać trudne dla szefa rządu pytania,o chorych pozbawionych leczenia,o głodne dzieci,,bezdomnych,emerytów z tak niskimi niskimi emeryturami że nie stać ich na wykupienie lekarstw.O pracowników którzy nie mają nawet najniższej pensji,a którzy są zmuszani do pracy po kilkanaście godzin na dobę. O tych którzy nie mają ubezpieczenia,bo pracują na umowach śmieciowych. Pytali o matki dla których nie ma miejsc w żłobku czy w przedszkolu i wielu innych sprawach. Zdesperowani ludzie chcieli wykrzyczeć premierowi polskiego rządu swój żal. W tych ludziach którzy na własne oczy zobaczyli obłudę premiera zagotowała się krew,że chciał ich ostentacyjnie pominąć. Ludzi p.premierze trzeba słuchać nie od święta i wielkiego dzwonu. Sam się pan przekonał że szukają okazji by zadać panu te wszystkie niewygodne pytania. Wystarczy ich naprawdę posłuchać to niechybnie się dowiecie co sądzi o was NARÓD. Żeby ich wysłuchać nie trzeba PR-ich akcji.To hipokryzja,bo od czasu słynnego ''Tuskobusa''aktywność premiera była znikoma.Gdy zbliżają się wybory do Europarlamentu,nagle wzrosła.A głupi naród daje się dalej omamiać tej zgrai cwaniaków,cyników i hipokrytów.Wizyty gospodarskie są może i dobre,ale te nie zapowiedziane,bo wtedy człowiek najwięcej się dowie o sobie i innych. Po tej wizycie widziałem Tuska posępną twarz,patrzył w ziemię nie widział nas(społeczeństwa)Nikt mu nie klaskał nadmiernie nie kadził.Może zrozumiał że społeczeństwo zdradził.Cała prawda o tym ugrupowaniu wygląda tak: Puste gesty,puste słowa,puste serce,pusta mowa,sine i zacięte usta,pusty wzrok i głowa pusta,pusty  program i projekty,do cna pustych stek inwektyw.Puste hasła obietnice wszystko puste-poza picem. Słowem zero nicość próżnia tym się dziś Platforma wyróżnia! Najwyższy czas wyruszyć w kosmos z biletem w jedną stronę.Wtedy w Polsce nastąpi normalność. Nie ma nic gorszego od leniwego premiera,który się uaktywnia wtedy gdy jego ugrupowanie może odnieś jakąś korzyść. Społeczeństwo ma w głębokim poważaniu i jest mu potrzebne tylko i wyłącznie do glosowania! Ta gospodarska wizyta premiera w Strzałkowie przypomniała mi te z którymi po swoich krajach jeżdżą Putin i Łukaszenka!  

We Włókniarzu zmiany,prezes mówi pas?



Wszystkie wróble na moim parapecie ćwierkają,że we Włókniarzu wkrótce mogą nastąpić zmiany.Prezesa Pawła Mizgalskiego ma zastąpić jego obecny zastępca i prezes Stowarzyszenia CKM Włókniarz p.Łukasz Banaś. Wróble swoje źródła informacji mają i zwykle się nie mylą. Niestety przyczyn tej nagłej zmiany nie są w stanie ptaszyska ustalić,z niezależnych źródeł, ale usilnie nad tym pracują. Prezesa Pawła Mizgalskiego,pomimo że nie zagrzał długo miejsca we Włókniarzu oceniam dobrze. Choć jak to w tym sporcie bywa, było wiele niedociągnięć.Można je zrzucić na karb braku doświadczenia w sporcie żużlowym. Człowiek uczy się całe życie,więc gdyby został miałby jeszcze szanse by coś zmienić. Kandydatów jest sporo,ale wydaje się że największe szanse ma p. Łukasz Banaś,prezes Stowarzyszenia CKM i obecny zastępca p.Pawła Mizgalskiego. Pan Łukasz Banaś to radny Platformy Obywatelskiej i bardzo aktywny działacz tej partii. W tym miejscu zapala mi się czerwona lampka,bo nie lubię jak polityka wkracza do sportu,czemu dawałem nieraz wyraz na tym blogu. Ale skoro w dzisiejszym świecie nie ma innej drogi,dam mu szansę. Już ponoć poznaje zadania jakie na niego czekają w klubie i mości sobie fotel prezesa. Ten działacz z małym stażem w żużlu,jak się wydaje,jest także biznesmenem i prowadzi swoją firmę na Ukrainie. Snuje plany organizacji w Częstochowie jednej z rund Indywidualnych Mistrzostw Europy(SEC). Wróble ćwierkają że prezes Mizgalski był ponoć przeciwnikiem podpisywania kontraktu z Grzegorzem Walaskiem. Ale najwidoczniej nie mógł nic zrobić.bo to jest umowa reklamowa pomiędzy Walaskiem,a firmą paliwową KJG,która jest właścicielem większościowego pakietu akcji klubu. Prezes Mizgalski jest człowiekiem dużej wiary i ponoć do końca wierzył,że uda mu się dogadać z Emilem Sjfudtinowem i jego nerwowym menedżerem Tomaszem Suskiewiczem,co do startów Emila we Włókniarzu. Emil jednak za pośrednictwem Suskiewicza wysłał list do radnych Częstochowy,by radni wywarli presję na działaczy Włókniarza,co do spłaty zobowiązań wobec zawodnika. W takich przypadkach jak praktyka wskazuje,zazwyczaj bywa odwrotnie i szkalowany w mediach klub usztywnia swoje stanowisko. Tak się też stało w tym konkretnym przypadku. Klub zaczął doszukiwać się różnych przewinień w teamie Sajfudtinowa. Tak na marginesie to chyba po to by trochę zmniejszyć zobowiązania wobec Emila.Stara sztuczka każdego prezesa klubu żużlowego w Polsce,która czasem działa,ale częściej jednak ośmiesza klub w środowisku. Taki oręż w rękach prezesów to taki swoisty straszak na niepokornych i trzeba im go jak najszybciej zabrać. To ''boksowanie'' z teamem Emila doprowadziło do tego,że wobec niego i teamu wszczęto postępowanie dyscyplinarne,a Emil nadal jest na papierze zawodnikiem Włókniarza. Ta sprawa powinna być jak najszybciej rozwiązana bo Włókniarz otrzymał licencję nadzorowaną i w programie naprawczym musi być ujęty sztywny harmonogram spłaty Emila i jego teamu,bo opóźnienia mogą skutkować cofnięciem tej licencji. Może ta zmiana na stanowisku prezesa,ma związek z próbą pozyskania sponsora strategicznego dla klubu(PGE)? Podobno oferta sponsorska od dawna leży w biurku tej firmy. W sytuacji kiedy Rzeszów spadł z Ekstraligi(to ich sponsorowali) jest jakiś cień szansy na pozytywne załatwienie tej sprawy..Ta zmiana może mieć też znaczenie praktyczne w tej sprawie. Pan Łukasz Banaś jest członkiem PO i częstochowskim radnym. Polska Grupa Energetyczna jest spółką skarbu państwa. Czy ta zbieżność może być przypadkowa? Może!Albo p.Łukasz Banaś jest po prostu człowiekiem  bardziej operatywnym. Było by sprawą nie do przecenienia,by wzorem Azotów z Tarnowa w częstochowski żużel zaangażował się właśnie taki duży sponsor. Bo jak mówi przysłowie''Gdzie kucharek sześć,tam nie ma co jeść'' Tam właśnie gdzie jest kilku sponsorów,zawsze są jakieś waśnie i spory. Kto jest lepiej w reklamie wyeksponowany,albo czyj tak właściwie jest pakiet większościowy. Jakby na to nie patrzeć p Łukasz Banaś terminował u p Mariana Maślanki. Czyżby wyżej wymieniony odzyskiwał wpływy we Włókniarzu? Myślę że p.Łukasz Banaś to człowiek raczej ugodowy,bo od kiedy zastąpił na stanowisku prezesa Stowarzyszenia CKM Włókniarz p.Mirosława Źębaczewskiego,spory na linii spółka akcyjna,a stowarzyszenie ustały. Z tego co obserwuje jest jakaś konstruktywna współpraca. W Częstochowie działa także UŚKS Speedway tzw. mini żużel. To właśnie stowarzyszenie przejmuje jego adeptów 14 i 15 latków,by ich szkolić i wyrabiać w nich prawdziwe charaktery,by później sprawdzili się jak żużlowcy i zasilali szeregi spółki CKM Włókniarz w dorosłym speedwayu. Mówiąc szczerze,dla prawdziwego kibica nie jest ważne kto jest w danej chwili prezesem klubu. Ważne by dobrze zarządzał,by dążył do rozwoju klubu i by nie rosły lawinowo długi,a klub był podmiotem w pełni wypłacalnym. Gdyby sprawdziło się ćwierkanie moich wróbli,że Paweł Mizgalski żegna się z klubem to jako były wieloletni członek klubu CKM Włókniarz nr.596 chce panu podziękować,że przeprowadził pan Włókniarz przez ''wzburzony ocean'',w trudnym okresie wzlotów i upadków i trudnej sytuacji finansowej. Dziękuję za zawodników których pan zakontraktował,bo dali kibicom prawdziwe chwile radości,widowiskową jazdę do ostatniego metra. Cóż jedni odchodzą inni  przychodzą a Włókniarz musi trwać nadal na posterunku żużla w Częstochowie.Bo jak jego zabraknie zostanie sportowa pustynia. Nie wyobrażam sobie by w naszym mieście zabrakło żużla na wysokim poziomie!                                           Na zawsze razem z Włókniarzem!!!

sobota, 4 stycznia 2014

Przyjdzie walec i...wyrówna,polski żużel!

Taki puszysty śnieg niedługo spadnie i zasypie polski żużel.Chociaż już teraz coraz trudniej się do niego dokopać w gąszczu bzdurnych przepisów,to ten zimowy czas pogrzebie go na dłuższy okres. Polski żużel jest w takiej fazie że musi przyjechać WALEC i wszystko wyrównać,albo ten śnieg pozostanie latem i zakryje tą hańbę polskiego sportu,by dać czas na długie przemyślenia działaczom.Jak wybrnąć z tej trudnej sytuacji,w którą sami siebie wpędzili? Ci działacze dobrze wiedzą tyko nie chcą się pozbawić lukratywnych posadek na fotelach prezesów.Wszelkie zmiany są trudne do przeprowadzenia,ale czy jest jakieś inne ''Wyjście awaryjne''? wszelką zabawę w żużel trzeba zacząć od nowa,na zdrowych zasadach i regulaminach.Wszelkie majstrowanie przy przepisach powinno się skończyć wraz ze zniknięciem tego śniegu.Czas rozpocząć nową erę w dziejach polskiego speedwaya.Zdrową bez wynaturzeń,kombinacji i w ramach fair play.Ta wolnoamerykanka skończyła się dla polskiego żużla katastrofą finansową i moralną.Były już momenty lepsze i gorsze ale takiej degrengolady ja nie pamiętam. Pieniądze robią z ludzi istoty zachłanne amoralne i pozbawione wszelkich skrupułów. Ludzie w sporcie zaczynają działać na zasadach mafijnych.Tworzą się różne koterie,sitwy i towarzystwa wzajemnej adoracji.Po co nam taki sport? Gdy bardziej się w to zagłębiam napawa mnie obrzydzenie.Duch sportu może i się tam gdzieś unosi,ale ja go nie wyczuwam. Wyczuwam za to smrodek wokół całego żużla,nie tylko polskiego ale i światowego. Kiedy kończy się rok każdy gospodarz robi porządki i często na nowo układa sobie życie,coś w nim zmienia.Wraz z Nowym Rokiem czas uporządkować polski żużel,bo to co ujawnił pewien portal sportowy stawia pod znakiem zapytania istnienie speedwaya w Polsce. Audytorzy przeczesali naszą I ligę rozgrywkową i ujawnili całą gołą prawdę o tym sporcie. Tak naprawdę tylko jeden klub nie ma problemów finansowych i zaległości w stosunku do zawodników. Jeśli to jest sport zawodowy to ja jestem ksiądz Kordecki. Te kluby nie powinny nawet funkcjonować w lidze zrzeszeniowej. To wszystko jest tak żenujące,że aż żal ze te miasta wkrótce mogą zniknąć ze sportowej mapy Polski za sprawą wierzycieli. Bo jak można normalnie funkcjonować nie mając w klubie pieniędzy na zapłacenie rachunków za prąd,gaz,czynsz czy ogrzewanie pomieszczeń.Jak ma normalnie funkcjonować żużel w Polsce,jak jedni ledwo przędą a inni wszem i wobec(bogacze) szczują się na wzajem i jeszcze mają czelność stawiać warunki innym i kpią z innych ''frajerów'' PZM nie potrafi przeciąć tego żenującego spektaklu który trwa w polskiej Ekstralidze.Żeby było śmieszniej to te informacje o zadłużeniu klubów I ligi,wypłynęło z GKSŻ. Ciekawe jest kto i dlaczego ten fakt ujawnił i czy miał w tym jakiś interes? Dziwię się różnej maści dziennikarzynom że nadal kumają się z zawieszonym Kryjomem,który nie powinien zajmować żadnych stanowisk w sporcie. W nagrodę  za ucieczkę z Zielonej Góry dostał inne decydenckie stanowisko.To jest chore i cały żużel jest przez to chory. Jeśli się pozbawia wszystkich licencji,to z jakiej racji on tam jeszcze pracuje. Z tego audytu też nic nie wyniknie,jest i tyle,a kluby zawodnikom i tak nie zapłacą albo pieniądze im prześlą w odległym nieznanym terminie,albo wcale. Czy zawodnicy z Gniezna otrzymają swoje zaległe pieniądze? Wątpię! Każdy kontrakt na papierze wygląda jako tako ale rzeczywistość niestety skrzeczy i zawodnicy zostaną z ręką w przysłowiowym nocniku i nigdy tych pieniędzy nie odzyskają. Żużel to kosztowny sport. Może ktoś wreszcie pójdzie po rozum do głowy i przestanie płacić zawodnikom bajońskie sumy za podpis. Jest jakaś magia w tym sporcie bo pomimo to że wynik jest mierny to prezesi nadal się bawią jak dzieci i zadłużają kluby.KSM także nie uzdrowił finansów klubowych okazał się raczej kolejnym zakłamaniem prezesów klubów a miał być dla nich zbawieniem!                Foto Stefan Grobelak

Jawność finansów w żużlu-czy kolejna fikcja?

Polski żużel nie potrzebuje jawności finansów.Potrzebuje mądrych działaczy,a szczególnie odpowiedzialnych prezesów klubów, którzy potrafią powiedzieć stop, wszelkim nieuzasadnionym żądaniom zagranicznych zawodników. Przecież nawet mały ''Kazio'' średnio interesujący się żużlem wie, że ta dyskusja okaże się jak zwykle jałowa i bez sensu. Gdybyście wzięli przykład z polskiego hokeja to może by coś z tego było.Tam zrobili ''rewolucję'' i chyba im się uda uzdrowić hokej. Cale zło polskiego speedwaya i jego owianych tajemnicą finansów,bierze się stąd że kluby najpierw płacą wielką kasę za tzw podpis. Tajemnicą poliszynela jest że zawodnicy utrzymują się z tych pieniędzy w cyklu Grand Prix. Druga sprawa to dokładanie przez polskie kluby za pośrednictwem zawodników do wszelkich innych lig żużlowych w Europie.Szwedzkiej, angielskiej-choć tu coraz mniej, bo coraz mniej naszych zawodników chce tam jeździć. Także dokładamy za pośrednictwem zawodników do lig,duńskiej,rosyjskiej,czeskiej,albo nawet niemieckiej. To polskie kluby tak naprawdę dotują te marne ligi żużlowe. Jeszcze jedna ważna sprawa,to płacenie ogromnych sum przed sezonem na sprzęt dla seniorów i juniorów. Którzy później mają problemy z wystawieniem klubowi faktur i uczciwym rozliczeniem się z klubem. Dopóki tego nie zmienimy,nie mamy co marzyć o uzdrowieniu polskiego żużla. Weźmy taki przykład-gdy Polak wyjeżdża na''saksy''do pracy w Anglii,czy w Niemczech.To za jaką stawkę tam pracuje? Tamci pracodawcy płacą ochłapy i wykorzystują nas na maksa. Za to nasi szaleni pracodawcy,prezesi klubów,jeden przez drugiego podbijają ceny by podkupić drugiemu zawodnika.Czasem im się te zabiegi opłacą a innym razem nie. Bo w żużlu wiele spraw nie zależy od życzeń prezesów. To zależy od formy,od sprzętu na jaki w danej chwili trafi zawodnik. Często jest to strzał w dziesiątkę,a czasem pudło i sprzęt nie nadaje się do jazdy. Często dopiero w trakcie sezonu okazuje się dopiero że są to pieniądze wyrzucone w'' błoto'' Marzenia o dobrym wyniku pryskają jak bańka mydlana. Wtedy zaczyna się nerwówka i szukanie winnych. Żużel to to nie jest sport w którym,można być pewnym wszystkiego. Trzeba  umieć pewne rzeczy przewidywać. Kto ma tą zaletę daleko w żużlu zajdzie. Pewne rzeczy trzeba przewidywać z wyprzedzeniem i reagować na bieżąco. Dla prezesów liczy się bardziej fakt,że przed kibicami i konkurencją,mogą się pochwalić że zakontraktowali ''rasowego''zawodnika. Jeśli chcemy w żużlu ''Big Brothera''to założę że się portale typu''skandaloidy''plotuszniki'' wszelkie''gawiedziówki'',zamiast tropić celebrytów,będą zaglądać do''garów'' klubowych. Szczególnie wtedy gdy konkurencja gdy konkurencja będzie chciała kogoś niewygodnego''wysadzić z siodła''żużlowego,rzecz jasna.Jawność finansów nie polega na tym kto z kim sypia i za ile jak sądzą naiwnie niektórzy żurnaliści. Skoro od lat nie potrafimy się dogadać,ustalmy budżet jednakowy dla wszystkich klubów,tak będzie sprawiedliwiej. Ta opcja już była nawet kiedyś proponowana,ale ze względu na pazerność prezesów poszła w odstawkę. Wtedy mówili że chce się im ograniczać wolną konkurencję,a niektórzy chcieli nawet te przepisy skarżyć w Europejskim Trybunale.Padały wtedy słowa''kto bogatemu zabroni''i takie tam inne bzdety. Niech tym budżetem zarządza prokurent albo specjalny kurator,wszystko jedno byle się wreszcie dogadali. Myślę jednak że się nie dogadają,bo Polak z Polakiem dogaduje się tylko w sytuacji zagrożenia i wojny,a to wynika z tego że mamy wspaniały Naród,ale fatalne społeczeństwo. Taki kurator powinien być fachowcem,którym prezesi nie mogli by dowolnie sterować i manipulować,powinien mieć umocowanie w PZM. Wydatki ''sztywne''były by na konkretny cel. Na skompletowanie drużyny i na ich płace. Już widzę te wyskakujące z orbit wielkie oczy prezesów klubów,że ktoś śmie im zabierać stery rządzenia.No ale skoro nie można się dogadać. Najbardziej złości mnie ta hipokryzja działaczy z Gorzowa. Prezes tego klubu wraz z byłym prezesem często udzielają się w mediach,mając pełne usta frazesów. Trzeba by im pokazać wywiady których udzielali,rok dwa lata temu,by zrozumieli jakimi są hipokrytami. Jeśli się wypowiada jakieś słowa w gazecie,czy na portalu trzeba brać za nie odpowiedzialność. To co teraz proponują to czysta demagogia. Fakt,trzeba ujawnić wszelkie zadłużenia klubów,żeby zawodnik przychodzący wiedział jaka jest kondycja klubu,ale powinno to się odbywać na demokratycznych zasadach. Natomiast z całą stanowczością nie należy ujawniać kontraktów zawodników,bo to droga do nikąd,prowadząca do większych animozji. Na tej samej zasadzie musiały by być ujawnione umowy handlowe pomiędzy spółkami. Zapewniam że sponsorzy się na to na pewno nie zgodzą,bo zostały by złamane tajemnice handlowe i bankowe,a oni są na tym punkcie bardzo czuli. Na pewno nie uzdrowimy kwestii finansowych,pokazywaniem wątpliwych papierków. Uzdrowienie tej sytuacji leży tylko i wyłącznie w gestii prezesów i działaczy. Powinni i muszą stworzyć takie przepisy,by były zrozumiane dla każdego,bez gmatwania.Muszą być krótkie,zwięzłe,ale których nie można obejść. Ich interpretacja powinna być zrozumiała dla wszystkich,i by nie było w nich''furtek''które można obejść.Myślę że zawodnicy nie zgodzą się na taką ''woltę'' jaką proponuje pewne środowisko oderwane od rzeczywistości,które żyje jeszcze w komunie i nie załapało o co w tym nowoczesnym świecie chodzi. W tej sprawie zawodnicy wygraliby przed każdym Europejskim Trybunałem,bo to co się proponuje to zamach na podstawowe prawa wolności obywatelskiej. Ta marna dyskusja która się toczy na niektórych portalach i w prasie stawia pod znakiem zapytania o sens demokracji. Jeśli niektórzy działacze chcą takiej jawności,to niech pierwsi rzucą''kamieniem'' i ujawnią nam swoje wille,,luksusowe mieszkania,samochody i inne dobra materialne,luksusowe wycieczki na koszt podatnika. Wtedy możemy mówić o równości jak w komunie,choć i tak każdy wie że tak nie było,bo zawsze byli równi i równiejsi.Teraz jest podobnie i nic się w tym względzie nie zmieniło. Silne lobby bogatych ludzi na to nie pozwoli by ktoś im zaglądał do przysłowiowego gara. Zresztą nepotyzm w sporcie jest wszechobecny,przykłady mógłbym wymieniać godzinami,tylko po co. Najpierw musimy zmienić naszą mentalność nadskakiwaczy. Przecież to nie kto inny tylko polscy działacze rozpasali zagranicznych zawodników do granic możliwości,a teraz lamentują jaka to im się biedakom krzywda dzieje. Dziwi mnie w tej sprawie jedno.Wymowne milczenie prezesa PZM p.Witkowskiego, który ma połowę udziału w tym cyrku na kółkach,jako związek oczywiście.Mam nieodparte wrażenie że nie zależy mu na polskim żużlu,albo dostał polecenie z centrali  FIM której jest członkiem,by wspólnie z BSI,wykończyć polski speedway.Niektórzy publicyści bazują na przekonaniu,że to co napiszą to rzecz''święta'' i nie podlega żadnej dyskusji. W czasie różnych animozji w środowisku żużlowym ich działania,zamiast tonować zaostrzają sytuację. W każdym mieście w którym jest żużel jest inne zdanie na ten temat.A ''lokalni patrioci'' prześcigają się w coraz to głupszych pomysłach. Zarabianie na pogłębiającej się animozji w środowisku żużlowym nie należy zatem do rzadkości. Szczególnie gdy piszą o tym laicy,nie mający pojęcia o temacie o którym piszą. Żużlowcy i kluby powinni mieć taka samą możliwość swobody gospodarczej,jak każdy inny obywatel RP.Tym wszystkim którzy z taką ochotą chcą wracać,do minionego utopijnego socjalizmu przypomnę że nas obowiązuje prawo Unii Europejskiej z jego następstwami na które się zgodziliśmy. Proponowanie jawności finansów  tylko w jednym konkretnym środowisku spowoduje lawinę pozwów sądowych i odsunięcie się natychmiast od sportu i tak już nielicznych sponsorów. Koniecznością jest zrobienie AUDYTU,we wszystkich ligach,ale na zasadach tajności i poufności. Powinien być powołany komisarz w randze prawnika,żeby nie dopuścić do dalszego zadłużania klubów przez szalonych prezesów. Jeśli uczyni to działacz i prezes powinien ponieś koszty i zostać odsunięty od sportu.Trudno jednak będzie to zmienić,bo u nas wcale nie liczy się żużel,tylko te układy i otoczka wokół niego. Licencje Nadzorowane(przez kogo?) ''dziecko Stępniewskiego to PRZEKRĘT SAM W SOBIE. Zadaje sobie pytanie dlaczego nie została wprowadzona przed podpisywaniem kontraktów przez, zawodników,ale dopiero po ich podpisaniu?.Tworzenie''bramek''omijających przepisy stało się w Polsce normą. Jest wiele paragrafów w tych przepisach wzajemnie się wykluczających i zamiast pomagać szkodzą klubom. Problem leży w czym innym,przecież prezesi przed kontraktowaniem zawodników,znają stan finansów klubu(tak było w przypadku Gniezna) a mimo to go nadal zadłużali. Czy chory człowiek może się wyleczyć nie stosując się do zaleceń lekarza i nie przyjmując leków? Chodzi o to by im raz na zawsze wybić z głowy tą właśnie mentalność''zastaw się a postaw się'' Znam ludzi którzy jedną pożyczką chcieli spłacać drugą,ale marnie skończyli.Tak samo będzie z klubami,tam też niechybnie zawita komornik. Prawda o potędze i bogactwie polskiego żużla wychodzi na jaw i ten sport znalazł się naprawdę w trudnym położeniu. Nie jestem pewien czy wszystkie kluby w obecnym sezonie dotrwają do końca rozgrywek i byłby to kolejny skandal. Mówiąc szczerze to sobie tylko o żużlu pogadamy i trochę podenerwujemy,a zostanie jak było,bo u nas zawsze liczymy na jakiś cud. Póki sam z siebie nie upadnie,działacze będą go reanimować wszelkimi dozwolonymi i nie środkami,by nadal trzymać się na powierzchni. Jeśli prezes PZM w tej sprawie nie chce wytężyć swojej mózgownicy,znaczy to że polski speedway jest już zupełnie rozłożony na ''łopatki'' A może nie poczuwa się do bycia obywatelem tego kraju,a w swojej centrali tylko administruje? Wymownym przykładem tego jak murem powinno się stać za sportowcami swojego kraju,jest narciarska federacja Norwegii,Chociaż nie płaci zawodnikom za występy,to zawsze staje w ich obronie,a ich prasa nie da powiedzieć marnego słowa o narciarkach,nawet jak im idzie gorzej. W PZM jest odwrotnie,trwa zamordyzm i pazerność,nawet na dywidendy,które działacze tej organizacji po prosu roztrwaniają. Zamiast przeznaczyć je na szkolenie młodych zawodników,sędziów i komisarzy torów,bo są''surowi''niedouczeni i dziwię się że decydenci żużla w Polsce dopuścili ich do pełnienia tych ważnych funkcji w polskim żużlu. Jeśli działacze nie potrafią wymyślić sensownych przepisów niech wyjadą ze mną w te piękne góry. Kiedy nic sensownego nie przychodzi mi do głowy,odwiedzam te szczyty.Tam wysoko lepiej przychodzi mi myślenie,poza tym trzeba być bardziej odpowiedzialnym,za ludzi i siebie,a wam tego bardzo brakuje!