sobota, 11 stycznia 2014

Edward Jancarz,żużlowiec wybitny!

Dziś 11.01. 2014 r mija 22  rocznica od tragicznej śmierci jednego z najlepszych żużlowców w historii polskiego żużla Edwarda Jancarza.Jego tragiczna śmierć wywołała szok nie tylko w Gorzowie Wielkopolskim,ale w całym środowisku żużlowym w Polsce. Nikt nie mógł uwierzyć że zginął w taki sposób i że zabiła go druga żona. Stało się to dwa lata po zakończeniu przez niego kariery czynnego żużlowca. Cztery lata wcześniej uległ Edward poważnemu wypadkowi,który spowodował zakończenie jego kariery.Żona mu wtedy pomagała i opiekowała się nim. Nikt z postronnych obserwatorów się nie spodziewał że dojdzie do takiej tragedii.Jednak ''EDDY'' bo taki przydomek nadali mu  w londyńskim Wimbledonie gdzie ,swego czasu jeździł. W pewnym momencie po zakończeniu kariery się zmienił radykalnie. Miał zaniki pamięci i pełno było wokół niego tych co to się za wszelką cenę chcieli z nim napić,za jego zdrowie..Coraz częściej zaczął zaglądać do kieliszka. Życie towarzyskie pochłonęło go do tego stopnia że odszedł całkowicie z żużla. Niestety to był ogromny błąd. W międzyczasie był trenerem w Stali Gorzów i KKŻ Krosno,a także trenerem kadry młodzieżowej żużlowców,ale nie podołał temu zadaniu. Wielu ludzi starało się mu pomóc,nawet była pierwsza żona,ale on staczał się coraz bardziej,na same dno. Będąc w tamtym okresie przejazdem w Gorzowie,rozmawiałem z nim przez chwile,ale ta rozmowa skończyła się na pójściu do sklepu po kolejną butelkę. Nie można było człowiekowi choremu na alkoholizm wtedy pomóc,bo rozmowa z takim człowiekiem kończy się wraz ze skończoną flaszką..Użalał się w tym alkoholowym stanie-mawiał wtedy mniej więcej te słowa''SKOŃCZYŁ SIĘ ŻUŻEL:SKOŃCZYŁO SIĘ ŻYCIE''!Pamiętacie że wiele razy o tym pisałem-żużel to narkotyk,trudno się od niego uwolnić. ''Eddy'',po porostu topił smutek,że nie może już jeździć. Wszyscy się od niego odsunęli,a on wałęsał się brudny i pijany po swoim mieście Gorzowie. W domu już wtedy na tym tle dochodziło do awantur,bo stawał się coraz bardziej agresywny. Po jednej z takich awantur żona Krystyna pchnęła go nożem. Nie będę teraz wnikał czy to było a afekcie,czy z premedytacją,bo różne wieści na ten temat do mnie dochodzą. Nie ja jestem od tego by rozstrzygać tą kwestię. Tak zakończył życie jeden z najwspanialszych żużlowców w dziejach polskiego i światowego żużla. Niedościgniony wzór na torze,dla wielu zawodników.Na pogrzeb legendy gorzowskiego żużla przyszło kilkanaście tysięcy ludzi,którym w czasie swojej bogatej kariery,dawał wiele radości. Po raz ostatni wyjechał na tor 13 lipca  1986 r,by na wypełnionym po brzegi stadionie,przekazać symbolicznie swój plastron swojemu następcy Piotrowi Świstowi. Myślę że godnie go zastąpił w klubie z Gorzowa. Tak zakończył się pewna epoka żółto-niebieskich. Był drugim po Antonim Worynie polskim medalistą IMŚ.W Goeteborgu na słynnym stadionie ULEVI,zdobył brązowy medal tych mistrzostw. Więcej sukcesów odnosił w drużynie ,gdzie był mistrzem świata. Dwa razy zdobywał wicemistrzostwo świata,oraz na swoim koncie zapisał także cztery brązowe medale. Jak na owe czasy i sprzęt jakim dysponowali polscy zawodnicy,był to wyczyn niebywały. ''Eddy''był także medalistą mistrzostw świata par,gdzie zdobył dwa srebrne medale,Wrocław 1975 i Krsko 1980 r,oraz dwa medale brązowe w Vojens w 1979 r i w Chorzowie w 1986 r. W swojej karierze był dwukrotnym indywidualnym mistrzem Polski w 1975 r w Częstochowie (pokonał wtedy Marka Cieślaka) i w 1983 r w Zielonej Górze.Na swoim torze w Gorzowie zdobył srebrny medal w 1974 r. Zpapisał też na swoim koncie dwa medale brązowe IMP w 1976 w Gorzowie i w 1981 w Lesznie. W1972 r zdobył prestiżowy Złoty Kask. Był także mistrzem Polski Par Klubowych. W całej swojej karierze startował w jedynym ukochanym klubie Stali Gorzów od 1965 r do 1986 r kiedy to przekazał plastron Piotrowi Świstowi. Zdobył także ze swoją ukochaną drużyną 7 tytułów Drużynowego Mistrza Polski,8 razy z dobywał dla drużyny srebrne medale DMP i jeden medal brązowy.Zakończył życie w kwiecie wieku,mając dopiero 46 lat. Szkoda.Wielka szkoda że nie udało się mu pomóc. Może gdyby żył w tych czasach było by inaczej. Są inne możliwości terapeutyczne. W swoim ukochanym mieście Gorzowie ma swój pomnik(jako pierwszy żużlowiec na świecie) odlany z brązu w 2005 r i ulice swego imienia. Wielu żużlowców mu nigdy nie dorówna. Jak to trafnie powiedział kiedyś jego przyjaciel z toru Bogusław Nowak(na zdjęciu razem z Edkiem i Marianem Kaznowskim)- w życiu samotny i chyba nieszczęśliwy. Na torze był jednak WIELKI!Składam mu hołd za lata wspaniałej walki na torze,za te wszystkie piękne momenty w życiu i próbę podjęcia pracy trenerskiej,by ratować swoje życie i odsunąć się od choroby alkoholowej.My kibice,nieważne z jakiego miasta,zawsze o Tobie pamiętamy.Byłeś wielkim mistrzem w swoim fachu.Cześć Twojej pamięci''Eddy'' Spoczywaj w spokoju!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz