sobota, 4 stycznia 2014

Jawność finansów w żużlu-czy kolejna fikcja?

Polski żużel nie potrzebuje jawności finansów.Potrzebuje mądrych działaczy,a szczególnie odpowiedzialnych prezesów klubów, którzy potrafią powiedzieć stop, wszelkim nieuzasadnionym żądaniom zagranicznych zawodników. Przecież nawet mały ''Kazio'' średnio interesujący się żużlem wie, że ta dyskusja okaże się jak zwykle jałowa i bez sensu. Gdybyście wzięli przykład z polskiego hokeja to może by coś z tego było.Tam zrobili ''rewolucję'' i chyba im się uda uzdrowić hokej. Cale zło polskiego speedwaya i jego owianych tajemnicą finansów,bierze się stąd że kluby najpierw płacą wielką kasę za tzw podpis. Tajemnicą poliszynela jest że zawodnicy utrzymują się z tych pieniędzy w cyklu Grand Prix. Druga sprawa to dokładanie przez polskie kluby za pośrednictwem zawodników do wszelkich innych lig żużlowych w Europie.Szwedzkiej, angielskiej-choć tu coraz mniej, bo coraz mniej naszych zawodników chce tam jeździć. Także dokładamy za pośrednictwem zawodników do lig,duńskiej,rosyjskiej,czeskiej,albo nawet niemieckiej. To polskie kluby tak naprawdę dotują te marne ligi żużlowe. Jeszcze jedna ważna sprawa,to płacenie ogromnych sum przed sezonem na sprzęt dla seniorów i juniorów. Którzy później mają problemy z wystawieniem klubowi faktur i uczciwym rozliczeniem się z klubem. Dopóki tego nie zmienimy,nie mamy co marzyć o uzdrowieniu polskiego żużla. Weźmy taki przykład-gdy Polak wyjeżdża na''saksy''do pracy w Anglii,czy w Niemczech.To za jaką stawkę tam pracuje? Tamci pracodawcy płacą ochłapy i wykorzystują nas na maksa. Za to nasi szaleni pracodawcy,prezesi klubów,jeden przez drugiego podbijają ceny by podkupić drugiemu zawodnika.Czasem im się te zabiegi opłacą a innym razem nie. Bo w żużlu wiele spraw nie zależy od życzeń prezesów. To zależy od formy,od sprzętu na jaki w danej chwili trafi zawodnik. Często jest to strzał w dziesiątkę,a czasem pudło i sprzęt nie nadaje się do jazdy. Często dopiero w trakcie sezonu okazuje się dopiero że są to pieniądze wyrzucone w'' błoto'' Marzenia o dobrym wyniku pryskają jak bańka mydlana. Wtedy zaczyna się nerwówka i szukanie winnych. Żużel to to nie jest sport w którym,można być pewnym wszystkiego. Trzeba  umieć pewne rzeczy przewidywać. Kto ma tą zaletę daleko w żużlu zajdzie. Pewne rzeczy trzeba przewidywać z wyprzedzeniem i reagować na bieżąco. Dla prezesów liczy się bardziej fakt,że przed kibicami i konkurencją,mogą się pochwalić że zakontraktowali ''rasowego''zawodnika. Jeśli chcemy w żużlu ''Big Brothera''to założę że się portale typu''skandaloidy''plotuszniki'' wszelkie''gawiedziówki'',zamiast tropić celebrytów,będą zaglądać do''garów'' klubowych. Szczególnie wtedy gdy konkurencja gdy konkurencja będzie chciała kogoś niewygodnego''wysadzić z siodła''żużlowego,rzecz jasna.Jawność finansów nie polega na tym kto z kim sypia i za ile jak sądzą naiwnie niektórzy żurnaliści. Skoro od lat nie potrafimy się dogadać,ustalmy budżet jednakowy dla wszystkich klubów,tak będzie sprawiedliwiej. Ta opcja już była nawet kiedyś proponowana,ale ze względu na pazerność prezesów poszła w odstawkę. Wtedy mówili że chce się im ograniczać wolną konkurencję,a niektórzy chcieli nawet te przepisy skarżyć w Europejskim Trybunale.Padały wtedy słowa''kto bogatemu zabroni''i takie tam inne bzdety. Niech tym budżetem zarządza prokurent albo specjalny kurator,wszystko jedno byle się wreszcie dogadali. Myślę jednak że się nie dogadają,bo Polak z Polakiem dogaduje się tylko w sytuacji zagrożenia i wojny,a to wynika z tego że mamy wspaniały Naród,ale fatalne społeczeństwo. Taki kurator powinien być fachowcem,którym prezesi nie mogli by dowolnie sterować i manipulować,powinien mieć umocowanie w PZM. Wydatki ''sztywne''były by na konkretny cel. Na skompletowanie drużyny i na ich płace. Już widzę te wyskakujące z orbit wielkie oczy prezesów klubów,że ktoś śmie im zabierać stery rządzenia.No ale skoro nie można się dogadać. Najbardziej złości mnie ta hipokryzja działaczy z Gorzowa. Prezes tego klubu wraz z byłym prezesem często udzielają się w mediach,mając pełne usta frazesów. Trzeba by im pokazać wywiady których udzielali,rok dwa lata temu,by zrozumieli jakimi są hipokrytami. Jeśli się wypowiada jakieś słowa w gazecie,czy na portalu trzeba brać za nie odpowiedzialność. To co teraz proponują to czysta demagogia. Fakt,trzeba ujawnić wszelkie zadłużenia klubów,żeby zawodnik przychodzący wiedział jaka jest kondycja klubu,ale powinno to się odbywać na demokratycznych zasadach. Natomiast z całą stanowczością nie należy ujawniać kontraktów zawodników,bo to droga do nikąd,prowadząca do większych animozji. Na tej samej zasadzie musiały by być ujawnione umowy handlowe pomiędzy spółkami. Zapewniam że sponsorzy się na to na pewno nie zgodzą,bo zostały by złamane tajemnice handlowe i bankowe,a oni są na tym punkcie bardzo czuli. Na pewno nie uzdrowimy kwestii finansowych,pokazywaniem wątpliwych papierków. Uzdrowienie tej sytuacji leży tylko i wyłącznie w gestii prezesów i działaczy. Powinni i muszą stworzyć takie przepisy,by były zrozumiane dla każdego,bez gmatwania.Muszą być krótkie,zwięzłe,ale których nie można obejść. Ich interpretacja powinna być zrozumiała dla wszystkich,i by nie było w nich''furtek''które można obejść.Myślę że zawodnicy nie zgodzą się na taką ''woltę'' jaką proponuje pewne środowisko oderwane od rzeczywistości,które żyje jeszcze w komunie i nie załapało o co w tym nowoczesnym świecie chodzi. W tej sprawie zawodnicy wygraliby przed każdym Europejskim Trybunałem,bo to co się proponuje to zamach na podstawowe prawa wolności obywatelskiej. Ta marna dyskusja która się toczy na niektórych portalach i w prasie stawia pod znakiem zapytania o sens demokracji. Jeśli niektórzy działacze chcą takiej jawności,to niech pierwsi rzucą''kamieniem'' i ujawnią nam swoje wille,,luksusowe mieszkania,samochody i inne dobra materialne,luksusowe wycieczki na koszt podatnika. Wtedy możemy mówić o równości jak w komunie,choć i tak każdy wie że tak nie było,bo zawsze byli równi i równiejsi.Teraz jest podobnie i nic się w tym względzie nie zmieniło. Silne lobby bogatych ludzi na to nie pozwoli by ktoś im zaglądał do przysłowiowego gara. Zresztą nepotyzm w sporcie jest wszechobecny,przykłady mógłbym wymieniać godzinami,tylko po co. Najpierw musimy zmienić naszą mentalność nadskakiwaczy. Przecież to nie kto inny tylko polscy działacze rozpasali zagranicznych zawodników do granic możliwości,a teraz lamentują jaka to im się biedakom krzywda dzieje. Dziwi mnie w tej sprawie jedno.Wymowne milczenie prezesa PZM p.Witkowskiego, który ma połowę udziału w tym cyrku na kółkach,jako związek oczywiście.Mam nieodparte wrażenie że nie zależy mu na polskim żużlu,albo dostał polecenie z centrali  FIM której jest członkiem,by wspólnie z BSI,wykończyć polski speedway.Niektórzy publicyści bazują na przekonaniu,że to co napiszą to rzecz''święta'' i nie podlega żadnej dyskusji. W czasie różnych animozji w środowisku żużlowym ich działania,zamiast tonować zaostrzają sytuację. W każdym mieście w którym jest żużel jest inne zdanie na ten temat.A ''lokalni patrioci'' prześcigają się w coraz to głupszych pomysłach. Zarabianie na pogłębiającej się animozji w środowisku żużlowym nie należy zatem do rzadkości. Szczególnie gdy piszą o tym laicy,nie mający pojęcia o temacie o którym piszą. Żużlowcy i kluby powinni mieć taka samą możliwość swobody gospodarczej,jak każdy inny obywatel RP.Tym wszystkim którzy z taką ochotą chcą wracać,do minionego utopijnego socjalizmu przypomnę że nas obowiązuje prawo Unii Europejskiej z jego następstwami na które się zgodziliśmy. Proponowanie jawności finansów  tylko w jednym konkretnym środowisku spowoduje lawinę pozwów sądowych i odsunięcie się natychmiast od sportu i tak już nielicznych sponsorów. Koniecznością jest zrobienie AUDYTU,we wszystkich ligach,ale na zasadach tajności i poufności. Powinien być powołany komisarz w randze prawnika,żeby nie dopuścić do dalszego zadłużania klubów przez szalonych prezesów. Jeśli uczyni to działacz i prezes powinien ponieś koszty i zostać odsunięty od sportu.Trudno jednak będzie to zmienić,bo u nas wcale nie liczy się żużel,tylko te układy i otoczka wokół niego. Licencje Nadzorowane(przez kogo?) ''dziecko Stępniewskiego to PRZEKRĘT SAM W SOBIE. Zadaje sobie pytanie dlaczego nie została wprowadzona przed podpisywaniem kontraktów przez, zawodników,ale dopiero po ich podpisaniu?.Tworzenie''bramek''omijających przepisy stało się w Polsce normą. Jest wiele paragrafów w tych przepisach wzajemnie się wykluczających i zamiast pomagać szkodzą klubom. Problem leży w czym innym,przecież prezesi przed kontraktowaniem zawodników,znają stan finansów klubu(tak było w przypadku Gniezna) a mimo to go nadal zadłużali. Czy chory człowiek może się wyleczyć nie stosując się do zaleceń lekarza i nie przyjmując leków? Chodzi o to by im raz na zawsze wybić z głowy tą właśnie mentalność''zastaw się a postaw się'' Znam ludzi którzy jedną pożyczką chcieli spłacać drugą,ale marnie skończyli.Tak samo będzie z klubami,tam też niechybnie zawita komornik. Prawda o potędze i bogactwie polskiego żużla wychodzi na jaw i ten sport znalazł się naprawdę w trudnym położeniu. Nie jestem pewien czy wszystkie kluby w obecnym sezonie dotrwają do końca rozgrywek i byłby to kolejny skandal. Mówiąc szczerze to sobie tylko o żużlu pogadamy i trochę podenerwujemy,a zostanie jak było,bo u nas zawsze liczymy na jakiś cud. Póki sam z siebie nie upadnie,działacze będą go reanimować wszelkimi dozwolonymi i nie środkami,by nadal trzymać się na powierzchni. Jeśli prezes PZM w tej sprawie nie chce wytężyć swojej mózgownicy,znaczy to że polski speedway jest już zupełnie rozłożony na ''łopatki'' A może nie poczuwa się do bycia obywatelem tego kraju,a w swojej centrali tylko administruje? Wymownym przykładem tego jak murem powinno się stać za sportowcami swojego kraju,jest narciarska federacja Norwegii,Chociaż nie płaci zawodnikom za występy,to zawsze staje w ich obronie,a ich prasa nie da powiedzieć marnego słowa o narciarkach,nawet jak im idzie gorzej. W PZM jest odwrotnie,trwa zamordyzm i pazerność,nawet na dywidendy,które działacze tej organizacji po prosu roztrwaniają. Zamiast przeznaczyć je na szkolenie młodych zawodników,sędziów i komisarzy torów,bo są''surowi''niedouczeni i dziwię się że decydenci żużla w Polsce dopuścili ich do pełnienia tych ważnych funkcji w polskim żużlu. Jeśli działacze nie potrafią wymyślić sensownych przepisów niech wyjadą ze mną w te piękne góry. Kiedy nic sensownego nie przychodzi mi do głowy,odwiedzam te szczyty.Tam wysoko lepiej przychodzi mi myślenie,poza tym trzeba być bardziej odpowiedzialnym,za ludzi i siebie,a wam tego bardzo brakuje!    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz